Kto pamięta - a kto nie pamięta, spieszę z przypomnieniem - jakiś czas temu miałam szansę poznać kolejnego autora, którego powieści na dobre weszły do kanonu klasyki (aczkolwiek nie są tak bardzo popularne jak inne dzieła). Mam tutaj oczywiście na myśli Stendhala - Marie-Henri Beyle - francuskiego pisarza romantyka, prekursora realizmu w literaturze! Pamiętając lekturę Czerwonych i czarnych, przyszedł czas na kolejne dzieło tego autora!
Mistrzowskie opisy uczuć, zawiłe intrygi i znakomite portrety psychologiczne.
A także opis uroczego świata, którego dawno już nie ma!
Dzieje Fabrycego del Dongo - młodszego syna mediolańskiego arystokraty i bogacza, który odrzuca syna, ponieważ ten przejawia fascynację Napoleonem. Brak miłości ojcowskiej z nawiązką rekompensują Fabrycemu kobiety, od ukochanej ciotki, przez markietanki, aktorki i właściwie wszystkie, które spotyka na swej drodze.
Stendhal plecie burzliwą historię miłości między Fabrycym, hrabiną Sanseverina i córką strażnika więzienia, nie zapominając również o zwyczajach i obyczajach, panujących ówcześnie na świecie po wojnach napoleońskich. Nie zabraknie także tych stosunków społecznych oraz tego wszystkiego, co tak bardzo kochamy w powieściach wywodzących się z XIX wieku.
Co ciekawe Pustelnia parmeńska była jedynym dziełem Stendhala, która doczekała się uznania już za życia autora. Jak się tylko tego dowiedziałam postanowiłam jak najszybciej wziąć do ręki to cudownie odświeżone wydanie... i czytać!
Trochę trwało - co mnie absolutnie nie zaskoczyło - zanim wgryzłam się w atmosferę, która stworzył autor. Starałam się odnaleźć w powolnie zmierzającej do jakiegoś konkretnego celu akcji. Poznawałam coraz bardziej psychologię, zawiłe wątki miłosne, a przede wszystkim społeczne, aż w końcu zrozumiałam, czemu ta powieść była od samego początku tak dobrze przyjęta przez ówczesne grono czytelników!
Kto tylko uwielbia tak jak ja nieproste wątki miłosne - nieproste w nieco innym znaczeniu, jakie przyszło nam poznawać w powieściach współczesnych - ten przynajmniej doceni (a może i zakocha się) w Pustelni parmeńskiej. Mistrzostwo uczuć i te niebanalne intrygi naprawdę robią wrażenie - tak bardzo, iż nie sposób tak po prostu zamknąć książki i przejść do porządku dziennego!
Oczywiście największą przeszkodą w poznaniu żywota del Dongo będzie niewątpliwie język i styl autora. Książka otrzymała wybitne tłumaczenie w postaci Tadeusza Żeleńskiego Boya, aczkolwiek żeby zrozumieć tekst, trzeba również zrozumieć, iż Pustelnia parmeńska została opublikowana po raz pierwszy w 1839 roku. Zatem kto nie lubi lekkiego wyzwania stylistycznego, ten nie polubi automatycznie tejże powieści.
Aczkolwiek ja mam nadzieję, że dacie szansę zarówno Pustelni parmeńskiej, jak i wcześniej wydanemu Czerwieni i czerni. Warto, naprawdę warto mieć na swojej półce tak wyjątkowe książki. Pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika i miłośniczki francuskiej literatury!
"Kochanek częściej myśli o tym, aby dotrzeć do ukochanej, niż mąż o tym, aby pilnować żony".
Stendhal plecie burzliwą historię miłości między Fabrycym, hrabiną Sanseverina i córką strażnika więzienia, nie zapominając również o zwyczajach i obyczajach, panujących ówcześnie na świecie po wojnach napoleońskich. Nie zabraknie także tych stosunków społecznych oraz tego wszystkiego, co tak bardzo kochamy w powieściach wywodzących się z XIX wieku.
Co ciekawe Pustelnia parmeńska była jedynym dziełem Stendhala, która doczekała się uznania już za życia autora. Jak się tylko tego dowiedziałam postanowiłam jak najszybciej wziąć do ręki to cudownie odświeżone wydanie... i czytać!
Trochę trwało - co mnie absolutnie nie zaskoczyło - zanim wgryzłam się w atmosferę, która stworzył autor. Starałam się odnaleźć w powolnie zmierzającej do jakiegoś konkretnego celu akcji. Poznawałam coraz bardziej psychologię, zawiłe wątki miłosne, a przede wszystkim społeczne, aż w końcu zrozumiałam, czemu ta powieść była od samego początku tak dobrze przyjęta przez ówczesne grono czytelników!
"Tutaj nawet, czymże jestem innym niż terzo incomodo (ten piękny włoski język stworzony jest, zaiste, dla miłości). Terzo incomodo (trzeci, który zawadza)! Cóż za ból dla rozumnego człowieka - czuć, że gra tę ohydną rolę a nie móc tego przemóc na sobie, aby wstać i odejść!"
Kto tylko uwielbia tak jak ja nieproste wątki miłosne - nieproste w nieco innym znaczeniu, jakie przyszło nam poznawać w powieściach współczesnych - ten przynajmniej doceni (a może i zakocha się) w Pustelni parmeńskiej. Mistrzostwo uczuć i te niebanalne intrygi naprawdę robią wrażenie - tak bardzo, iż nie sposób tak po prostu zamknąć książki i przejść do porządku dziennego!
Oczywiście największą przeszkodą w poznaniu żywota del Dongo będzie niewątpliwie język i styl autora. Książka otrzymała wybitne tłumaczenie w postaci Tadeusza Żeleńskiego Boya, aczkolwiek żeby zrozumieć tekst, trzeba również zrozumieć, iż Pustelnia parmeńska została opublikowana po raz pierwszy w 1839 roku. Zatem kto nie lubi lekkiego wyzwania stylistycznego, ten nie polubi automatycznie tejże powieści.
Aczkolwiek ja mam nadzieję, że dacie szansę zarówno Pustelni parmeńskiej, jak i wcześniej wydanemu Czerwieni i czerni. Warto, naprawdę warto mieć na swojej półce tak wyjątkowe książki. Pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika i miłośniczki francuskiej literatury!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Pustelnia parmeńska
Autor: Stendhal
Tłumaczenie: Tadeusz Żeleński Boy
Wydawnictwo: MG
Pierwsze wydanie: 1839
Data wydania: 2016
Liczba stron: 512
Tytuł: Pustelnia parmeńska
Autor: Stendhal
Tłumaczenie: Tadeusz Żeleński Boy
Wydawnictwo: MG
Pierwsze wydanie: 1839
Data wydania: 2016
Liczba stron: 512
Oprawa: Twarda
Format: 145x205
Cena okładkowa: 49,90
Gatunek: Klasyka
Na razie nie mam na nią ochoty :)
OdpowiedzUsuńKsiążka może być nie lada wyzwaniem dla czytelnika! Jestem zaintrygowana :)Pośredniczka
OdpowiedzUsuńOch ten Stądal... chyba dopiero jak skończę moje frankofońskie studia przejdę do nieprzymusowej lektury dzieł frankofońskich pisarzy :D
OdpowiedzUsuńhttp://miqaisonfire.wordpress.com
OOooo a to coś nowego :) Nie słyszałam o niej :)
OdpowiedzUsuńOd dawna noszę się z zamiarem poczytania klasyki i twórczość Stendhala też jest na mojej liście, więc mam nadzieję, że Twój post mnie zmotywuje w końcu do lektury :)A wyzwanie związane z innym stylem pisania chętnie podejmę :)
OdpowiedzUsuńKsiążki wydawane przez MG zawsze mają takie genialne okładki! Na razie mam co czytać, ale od klasyki nie stronię, więc pewnie któregoś dnia po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej, ale wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszam do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
To już druga recenzja tej książki którą dziś czytam. Niestety nie jestem wielbicielką klasyki, więc sobie odpuszczę lekturę.
OdpowiedzUsuńLubię klasykę i często po nią sięgam. Dzisiaj też pisałam o tej powieści i dodam, że jest ona nie lada wyzwaniem.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, klasykę lubię więc... :)
OdpowiedzUsuńO Jezuu, Już przeczytałaś??? Już?? Ja sobie na nią ostrzę ząbki,o jaa, o jaaa :):) Zazdroszcze, kocham taki styl, kocham klimaty aaa. dobra idę. Bo się zachwycam i zachwycam :)
OdpowiedzUsuńHmm... Brzmi całkiem interesująco, ale to wyzwanie stylistyczne... Jakoś chwilowo nie mam na to ochoty ;). Może kiedyś
OdpowiedzUsuńCała kolekcja klasycznych dzieł wydanych przez MG jest rewelacyjna. Zbieram te tytuły!
OdpowiedzUsuńO ile podobne lektury uwielbiam, to ta kompletnie nie przypadłą mi do gustu i przejść nie mogłam przez nią za nic. Ale czytałam ją wieki temu i może dlatego :)
OdpowiedzUsuńTo wspaniała książka, a samo wydanie jest bardzo ładne. Może sobie je kupię, ponieważ stare, które mam w domu sypie się w rękach.
OdpowiedzUsuńBędę szukać! :) Uwielbiam takie klimat!
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, ale obecnie mam fazę na kryminały/thrillery :)
OdpowiedzUsuń