Ów tekst to całkowicie moje osobiste przypuszczenia oparte jedynie na własnych doświadczeniach...
W 2014 roku 58 proc. ankietowanych nie przeczytało ani jednej książki -
wynika z danych opublikowanych przez Bibliotekę Narodową. Co więcej, 47
proc. badanych przez cały rok nie zapoznało się z tekstem dłuższym niż
trzy strony maszynopisu, a 19 proc. zadeklarowało, że nie przeczytało
żadnego tekstu pisanego.
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-czym-grozi-nieczytanie,nId,1837692#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-czym-grozi-nieczytanie,nId,1837692#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
W 2014 roku 58 proc. ankietowanych nie przeczytało ani jednej książki -
wynika z danych opublikowanych przez Bibliotekę Narodową. Co więcej, 47
proc. badanych przez cały rok nie zapoznało się z tekstem dłuższym niż
trzy strony maszynopisu, a 19 proc. zadeklarowało, że nie przeczytało
żadnego tekstu pisanego.
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-czym-grozi-nieczytanie,nId,1837692#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-czym-grozi-nieczytanie,nId,1837692#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
W 2014 roku 58 proc. ankietowanych nie przeczytało ani jednej książki -
wynika z danych opublikowanych przez Bibliotekę Narodową. Co więcej, 47
proc. badanych przez cały rok nie zapoznało się z tekstem dłuższym niż
trzy strony maszynopisu, a 19 proc. zadeklarowało, że nie przeczytało
żadnego tekstu pisanego.
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-czym-grozi-nieczytanie,nId,1837692#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
W 2014 roku 58 proc. ankietowanych nie przeczytało ani jednej książki -
wynika z danych opublikowanych przez Bibliotekę Narodową. Co więcej, 47
proc. badanych przez cały rok nie zapoznało się z tekstem dłuższym niż
trzy strony maszynopisu, a 19 proc. zadeklarowało, że nie przeczytało
żadnego tekstu pisanego.
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-czym-grozi-nieczytanie,nId,1837692#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-czym-grozi-nieczytanie,nId,1837692#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Stan czytelnictwa w Polsce to w tym momencie dno dna. Żenada, której każdy by się powstydził, a przynajmniej powinien. Chodziłam na profil humanistyczno-prawniczy w liceum ogólnokształcącym z dziewięcioma godzinami języka polskiego tygodniowo. Z trzydziestu osób w klasie, jak myślicie ile osób czytało regularnie, a przynajmniej od czasu do czasu? Aż... pięć (to jest 1/6)! I lepiej nawet nie pytajcie, jak było w innych klasach...
16
proc. Polaków nie posiada w domu żadnej książki, a więcej niż siedem
książek czyta zaledwie 11 proc. społeczeństwa. Nie czytają zwłaszcza:
mężczyźni, mieszkańcy obszarów wiejskich, obywatele z niższym
wykształceniem, ludzie starsi. Wśród mężczyzn z podstawowym
wykształceniem ani jednej książki nie przeczytało aż 86. proc.
ankietowanych!
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-czym-grozi-nieczytanie,nId,1837692#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-czym-grozi-nieczytanie,nId,1837692#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
16
proc. Polaków nie posiada w domu żadnej książki, a więcej niż siedem
książek czyta zaledwie 11 proc. społeczeństwa. Nie czytają zwłaszcza:
mężczyźni, mieszkańcy obszarów wiejskich, obywatele z niższym
wykształceniem, ludzie starsi. Wśród mężczyzn z podstawowym
wykształceniem ani jednej książki nie przeczytało aż 86. proc.
ankietowanych!
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-czym-grozi-nieczytanie,nId,1837692#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Nic zatem dziwnego, że państwo postanowiło w jakiś sposób zachęcić Polaków do czytania. Według mnie, pomysł dobry, choć może od złej strony wzięty - ale lepsze to niż nic. Osobiście bardzo mi się spodobał najnowszy spot ze sławnymi osobistościami, które zachęcają właśnie do... nie czytania!
Właściwie do napisania tego postu zachęcił mnie nie tyle ów spot, lecz bardziej komentarz na Facebooku jednego z internautów, który dał mi do myślenia prostymi słowami: "Nie
uważam, żeby czytanie było elitarne, co więcej - nie uważam, że trzeba
zmienić sytuację. Hobby jak każde inne, takie akcje, szczerze mówiąc, są
denerwujące".
