środa, 26 października 2016

Deutsch Aktuell Wydanie Specjalne: Wirtschaftsdeutsch in der Praxis


My tu gadu-gadu, a tu w międzyczasie na rynku pojawiła się nowa okazja do przećwiczenia swojego niemieckiego na wysokim poziomie. I to nie byle jaka okazja, lecz Wydanie Specjalne Deutsch Aktuell zatytułowane Wirtschafsdeutsch in der Praxis!

Więcej informacji znajdziecie na stronie: http://wirtschaftsdeutsch.edu.pl

Wydanie specjalne Deutsch Aktuell poświęcone praktycznej stronie języka niemieckiego biznesowego. Polecam!

poniedziałek, 24 października 2016

Rozdział VI. Wycieczka do Schleißheim

Jeszcze przed przyjazdem tutaj powiedziałam sobie, że będę korzystała z pobytu tutaj w 100%! Każda wycieczka, każde wydarzenie, każda nadarzająca się sposobność spędzenia mile czasu (oczywiście jeżeli tylko starczy mi pieniędzy oraz czasu). Nie musiałam długo czekać na pierwszą wycieczkę.  

Taka piękna pogoda była! :D

Pierwsza wycieczka odbyła się do Schleißheim - zwiedzanie przepięknego zamku, następnie obiad w typowo bawarskiej restauracji, a następnie dojazd do "środka" Monachium i tam postawiłam swoje pierwsze kroki w przepięknym, nastrojowym, klimatycznym i jakże bogatym Monachium. No ale po kolei...

niedziela, 23 października 2016

Rozdział V. Tydzień integracji tygodniem dziania się

Czas mi tutaj ucieka przez palce. Zdecydowanie za szybko, przez co teraz zbierając myśli, co też się wydarzyło zaledwie cztery dni temu... mam wrażenie, jakby to wszystko miało miejsce znacznie wcześniej. Przedziwne uczucie. Dużo się dzieje - codziennie coś, codziennie z kimś innym do tego stopnia, że jeżeli poznało się kogoś dzień wcześniej, miało się wrażenie, że dziś jesteście najlepszymi przyjaciółmi na świecie. 

Nie przedłużając - środa była Stammtischowa i zapewne na zawsze taka pozostanie. Czwartek to dzień imprezy w klubie (kolejne Wielkie Otwarcie nowego roku akademickiego). Natomiast w piątek miałam okazję przekonać się chociaż w minimalnym stopniu, na czym polega Oktoberfest - tyle że w wersji zmniejszonej. 

2nd Stammtisch, 19. październik, godz. 18:00
 
Ja, Paulina, Magda i Nastya!
 
To wydarzenie zaczęło się przecudownie i przesympatycznie, ponieważ przygotowując się bardzooo powoooli do wyjścia usłyszałam pukanie do drzwi. Trochę to było dziwne, ponieważ tutaj nikt do mnie nie puka, szybciej dzwoni na domofon. Pukanie się powtórzyło a w drzwiach ujrzałam pięknie uśmiechniętą dziewczynę. Okazała się Anastasią z Rosji, która mieszka obok mnie (drzwi w drzwi) i zaproponowała, że jeżeli idę na Stammtischa to możemy pójść razem. Oczywiście się zgodziłam i z marszu polubiłam całym serduchem (w końcu będę miała do kogo wpadać na kawę w kapciuchach) ^^

czwartek, 20 października 2016

Pasażer do Frankfurtu - Agata Christie

Agata Christie to jedna z moich ukochanych autorek, której powieści postanowiłam sobie za cel przeczytać w całości. I tak powolutku realizuję ten ambitny cel. Raz zachwycam się jakimś tytułem pod niebiosa, by innym razem czytać jakąś historię bardziej z obowiązku aniżeli z namiętności. I tak też niestety było z jedną z ostatnich książek Królowej Kryminału...
 

