True Beauty od początku zachwyca nie tylko piękną kreską, ale też tym, jak trafnie pokazuje relacje, dojrzewanie i zmaganie się z własnymi kompleksami. Każdy tom zostawia po sobie coś wyjątkowego – sceny, do których chce się wracać, emocje, które długo nie gasną. Tomy 6 i 7 to dla mnie absolutnie wyjątkowy moment tej historii, bo dzieją się tu rzeczy, na które czekałam od dawna.
W szóstym tomie wreszcie rozkwita związek głównej bohaterki – coś, co zaczynało się jako przyjaźń, naturalnie przeradza się w pełnoprawną relację dziewczyny i chłopaka. I to jest właśnie to, czego brakowało mi wcześniej! Autorka prowadzi tę relację z ogromną lekkością – dialogi są prawdziwe, pełne ciepła, a chwile bliskości autentycznie chwytają za serce. Co więcej, widać subtelny wątek erotyczny. Nie jest przesadzony, ale wystarczająco wyczuwalny, by pokazać, że bohaterka zmaga się ze swoimi lękami i obsesją na punkcie wyglądu. To sprawia, że relacja nabiera głębi, a ja miałam wrażenie, że w końcu widzę ich „naprawdę razem”.
![]() |
Fragment z tomu 6: True Beauty |
Siódmy tom to natomiast spełnienie kolejnego mojego czytelniczego marzenia – powrót Suho! To był moment, na który czekałam od tak dawna, że gdy wreszcie się pojawił, aż miałam ciarki. Jego powrót wnosi do fabuły zupełnie nową energię i mnóstwo emocji. Najbardziej zaskoczyło mnie jednak to, że autorka nie poszła w tani dramatyzm – relacja pierwszej miłości rozwija się spokojnie, dojrzale i bardzo wiarygodnie. Dzięki temu całość nie tylko wzrusza, ale i pokazuje, że uczucia z przeszłości mogą wrócić w naturalny, zdrowy sposób.
![]() |
Fragment z tomu 7 |
Oba tomy pięknie się uzupełniają i dostarczają wszystkiego, na co czekałam jako fanka tej serii: rozwijającej się relacji pełnej ciepła, subtelnych emocji i powrotu postaci, której brakowało od dawna. To historie, które wzruszają, bawią i zostawiają po sobie masę pytań – co będzie dalej? Jedno jest pewne: po tych tomach trudno nie odliczać dni do kolejnych części True Beauty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz