cojestgrane.pl |
Czy jest ktoś na sali, kto lubi dobrą prozę polską? Tak? Jest nas zatem więcej, ponieważ osobiście - choć obyczajówek nie czytam jako zastanawiająco wiele - zawsze cieszy mnie fakt, iż mam w swym posiadaniu dobrą powieść. I to taką... od serca do serca!
Oto przed Wami powieści, które lubię K O B I E T Y!
On kocha ją, a ona jego – tak mogłaby się zacząć historia o miłości.
Jednak gdy w grę wchodzą lęki z przeszłości, może to nie wystarczyć do
ułożenia sobie życia, mimo najlepszych nawet chęci i starań. Agnieszka
ma za sobą bolesne doświadczenia. Darek, który wiele lat temu, kierując
się odruchem serca, pomógł jej i wciąż stoi obok, z biegiem czasu czuje,
że zaczyna brakować mu sił. Mężczyzna postanawia zorganizować im życie
od nowa i raz na zawsze uzyskać odpowiedź na pytanie, czy ich wspólna
przyszłość jest w ogóle możliwa. Wyjazd na dwuletni kontrakt do Oslo ma
im w tym pomóc, jednak ostatecznie docierają do Vopnafjörður,
niewielkiej islandzkiej miejscowości.
W nowym miejscu Agnieszka szybko zaprzyjaźnia się z Hanną, z pochodzenia Słowaczką, którą zastępuje w szkole. Poznaje Rinke i Jóna, właścicieli salonu fryzjerskiego. Nowo poznani ludzie wprowadzą spore zamieszanie w życie bohaterów. Czy jednak to wystarczy, by wymazać z pamięci złe wspomnienia i pokonać lęk? Czy miłość może uleczyć wszystkie rany?
Miłość, demony z przeszłości, podróże... oto, czego mi do szczęścia potrzeba - przynajmniej w literaturze. Sezon zamkniętych serc jest dopiero debiutem Wioletty Leśków-Cyrulik, ale już teraz mogę stwierdzić, iż widzę w tej początkującej pisarce potencjał do pisania coraz to lepszych historii.
Niestety na początku nie mogłam wkręcić się odpowiednio w historię Agnieszki. W tym przypadku szybka akcja nie pomogła, a i ja wyczułam ze smutkiem, iż czegoś mi na dzień dobry brakuje. Czegoś, co sprawiłoby, iż pokochałabym głównych bohaterów od samego początku. Dopiero po kilkunastu stronach - z każdą kolejną przewróconą stroną - zaczęłam coraz lepiej wkręcać się w akcję - tym samym kibicując postaciom.
Autorka postawiła na jak najbardziej prawdziwe postaci A przede wszystkim mam tutaj na myśli ich różnorodność. Jak to zwykle mam w zwyczaju - na prowadzenie wychodzą postacie drugoplanowe, bowiem - choć decyzje głównej bohaterki były zrozumiałe dla odbiorcy - tak jakoś szczególnie nie należała do najsympatyczniejszych kobiet. Ważne było jednak dla mnie to, iż jej historia nie była naciągana, podobnie jak przeszłość pozostałych bohaterów.
Wioletta Leśków-Cyrulik posługuje się prostym językiem, przez który w pierwszej chwili trudno wejść w świat literatury. Dopiero z czasem - około po przekroczeniu półmetka - jak gdyby autorka zdążyła się wyrobić albo my przyzwyczaić do jej stylu - od Sezonu zamkniętych serc ciężko się oderwać!
Pomimo tych niewielkich wad, które wskazałam, Sezon zamkniętych serc w moim odczuciu można zaliczyć do dobrego debiutu. Może niegenialnego, ale na pewno dającego nadzieję na rozwijanie się autorki i stworzenie jeszcze lepszych światów. Jej pierwsza powieść porusza tak wiele ważnych tematów oraz tak bliskich współczesnemu czytelnikowi, iż warto dać jej szansę!
W nowym miejscu Agnieszka szybko zaprzyjaźnia się z Hanną, z pochodzenia Słowaczką, którą zastępuje w szkole. Poznaje Rinke i Jóna, właścicieli salonu fryzjerskiego. Nowo poznani ludzie wprowadzą spore zamieszanie w życie bohaterów. Czy jednak to wystarczy, by wymazać z pamięci złe wspomnienia i pokonać lęk? Czy miłość może uleczyć wszystkie rany?
Miłość, demony z przeszłości, podróże... oto, czego mi do szczęścia potrzeba - przynajmniej w literaturze. Sezon zamkniętych serc jest dopiero debiutem Wioletty Leśków-Cyrulik, ale już teraz mogę stwierdzić, iż widzę w tej początkującej pisarce potencjał do pisania coraz to lepszych historii.
Niestety na początku nie mogłam wkręcić się odpowiednio w historię Agnieszki. W tym przypadku szybka akcja nie pomogła, a i ja wyczułam ze smutkiem, iż czegoś mi na dzień dobry brakuje. Czegoś, co sprawiłoby, iż pokochałabym głównych bohaterów od samego początku. Dopiero po kilkunastu stronach - z każdą kolejną przewróconą stroną - zaczęłam coraz lepiej wkręcać się w akcję - tym samym kibicując postaciom.
Autorka postawiła na jak najbardziej prawdziwe postaci A przede wszystkim mam tutaj na myśli ich różnorodność. Jak to zwykle mam w zwyczaju - na prowadzenie wychodzą postacie drugoplanowe, bowiem - choć decyzje głównej bohaterki były zrozumiałe dla odbiorcy - tak jakoś szczególnie nie należała do najsympatyczniejszych kobiet. Ważne było jednak dla mnie to, iż jej historia nie była naciągana, podobnie jak przeszłość pozostałych bohaterów.
Wioletta Leśków-Cyrulik posługuje się prostym językiem, przez który w pierwszej chwili trudno wejść w świat literatury. Dopiero z czasem - około po przekroczeniu półmetka - jak gdyby autorka zdążyła się wyrobić albo my przyzwyczaić do jej stylu - od Sezonu zamkniętych serc ciężko się oderwać!
Pomimo tych niewielkich wad, które wskazałam, Sezon zamkniętych serc w moim odczuciu można zaliczyć do dobrego debiutu. Może niegenialnego, ale na pewno dającego nadzieję na rozwijanie się autorki i stworzenie jeszcze lepszych światów. Jej pierwsza powieść porusza tak wiele ważnych tematów oraz tak bliskich współczesnemu czytelnikowi, iż warto dać jej szansę!
Agata jest kobietą spełnioną. Pensjonat, który prowadzi w Białogórze,
daje jej dużo satysfakcji. Jej mąż, starszy o dwadzieścia lat artysta
malarz, jest na każde jej zawołanie, czuły i opiekuńczy. Spokój Agaty
burzy wizyta u chorej siostry na Śląsku. Tam również po raz pierwszy
spotyka swojego szwagra. Choroba Joanny zbliża je do siebie, ale czy na
pewno? Siostrzane uczucia zostają wystawione na próbę, a kontrowersyjne
decyzje Joanny w trakcie leczenia wprowadzają dodatkowy zamęt. Pobyt w
rodzinnych Piekarach zmusi Agatę nie tylko do zmierzenia się z
przeszłością, ale także postawi przed nowymi, niełatwymi wyborami. Czy
miłość i prawo do własnego szczęścia okażą się ważniejsze od innych
zobowiązań?
- Pewnie cię to zaskoczy, ale ja też jestem humanistą ...
- A informatykiem zostałeś, bo ...? - Uniosła pytająco brwi do góry.
- Bo jestem też cholernie praktycznym facetem - Piotr roześmiał się pierwszy raz tego popołudnia.
We troje to krótko rzecz ujmując opowieść o rodzinie - nie zawsze idealnej. O trudnych wyborach, które często chcielibyśmy ominąć. O miłości, która może przenosić góry... o ile tylko jesteśmy w stanie jej zaufać. To także historia o tym, że warto na moment się zatrzymać i zastanowić się, nad czego dążymy... i co jest dla nas najważniejsze.
Najnowsza powieść Hanny Dikty całkowicie mnie porwała i bardzo bym chciała, by była dłuższa i dłuższa... a przy tym nie mam uczucia niedosytu i jestem zadowolona z rozwiązania fabuły, którą przygotowała autorka. We troje to niezwykle nastrojowa i przy tym bardzo wciągająca opowieść o kobiecie, takiej jak każda z nas, a przy tym niezupełnie identyczna.
Wielkie brawa należą się za całą otoczkę przyjaciół głównej bohaterki, czyli postaci pobocznych. Ich osobowości zostały dobrze nakreślone - podobnie jak uczucia, którymi darzyli się nawzajem. Uwielbiam takie trudne miłości, podobnie jak uwielbiam, gdy nie wszystko jest tak oczywiste, jakim się wydaje.