Sir Stafford Nye to bardzo specyficzny dyplomata. Jako Brytyjczyk bezbłędnie posługuje się sarkazmem, niejednokrotnie wyśmiewając coś, co nie powinno zostać wyśmiane. Jak sam twierdzi - życia nie powinno się brać na serio. 

Jest już starszym mężczyzną, któremu brak rozrywki i tej przyjemnej adrenaliny. Podczas podróży służbowej samolotem podobna jednak atrakcja nagle trafia się mu sama. Sir Stafford postanawia zaryzykować życie oraz karierę dla nieznajomej, która poprosiła go o wypicie środka nasennego, by następnie podać się za niego przy odprawie. Choć miało być to jego jedyne spotkanie z hrabiną-agentką, sławny polityk wkręca się w tajną misję, która prowadzi w sam środek rewolucji. 

środa, 19 października 2016

Rozdział IV. Problemy z telefonem, przeziębienie, kino no i powrót do kraju!

Nadal się obijam w najlepsze. Po jedynym teście językowym w poniedziałek, który potwierdził (bądź nie potwierdził, ponieważ nic nie sprawdzał) moją znajomość języka niemieckiego na poziomie B2, wpisałam się na poszczególne zajęcia... i liczę na to, że uda mi się dostać na wszystkie te zajęcia, które są moimi ekwiwalentami. Ale tutaj zadecyduje los (tak, los...!).

Taka oto moja nowa sieć, którą od wtorku na nowo lubię!

Moje życie zapewne w poniedziałkowy dzień skończyłoby się na tym teście, gdyby nie mój ciągły problem z telefonem. Moja karta została zawieszona. Od tak, po prostu. A przecież muszę przynajmniej dostawać SMSy, by w końcu dostać się do mojego niemieckiego banku i spokojnie wykonać przelew (za akademik np.). A więc zebrałyśmy się z dziewczynami i poszłyśmy najpierw do punktu O2 (czyt. O two, żadne O zwei), lecz pan wyjaśnił, że to nie jego działka i skoro kartę kupowałam w Saturnie, to i do Saturna muszę się udać. 

niedziela, 16 października 2016

Rozdział III. Erasmusy, łączmy się!

Każda uczelnia przyjmująca osoby z zagranicy zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że nie ma nic gorszego niż bycie samotnemu w obcym miejscu z zupełnie obcą kulturą, tradycją, no a przede wszystkim językiem. Taka osoba czuje się nierozumiana, niechciana, dlatego żeby temu zaradzić trzeba stworzyć warunki do poznania ludzi, którzy przeżywają mniej lub bardziej podobną sytuację. 



Augsburg oczywiście nie należy do wyjątków i zagwarantował trzy kluczowe imprezy od strony uczelni, i wiele innych od strony ESN (Erasmus Student Network). O ile o drugiej stronie nie potrafię nic powiedzieć, to już mogę co nieco poopowiadać o kluczowych wydarzeniach z Uniwersytetu Augsburskiego, o których wiedziałam już w lipcu (więc delikatnie dziwne to uczucie, że to już wszystko za mną). 

piątek, 14 października 2016

Nowości od wydawnictwa Egmont, czyli coś dla dzieci, coś dla sportowców... oraz coś dla Pokemaniaków!

 

Myśleliście, że zapomniałam o książkach? Nic bardziej mylnego! Jeszcze jak byłam w Polsce otrzymałam paczuszkę pełną książek - nowości od wydawnictwa Egmont. Paczuszka była tak urocza, że od razu wzięłam się za lekturę, a co w niej znalazłam?

środa, 12 października 2016

Rozdział II. Zanim staniesz się "niemieckim" studentem

Kiedy rodzice Magdy się z nami pożegnali, wtedy w końcu poczułam, że chyba to faktycznie nie jest żadna wycieczka i najwidoczniej spędzę w Niemczech trochę więcej czasu, niż bym się kiedykolwiek spodziewała. To wszystko odczułam tym dobitniej, kiedy zaczęłam bawić się w biurokrację.


