Na pierwszy rzut oka „Pino Postino” może wydawać się kolejną lekką grą dla dzieci — kolorowa plansza, urocze postacie i nieco przekorny tytuł robią swoje. Ale już po kilku turach wychodzi na jaw, że pod tą cukierkową otoczką kryje się całkiem zmyślnie zaprojektowana gra familijna, w której nie brakuje emocji, interakcji i okazji do kombinowania.
O co chodzi?
Gracze wcielają się w leśnych listonoszy, którzy ścigają się przez krętą, pełną przeszkód trasę, żeby dostarczyć paczki do mieszkańców lasu. Każdy ma do wykonania kilka dostaw, ale droga do celu wcale nie jest prosta. Co turę decydujemy, jak się poruszyć, kiedy użyć kart specjalnych, i próbujemy nie dać się zatrzymać przeciwnikom (bo oczywiście mogą nam przeszkadzać).
Co wypada dobrze?
Największą zaletą tej gry jest jej tempo. Nie ma długiego czekania na swoją turę, wszystko dzieje się szybko, a dzięki prostym zasadom można zacząć grać niemal od razu. Fajnie działają karty akcji - niektóre pozwalają robić skróty, inne podrzucić paczkę komuś innemu albo zablokować przejście. Jest przy tym sporo śmiechu, zwłaszcza kiedy ktoś już prawie dociera do celu i nagle dostaje... listonosza-zamiennika.
Wizualnie gra prezentuje się bardzo dobrze. Plansza jest modułowa, więc da się ułożyć różne trasy. Ilustracje są przyjemne, lekko kreskówkowe, ale bez przesadnej infantylizacji. Dzieciaki od razu się wciągają, ale dorośli też nie będą się nudzić — szczególnie ci, którzy lubią gry z lekką interakcją i nutką złośliwości.
Co może się nie spodobać?
Z perspektywy dorosłego gracza - losowość. Czasem gra naprawdę nie daje szansy na sensowne ruchy i trzeba się pogodzić z tym, że wyścig przegrywa się przez dwie kiepskie karty z rzędu. Także mechanika kart wydarzeń bywa frustrująca - jedna z nich może cofnąć gracza niemal na start. U dzieci bywa to źródłem łez, więc warto mieć oko na emocje przy stole.
Po kilku rozgrywkach da się też zauważyć, że schemat się powtarza, nawet mimo zmiennych tras. To raczej gra na 20–30 minut raz na jakiś czas, niż coś, co będzie się katować codziennie przez tydzień.
Końcowa ocena
„Pino Postino: Szalony wyścig przez knieje” to bardzo solidna pozycja w kategorii gier rodzinnych. Ma swój urok, nie nudzi po pierwszej partii i pozwala na prawdziwą interakcję przy stole. Dzieci bawią się świetnie, dorośli mają okazję do lekkiego kombinowania i sporo śmiechu. To nie jest tytuł, który zmieni świat planszówek, ale zdecydowanie warto go mieć na półce, jeśli często grasz z młodszymi graczami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz