Wspomnienia to przedziwne istotki. Wielu z nich - szczególnie tych ważnych dla naszego życia - jesteśmy pewni, jak gdyby - niczym najlepsi przyjaciele - zapewniali nam, iż będą z nami do końca naszych dni. A przecież wcale tak nie jest. Są ulotne, jak gdyby dłuższe pobycie w naszej pamięci miało je rozgniewać. I może dlatego tak chętnie bawią się naszą wyobraźnią, przekształcając się w skutek upływu lat.
"Usiłuję
sobie przypomnieć dzień, w którym się wyprowadziłeś, pierwszą noc,
kiedy cię nie było, i nie potrafię. Mam do siebie żal. Może trzeba to
było zapisać? Niektóre przeżycia wydają się nam tak ważne, że jesteśmy
pewni ich trwałości. Tymczasem minęło niecałe pół roku, a ja już nic nie
pamiętam! Pamiętam pustkę, pamiętam mój ból, pamiętam oczekiwanie na
każdy twój telefon, ale tego konkretnego wieczoru nie potrafię sobie
przypomnieć. Jaki był dzień tygodnia? Co wtedy robiłam? O której
wyszedłeś? Co powiedziałeś?".
Nie tylko ja doszłam do podobnego wniosku, lecz razem ze mną jest jedna z moich ulubionych pisarek Małgorzata Gutowska-Adamczyk, która swą najnowszą powieścią stara się odnaleźć w zakamarkach wspomnień coś, co utkwiło w jej pamięci o własnym dzieciństwie, rodzicach, babci i dziadku, siostrze... Tym oto sposobem do rąk czytelnika trafiła najbardziej osobista powieść pisana na przestrzeni dwóch lat - historia, którą napisało życie.
"Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło:
i zwyczaje, i święta rodzinne. I dom pełen wspomnień. Najważniejsze jest, by żyć dla powrotu" [Antoine de Saint-Exupery] |
Nie tylko ja doszłam do podobnego wniosku, lecz razem ze mną jest jedna z moich ulubionych pisarek Małgorzata Gutowska-Adamczyk, która swą najnowszą powieścią stara się odnaleźć w zakamarkach wspomnień coś, co utkwiło w jej pamięci o własnym dzieciństwie, rodzicach, babci i dziadku, siostrze... Tym oto sposobem do rąk czytelnika trafiła najbardziej osobista powieść pisana na przestrzeni dwóch lat - historia, którą napisało życie.
Autorka tym razem przenosi czytelników do małej wioski, w której jako dziecko spędzała wakacje. Tam też jej dziecięce życie przeplatały zarówno obowiązki małej dziewczynki, jakimi była chociażby pomoc swej babci, jak także przyjemności związane z korzystaniem z uroków przyrody i niewinnej wyobraźni. Poznajemy ludzi, którzy mieli większy bądź mniejszy wpływ na obecne życie Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk - a mimo to wszyscy oni w jakiś sposób wyryli się w pamięci małej dziewczynki, dzięki czemu po upływie półwiecza znaleźli się w tejże niezwykłej historii.
"Ile mamy naprawdę pięknych wspomnień? Tych najistotniejszych, które nas określają i pomagają nam być tym, kim jesteśmy?" [Jonathan Carroll] |
Przyznam się, że nie tylko dla samej autorki "Kalendarze" są osobistą powieścią. Bo również i ja mogłam dzięki niej przenieść się do małej mazowieckiej +wsi, w której moi dziadkowie byli nadal tak bardzo realni, jak dziś rzeczywiste są ich nagrobki z wyrytymi nazwiskami. Tam właśnie mogłam spotkać się z takimi przedmiotami przeszłości jak maszyny do szycia stary singer, posmakować smaków, których obecnie trudno znaleźć, a nawet przysnąć na rozsuwanym fotelu, jakim była amerykanka. A jeżeli ja pomimo młodego wieku (przypominam - nie mam jeszcze dwudziesty lat) mogłam przenieść się do lat dziecięcych, cóż też stoi na przeszkodzie, by każdy z nas mógł tego doświadczyć?