Biurokracja to okropne słowo w języku polskim, a kiedy dotarło do mnie, że tutaj muszę załatwić jeszcze więcej i to wszystko w języku niemieckim... to trochę przeraża. Jeżeli ktoś decyduje się na Erasmusa do Niemiec (bądź po prostu decyduje się studiować w Niemczech), musi się liczyć z załatwianiem następujących kwestii:
 
1. Pojawić się w biurze Erasmusa
2. Odebrać zaświadczenie naszej karty EKUS
3. Otworzyć konto niemieckiego
4. Zapłacić 102,05 Euro (tyle wynosi Semesterticket + Sozialbeitrag)
5. Immatrykulacja
6. Zameldować się w mieście
7. Podpisać ostatnie kwestie związane z Learning Agreement

I to tak pokrótce wygląda - oczywiście wiele papierków trzeba przenosić, coś odbierać z jednego okienka by zanieść do innego okienka. I jeżeli uważacie, że załatwiłam jakąkolwiek z tych spraw po angielsku... no to nie. Niemcy na swój poszli po najmniejszej linii oporu: zaczynali się od pytania: Znacie niemiecki? a kończyli: To jak czegoś nie zrozumiecie, to powtórzę, a będę mówił/mówiła wolno. Brzmi strasznie, ale na dobrą sprawę wcale to takie straszne nie było :D

wtorek, 11 października 2016

Liebster Blog Award #6

Aż musiałam się upewnić, czy to na pewno moje szóste LBA... i tak, szóste! A to wszystko dzięki nominacji Oczami humanistki, na którego bloga serdecznie Was wszystkich zapraszam! Także nie przedłużając...!
 

poniedziałek, 10 października 2016

Rozdział I. Jesteśmy w Niemczech

Tak, żyję. Jeszcze nie zginęłam i nadal nikt mnie nie porwał/zgwałcił. Mam się całkiem dobrze. A ponieważ cenię sobie pamiętnikarstwo i spisywanie wspomnień na wieczną pamiątkę... to też uraczę Was moją historią związaną z Erasmusem.

Jak pewnie już niektórzy doskonale wiedzą - w marcu dowiedziałam się, że dostałam się na Erasmusa. Do Niemiec. Do Bawarii. A dokładnie na Uniwersytet Augsburski. Przechodząc zwycięsko przez wszystkie papierki, dokumenty i inne duperele, tak bardzo potrzebne w tej sprawie (biurokracja rządzi światem - pamiętajcie!) w końcu nadszedł dzień wyjazdu. A był to czwartek wieczorem, kiedy moi rodzice odwieźli mnie do Torunia, a z Torunia wraz z Magdą (poznacie ją zapewne bardzo dobrze, ponieważ to moja koleżanka z uczelni, która zdecydowała się wraz ze mną przyjechać na Erasmusa) i jej rodzicami udaliśmy się prosto do Augsburga. Przeprawa tak krótka, na ile krótka może się wydawać się jazda ponad 1000 kilometrów nocą... No ale ja tam spałam :D 

Było zimno, wilgotno, no ale pięknie :D

Także chwilę po 8:00 (a wyjechaliśmy z Torunia około 20:00 to sobie wyobraźcie, ile czasu spędziliśmy w samochodzie) dotarliśmy pod akademiki. No i od razu trzeba było mówić po niemiecku - poprosić kulturalnie o klucze do pokoju... i ogólnie poprosić o wskazanie pokojów! Herr Hausmaister raczej z angielskim wiele do czynienia nie miał... no ale najważniejsze informacje zrozumiałyśmy, udałyśmy się do swoich domków i w końcu zobaczyłyśmy, jak to wszystko wygląda. 