Hanna Dikta wypracowała naprawdę dobry styl. Od początku do końca przez powieść się płynie. Nie brak tutaj wartkiej akcji, nie brak interesujących dialogów i nie brak ciekawych, kolorowych opisów, które przenoszą nas do malowniczych krajobrazów południowej Polski. Mam nadzieję, że niebawem doczekam się kolejnej powieści wychodzącej spod pióra tej autorki.
Podsumowując - gorąco polecam! We troje to powieść, która zdecydowanie powinnam spodobać się wszystkim tym, którzy cenią sobie literaturę polską i obyczajową. Jest naprawdę godna uwagi - podobnie jak wspomniany wcześniej Sezon zamkniętych serc.
- Pewnie cię to zaskoczy, ale ja też jestem humanistą ...
- A informatykiem zostałeś, bo ...? - Uniosła pytająco brwi do góry.
- Bo jestem też cholernie praktycznym facetem - Piotr roześmiał się pierwszy raz tego popołudnia.
We troje to krótko rzecz ujmując opowieść o rodzinie - nie zawsze idealnej. O trudnych wyborach, które często chcielibyśmy ominąć. O miłości, która może przenosić góry... o ile tylko jesteśmy w stanie jej zaufać. To także historia o tym, że warto na moment się zatrzymać i zastanowić się, nad czego dążymy... i co jest dla nas najważniejsze.
Najnowsza powieść Hanny Dikty całkowicie mnie porwała i bardzo bym chciała, by była dłuższa i dłuższa... a przy tym nie mam uczucia niedosytu i jestem zadowolona z rozwiązania fabuły, którą przygotowała autorka. We troje to niezwykle nastrojowa i przy tym bardzo wciągająca opowieść o kobiecie, takiej jak każda z nas, a przy tym niezupełnie identyczna.
Wielkie brawa należą się za całą otoczkę przyjaciół głównej bohaterki, czyli postaci pobocznych. Ich osobowości zostały dobrze nakreślone - podobnie jak uczucia, którymi darzyli się nawzajem. Uwielbiam takie trudne miłości, podobnie jak uwielbiam, gdy nie wszystko jest tak oczywiste, jakim się wydaje.
Hanna Dikta wypracowała naprawdę dobry styl. Od początku do końca przez powieść się płynie. Nie brak tutaj wartkiej akcji, nie brak interesujących dialogów i nie brak ciekawych, kolorowych opisów, które przenoszą nas do malowniczych krajobrazów południowej Polski. Mam nadzieję, że niebawem doczekam się kolejnej powieści wychodzącej spod pióra tej autorki.
Podsumowując - gorąco polecam! We troje to powieść, która zdecydowanie powinnam spodobać się wszystkim tym, którzy cenią sobie literaturę polską i obyczajową. Jest naprawdę godna uwagi - podobnie jak wspomniany wcześniej Sezon zamkniętych serc.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: We troje
Autor: Hanna Dikta
Tytuł: Sezon zamkniętych serc
Autor: Wioletta Leśków-Cyrulik
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Premiera wydania: 15 luty 2016
Liczba stron: 304/312
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Cena detaliczna: 32,90 zł
Tytuł: We troje
Autor: Hanna Dikta
Tytuł: Sezon zamkniętych serc
Autor: Wioletta Leśków-Cyrulik
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Premiera wydania: 15 luty 2016
Liczba stron: 304/312
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Cena detaliczna: 32,90 zł
Powieści kobiece to coś dla mnie, może i na te tytuły się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Obawiam się, że dla mnie już zbyt "kobiecie" lubię kiedy w książce pojawiają się wątki miłosno-społeczne, ale nie kiedy wysuwają się na piedestał ;)
OdpowiedzUsuńPewnie kiedyś przeczytam:)
OdpowiedzUsuńJa również nie czytam zbyt często obyczajówek.
OdpowiedzUsuńBardzo zachęciłaś mnie do ,,We troje" :)
U mnie także nie ma zbyt wiele obyczajówek, co jest w sumie dziwne, bo zwykle jak już się zdecyduję na lekturę takiej książki, to trafiam całkiem nieźle. ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach obie powieści.
OdpowiedzUsuń"Sezon zamkniętych serc" czytałam i polecam :).
OdpowiedzUsuńLubię czasami siegnąć po książki o takiej tematyce :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się za nimi rozejrzę :)
Ja tam lubię horrory ;)
OdpowiedzUsuń