Jak może niektórzy z Was pamiętają, zaczęłam samodzielną naukę języka rosyjskiego. No... może nie zaraz tak bardzo samodzielną, ponieważ z pomocą Białorusinki, czyli native speakera języka rosyjskiego. Idzie mi podobno całkiem spoko (a przynajmniej tak twierdzi Natallia), więc po wykonaniu wszystkich rozdziałów z książki Rosyjski nie gryzie, postanowiłam sięgnąć po kolejne tytuły wydawnictwa Edgard. Bo czemu nie - są ogólnodostępne, niedrogie i dobrze wykonane... ale czy na pewno?
Na dobry start wybrałam sobie Rosyjski w 15 minut każdego dnia oraz Rosyjski. Gramatyka z ćwiczeniami... i niestety bardziej się zawiodłam niż ucieszyłam na myśl o kolejnych ćwiczeniach. Zapraszam na recenzję.