środa, 5 października 2016

English Matters Wydanie Specjalne: The City That Never Sleeps

Mam już dość tej "przerwy", kiedy to linia startu stopniowo, a przy tym niebezpiecznie blisko zbliża się do mojej osoby, a mimo to ja nie mogę wystartować... ponieważ wszystko zacznie się równo z dniem 6. października. Czyli już jutro! Ruszam do Augsburga, by sprawdzić, jak bardzo mój urok osobisty i szczerzenie ząbków mogą zrekompensować mój wciąż niedoskonały język angielski i język niemiecki (i wcale teraz nie żartuję) :D


Od dwóch tygodni przeszło nieustannie siedzę na kursie online OLS (bardzo możliwe, że ów Online Language Support kiedyś bardziej przybliżę - na wieczną pamiątkę) z języka niemieckiego - wszystko tylko po to, by mieć ten kontakt z tym językiem i przypomnieć sobie chociaż podstawowe zwroty (które, jestem pewna, wezmą w łeb, gdy przyjdzie co do czego)... no a że język angielski mogę mieć w formacie pisanym English matters... to czemu by i nie przeczytać?

English matters Wydanie Specjalne tym razem przenosi nas do miasta, które nigdy nie śpi... i chyba nie potrzeba do tego tej okazałej Statui Wolności, by mieć pewność, że mowa tutaj oczywiście o Nowym Jorku!

wtorek, 4 października 2016

Trzy różne tytuły, które mam u siebie na półeczce: Miasto Świętych, Jak powietrze, Emancypantki

Nauka - oto słowo, które określa moją naukę od tygodnia. Nieustannie żyję pogrążona w kurs online z języka niemieckiego. Swoją drogą - całkiem ciekawego. Ale mimo wszystko znajduję mało czasu na czytanie... a co dopiero na pisanie o tym, co przeczytałam. Dlatego tym razem zrobię krótkie podsumowanie trzech zupełnie różnych książek, które dostałam na własny użytek


Pierwszy tytuł, który omówię, to Miasto Świętych. Pielgrzymka po Krakowie śladami Jana Pawła II. Jest to książka, do której co i raz powracałam, by przeczytać coraz to kolejne rozdziały. To swoistego rodzaju przewodnik, który zamierzałam poznać tuż przed ŚDM... ale nie wyszło tak, jak pragnęłam. A szkoda! Ponieważ teraz już wiem, że Miasto Świętych byłoby idealną wręcz lekturą przed tym wydarzeniem. 

niedziela, 2 października 2016

Fortuna i namiętności. Zemsta - Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Dziwna sprawa, jak druga część sagi, na którą czekałam przez cały rok, okazała się jednocześnie ostatnim tomem. I tak bywa, ale skoro historia jest zamknięta i dokończona - to czego więcej tu oczekiwać? Dlatego też w tym oto momencie zapraszam Was w podróż w przeszłość... do Polski z XVIII wieku, która zaczęła się na początku Klątwy, a zakończyła się Zemstą!


Polska nigdy nie byłam tak rozbita, jak podczas panowania dwóch różnych władców - Stanisława Leszczyńskiego oraz Augusta II Mocnego (choć oczywiście Polska nigdy tez nie była jakoś szczególnie zjednoczona). Walka pomiędzy tymi władcami popartymi przez dwie różne nacje - Francję oraz Rosję - przenosi się niestety na cywilów i poddanych...

Zofia z lękiem żegna swego ukochanego Kacpra, który wyrusza na wojnę o spokój Polski; Cecylia nadal siedzi zamknięta w zamku w Turowie, opuszczona przez własnego męża, natomiast obserwowana z niezwykłą uwagą przez sekretarza swego ojca;  Jan również nie może nacieszyć się wolnością, bowiem jego życie to nieustanne pasmo problemów. Wygnany kat winnicki błąka się po świecie... i nie wiadomo, czy to nadal przez rzuconą przez wiedźmę klątwę, czy może to czyjaś inna zemsta nie pozwala mu się cieszyć z życia?