Hmm... Okej. Ciekawy punkt widzenia. Niby słuszny... choć może nie do końca. Nagle czytelnictwo przyrównane zostało między innymi do m.in. grania w gry komputerowe, szydełkowania, grania w siatkówkę czy oglądania filmów i seriali. Jednakże jedno hobby przynosi większe korzyści, inne mniej.
I tak na przykład uważam, iż podobnie jak koniecznie musi być promowany ruch wszelkiego rodzaju (spacer, fitness, joga, pilates, gry zespołowe), tak konieczne jest promowanie czytelnictwa. W tym, że sport jest niezbędny dla naszego ciała, a książka dla naszego umysłu. Jak można nie zauważyć, że osoby czytające są wrażliwsze, bardziej wyrozumiałe? Że posiadają szersze horyzonty, bogatsze słownictwo, czyli pełniej potrafią określić swe uczucia? Że są po prostu... lepszymi ludźmi?! Już nie mówiąc o innych korzyściach!
salq.blox.pl |
Ale oczywiście nie zrozumie się tego, póki samemu się w to nie "wejdzie". Ja również (zanim zaczęłam regularnie ćwiczyć) nie pojmowałam, jak bardzo moje ciało pożądało treningów! Jak bardzo było zmęczone nic nie robienie, co zaraz dało się we znaki! I tak właśnie jest z książką!
"Ci, co nie czytają, nie zrozumieją".
Czy trzeba coś z tym zrobić? Tak, trzeba! Niech książka przestanie być tylko dla różnego rodzaju "elity", lecz dla wszystkich! Niech w końcu to się zmieni! Nie trzeba przecież zaczynać od tych trudniejszych w zrozumieniu powieści! Osoby, które nie czytają, nie mają przecież rozwiniętej wyobraźni! Dlatego niech zaczną od czegoś przyjemnego!
breyk.pl |
Sama regularnie daje pod nos książki wszystkim tym, którzy są chociażby w minimalnym stopniu zainteresowani rozwojem własnej wyobraźni. Zawsze daję tylko te najlepsze, te najbardziej wartościowe, które po prostu się wchłania. Powolutku mój dom stał się dla niektórych biblioteką... lecz wciąż to takie małe grono...
A co Wy robicie, by zachęcić do czytania?
Czy zachęcacie bliskich, czy może też uważacie, iż to tylko hobby?
Jestem bardzo ciekawa waszego zdania!
Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się więcej, zapraszam tutaj:: KLIK
Masz rację, dlaczego sport jest tak promowany, jest zdrowy dla ciała, ale książki dla umysłu! Także powinno być promowane! A nie tylko moda, kosmetyki, sport, to jest przykre..
OdpowiedzUsuńTrudno inne osoby zachęcić do czytania... Już wiele razy próbowałam mojego brata zachęcić do czytania, podtykając mu pod nos ciekawe, mało wymagające propozycje, ale, niestety, mi to zbyt dobrze nie wychodziło. Nikogo na siłę nie da się wciągnąć w czytanie. Ludzie muszą wziąć książkę do ręki z własnej woli, a nie dla tego, że ktoś im tak każe... Co najwyżej można próbować delikatnie zachęcać, ale nie zawsze to skutkuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tutti
Ciekawy post. Ciesze się że jestem w tych 11% ale zatwarza mnie jak można nie dotknąć żadnej książki...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs
pokolenie-zaczytanych
Chyba powinnam się cieszyć, patrząc na cztery regały w domu obłożone książkami od najniższej, do najwyższej półki. Oczywiście, namówić nikogo nie namówię, nie mam nawet takiego zamiaru. Co lepsze, sama chodziłam do klasy humanistycznej, dwa lata temu podjęłam humanistyczne studia i wydawało mi się, że osoby z którymi współdzielę los studenta na tymże kierunku, po którym ma przyszłość jest niepewna, będą miały zapał do czytania. Skądże. Wielokrotnie spotykam się z tym iż "nie czytam" bo "nie lubie", bo "to nudne" i lekko załamuję ręce. Skoro dwudziestoletnie osoby wychodzą z takiego założenia, to samo przekażą swoim dzieciom...
