niedziela, 29 marca 2020

Początek mojej przygody z Ewą Chodakowską

Jako że wszyscy teraz siedzimy w domu, aż chce się coś porobić. Wreszcie świat zwolnił i zmusił nas do tego, żebyśmy porobili coś, na co zwykle nie mamy czasu. Zamiast narzekać, wykorzystajmy to, co dał nam los (bo i tak go nie zmienimy). A więc do rzeczy!

Zawsze uważałam, że w życiu trzeba znajdować złoty środek we wszystkim - znajdować czas dla ciała i umysłu. Moją duszę wypełniają słowa (w różnych językach), a moje ciało trening. Jaki? Już opowiadam.


Moja przygoda z ćwiczeniami zaczęła się jeszcze w liceum i była to droga wyboista i kręta (jak zawsze zresztą). Nawet nie wiem dokładnie, co mnie podkusiło, ponieważ jako dziecko nie byłam ani jakoś szczególnie wysportowana, ani jakoś szczególnie niechętna. Ot, taka przeciętniaczka, która jak trzeba było, to pogra w jakąś grę i pobiega, ale jak nie trzeba było, to siedziała grzecznie na ławce i odpoczywała. W pewnym momencie doszły mnie słuchy o takiej tam Chodakowskiej, która dopiero wtedy wchodziła na salony (czyli mamy rok 2012). Moi znajomi mówili, że czasami próbowali jej trening i że spoko. A że ja od dziecka miałam kompleks na punkcie mojej figury gruszki uznałam, że na co ja czekam. Samo się nie zrobi. I tak oto znalazłam na YouTube Skalpela i zaczęłam ćwiczyć.

piątek, 27 marca 2020

Orkan. Depresja - Ewa Nowak

Ulala... to trafiłam na trudną powieść. Aż sama nie wiem, co o niej napisać, gdyż to jedna z tych historii, które nie można jednoznacznie ocenić. A przynajmniej ja nie potrafię. Bowiem jak tu nie pomyśleć o tym, jak bardzo - skrótowo myśląc i zgodnie ze zdaniem niektórych bohaterów tej powieści - "toksyczna" była była tytułowa postać, jak bardzo miało się jej dość... i jak wiele podobnych nastolatków chodzi po tej ziemi. Zapraszam na recenzję.



Szesnastoletni Borys Orkan był zdrowym, pełnym sił chłopcem. Miał najlepszą przyjaciółkę Osę, całkiem w porządku kolegów w klasie, dobre zdanie u nauczycieli. Może i nie miał zbyt dobrych kontaktów z matką, ale któż w tym wieku ma, prawda? Może i z ojcem relacja się nie kleiła - ale no cóż, takie życie, prawda?... No właśnie. Pewnego dnia - na początku nowej klasy - do ich szkoły przenosi się Loko. Niemal natychmiast wpada mu w oko Osa. I wtedy właśnie wszystko się zaczęło.

Borys zaczyna słyszeć Głos - jego wewnętrzny Głos, który nieustannie mu towarzyszy. To depresja. Choroba sprawia, że chłopak zaczyna postrzegać swoje normalne, szkolne życie niczym drogę krzyżową. Szpital psychiatryczny i ludzie, których w nim spotkał, zamiast pomóc, doprowadzają go do fantazjowania na temat samobóstwa. W pewnym momencie samobójstwo staje się jego jedynym celem, dla którego jeszcze żyje...