Pewnie też dlatego tak chętnie brałam zakreślacze do rąk i z przyjemnością zaznaczałam kolejne czarne zdania zapisane na tych białych kartkach, które w magiczny sposób pozwoliły obudzić me wspomnienia. Do stylu Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk nikt nie powinien mieć zastrzeżeń. Autorka pisze tak wyraziście i obrazowo, że nie sposób nie rozkochać się w cytatach. To wszystko sprawia, iż "Kalendarze" okażą się nie tylko owocną, ale przede wszystkim mądrą opowieścią o wspomnieniach lat, które już nie powrócą. Wspomnieniach Polski, której już nie doświadczymy.
"Kalendarze" to wyjątkowa książka. Historia o nazwiskach, które są już tylko wspomnieniem, oraz o ludziach wciąż tak bardzo realnych. To także podróż do Polski z przeszłości, w której bieda i spokój ducha styka się z Polską obecną - bogatszą jedynie o rzeczy materialne oraz zabieganie ludzi wciąż goniących nieprześcignionego. To także powieść przepełniona słusznymi spostrzeżeniami na temat życia nie tyle samej autorki, co nas samych. "Kalendarzy" się nie czyta - "Kalendarze" się przeżywa wspomnieniami ożywionymi za pomocą słów pisarki. Gorąco polecam!
PREMIERA KSIĄŻKI JUŻ 24. WRZEŚNIA!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Kalendarze
Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 24 wrzesień 2015
Wydanie: I
Oprawa: broszurowa ze skrzydełkami
Format: 145x207 mm
Kategoria: Wspomnienia
Nie znam twórczości tej autorki, ale być może skuszę się na powyższą pozycję, choć niczego nie obiecuje.
OdpowiedzUsuńTo będzie fascynująca książka, już to czuję.
OdpowiedzUsuńNiby nie moje klimaty, ale te cytaty przekonały mnie do książki ^^
OdpowiedzUsuńCytaty świetne. Książka wydaję się być bardzo filozoficzna.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać :) Piękna okładka!
OdpowiedzUsuńOjej, muszę zacząć przygodę z tą autorką! :)
OdpowiedzUsuńNa książkę na pewno się skuszę :D
OdpowiedzUsuńTo musi być niesamowita lektura! :))
addictedtobooks.blog.pl
Książka ma trafić i do mnie, mam nadzieję, że tak się stanie ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy żadna książka Gutowskiej-Adamczyk mnie nie zawiodła. "Cukiernię pod Amorem" wręcz pochłonęłam i do dziś uważam, że jest to jedna z lepszych polskich sag, jaka kiedykolwiek się ukazała. Podobnie zafascynowała mnie "Klątwa" - pierwsza część nowej sagi "Fortuna i namiętności". Dlatego też "Kalendarze" na pewno pojawią się na mojej półce i czuję, że się nie zawiodę. Są takie polskie autorki, które "kupuję" w ciemno. :-)) Dobrze Ci, że mogłaś przeczytać tę książkę przedpremierowo. Widzę, że zrobiła na Tobie duże wrażenie, co bardzo mnie cieszy. :-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że myślimy podobnie! Książki MGA kupuję w ciemno!
UsuńJa również uważam, iż "Cukiernia..." to najlepsza polska saga, którą po prostu czytelnika pochłania! Natomiast Fortuna i namiętność (choć musiałam się wgryźć w pierwsze strony Klątwy) to trylogia, na którą czekam z niecierpliwością!
Całkiem niezła się wydaje,możliwe ,że się skuszę na przeczytanie w przyszłości;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za książkami pani Gutowskiej, więc podziękuję. Nic mnie niestety już nie przekona.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam! :)
http://heaven-for-readers.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZamierzam przeczytać wszystko co napisała ta autorka, ponieważ oczarowana jestem "Cukiernią pod Amorem" jak mało którą polską książką (recenzja serii jeszcze przede mną!). Kupiłam już "Różę..." i "Fortunę i namiętności", na "Kalendarze" w stosownym czasie również przyjdzie NA PEWNO czas. Zazdroszczę bycia już po lekturze ;)
UsuńPozdrowienia z Po drugiej stronie książki