OdpowiedzUsuńW moim otoczeniu jest właśnie na odwrót. Dużo z moich znajomych czyta, niektórzy zaczęli dzięki mnie i moim zachętom. I najfajniejsze jest to, że nie zamykamy się na jeden konkretny gatunek. Ktoś czyta fantastykę, ktoś uwielbia biografie, inni ambitniejszą literaturę, a ja jestem fanką romansów i kryminałów. I zawsze potrafimy się ze sobą dogadać, mimo, że tak naprawdę mamy inne gusta. I myślę, że to jest fajne- Ci co czytają stają się właśnie, tak jak napisałaś, bardziej wyrozumiali, otwarci na innych i nie zamykają się tylko w gronie własnych przekonań. :)))
OdpowiedzUsuńStatystyki porażające, ale się nie dziwie - wielu moich znajomych nie miało książki w ręce od czasów szkoły - tylko nieliczni czytają. Mojego syna też trudno zmobilizować a o mężu nie wspomnę. Jedynie córka od czasu do czasu da się namówić na coś lekkiego. Ja zachęcam opowiadając treść jakiejś książki.
OdpowiedzUsuńTo jest straszne. Chodzę do liceum na profil humanistyczny i muszę przyznać że wiele osób z mojej klasy czyta książki. Jednak mam też znajomych którzy uważają to za stratę czasu. Nie rozumieją tego że książki mogą im dać więcej niż te gry komputerowe czy filmy. Dzięki literaturze pogłębiamy naszą wyobraźnie. Osobiście polecam wiele książek znajomych, zdarza się że ktoś przeczyta ale reszta nadal utwierdza się w przekonaniu że to marnowanie swojego czasu. Smutne ale prawdziwe !
OdpowiedzUsuńU mnie w domu wszyscy czytają, więc nie muszę namawiać:) Ze znajomymi trochę gorzej, zresztą nie mam zamiaru ich namawiać, bo to nie ma sensu. Mają inne rozrywki i nie chcą się "męczyć":D
OdpowiedzUsuńW moim domu wszyscy czytamy. Dzieci otoczone były książeczkami od urodzenia, a teraz są tego efekty, sami bez zachęcania biorą książki do ręki i czytają. Dla nich to coś całkiem normalnego, ale wiem, że koledzy syna są tym zdziwieni, bo po prostu oni nie czytają. Myślę, że trzeba edukować dzieci i otaczać je dobrą literaturą, bo czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.
OdpowiedzUsuńW moim domu nie czyta tylko tata i już dawno przestałam go do tego zachęcać. Jak nie chce, to nie. To nie ja mam ograniczoną wyobraźnię. Co do moich znajomych, to bywa różnie. Niektórzy czytają regularnie, inni dopiero zaczynają przygodę z książką, a mój dom stał się dla nich biblioteką. Niestety nadal znam kilka osób, dla których czytanie ogranicza się tylko do lektur szkolnych (których i tak nie czytają w całości). Smuci mnie to trochę, bo książki nieobowiązkowe są dużo ciekawsze i mogłyby ich zainteresować, ale na siłę nie da się nic zrobić...
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale powyższy spot reklamowy w ogóle do mnie nie ''przemawia''. A u mnie w domu i w rodzinie, nikt nie czyta i żadne prośby, groźby nie pomagają :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe ujęcie tematu
OdpowiedzUsuńJa akurat do sportu nic nie mam i nie przeszkadza mi jego popularność, szczególnie, że sama jestem od zawsze aktywna. To po prostu błędne podejście do czytelnictwa, bo reklamuje się w dużej mierze lektury i książki nie dla wszystkich - te wysoko zaangażowane w polską tradycję. Gdyby ktoś podszedł do tego z innej strony, może żartobliwie albo zaprezentował w telewizji co jakiś czas kawałek intrygującej książki obyczajowej czy jakiejkolwiek innej - ale dla każdego! - to byłoby inaczej. Nawet w programach o czytelnictwie nie omawia się książek współczesnych i dla młodzieży. U mnie w rodzinie czyta jedynie kuzynka z którą dzielę pasję a wśród znajomych nie znam nikogo kto czytałby więcej niż jedną książkę w roku, więc niestety łatwo zauważyć ignorancję czytelniczą ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
No właśnie, nie czytaj bo nie warto. Gdy zobaczyłam ten filmik to prawie płakałam ze śmiechu ;) Zachęcić moich bliskich do czytania jest bardzo ciężkie i raczej nie jestem w stanie nic z tym zrobić :(
OdpowiedzUsuńTen rysunek Mleczki z kijem - genialny!
OdpowiedzUsuńNiestety,mieszkam w takim 'nieczytającym' środowisku. Ale to jeszcze 'nie boli', ale bolały mnie przez lata te tabuny imbecyli, którzy na dziewczynę z książką patrzyli jak na kosmitkę.
Chciałabym, zęby więcej chłopców czytało! Bo wyrośliby z tych chłopców czytający młodzieńcy, a potem czytający narzeczeni i czytający mężowie.
Ja się na takie statystyki nigdy nie będę "oburzać" itp. ponieważ wyznaję jedną zasadę - nikomu ani do życia ani do łóżka nie zaglądam. Trzeba wziąć pod uwagę, że większość ludzi (przynajmniej tak jest w moim środowisku, rodzinie) którzy nie czytają nie robią tego ze względu na brak czasu. W tej chwili głównym punktem w życiu jest praca, nauka oraz ciągłe bieganie. Ktoś ma nie zajmować się sobą lub dzieckiem, bo musi czytać? Niektórzy tego nie potrzebują i całkowicie to zrozumiem. Moi rodzice w moim wieku czytali bardzo dużo, ale w tej chwili albo nie mają czasu albo są zbyt zmęczeni na to, żeby to robić. Także... mało znam osób, które nie czyta, bo "książki są do dupy".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com
Wyniki są straszne, ale cieszę się, że podnoszę wynik :)
OdpowiedzUsuńTrudno będzie zmienić nastawienie ludzi, ale można by zacząć od zmienia lektur, bo wydaję mi się, że one sprawiają, że większość źle kojarzy książki.
Te statystyki są przerażające. Rozumiem, że nie każdy musi pochłaniać 5 książek miesięcznie, najlepiej klasyki. Natomiast myślę, ze dla każdego znajdzie sięjakiś fajny gatunek. I naprawdę, jesli ma się spędzić kolejne 5h przy grze komputerowej, to dlaczego nie sięgnąć po dobre fantasy? Czytanie nie gryzie!
OdpowiedzUsuńA co do tego filmiku, to bardzo fajny pomysł, chociaż moim zdaniem zbyt mało nagłośniony ;)
Fajny ten spot z udziałem znanych ;) Ale co z tego jak te statystyki i tabelki są straszne :( To ja podam może jeszcze jeden beznadziejny przypadek osoby, którą znam, która kupuje tylko książki, pasujące jej do wystroju sypialni, ale oczywiście żadnej z nich nie przeczytała. Niby można pomyśleć o niej, że jest oczytana, bo książki na półce stoją, ale to tylko na pokaz :/
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że na książkę nie ma czasu. Zawsze znajdzie się te 10,15 minut na rozdział. Wiem, że niektórzy tłumaczą się różnymi powodami, ale chcieć to móc :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie da się chyba nikogo przekonać do czytania. Jeśli ktoś nie wyniósł tego z domu, to może być bardzo ciężko, ale warto oczywiście próbować. A spot bardzo mi się podoba i jest taki pogodny.
OdpowiedzUsuńJa też czasami mam wrażenie, że staję się dla niektórych moich znajomych biblioteką, ale bardzo się cieszę, że chcą coś przeczytać i zawsze chętnie polecam dobre książki :D
OdpowiedzUsuńJednak większość moich znajomych rzadko kiedy sięga w wolnej chwili po jakieś czytadło, jedynie wmuszają w siebie od czasu do czasu jakieś lektury szkolne. Mam nadzieję, że z każdym następnym rokiem statystyki się poprawią i więcej ludzi zacznie czytać chociaż jedną książkę w roku :))
addictedtobooks.blog.pl
Statystyki są naprawdę zatrważające. To przykre... rozumiem, że nie każdy pała zachwytem na widok książki, ale czytanie rozwija i powinno mówić się o tym otwarcie. Korzyści z czytania jest sporo: czytanie pobudza wyobraźnię i uczy nas poprawności w wyrażaniu się, zwiększa nasze słownictwo - to tylko te praktyczne walory, a są równiez inne.
OdpowiedzUsuńSmutna prawda, a zapowiada się, że będzie jeszcze gorzej. Ja miałem duży problem z moimi dorastającymi dziećmi, by zachęcić ich do czytania. Nic tylko komputer i komputer. I jakoś tak przez przypadek do ręki wpadła im fantastyka, no i się zaczęło! Oczywiście chłopcy dalej dużo grają, ale w przerwach na czytanie, a nie na odwrót. Ostatnio dorwali się do książek Ricka Riordana i to już całkowicie ich pochłonęło. Teraz czytają jego "Młot Thora", który wyszedł niedawno, a jak nie czytają książek to siedzą na blogu poświęconym jego książkom. W domu zapanowała prawdziwa Riordanamania! ;) Cieszę się z tego bardzo. Jest nadzieja.
OdpowiedzUsuń