poniedziałek, 17 grudnia 2012

Czy łatwo znaleźć męża Japończyka? Co Japończycy określają mianem "egzotycznego ślubu"? Czym się wyróżniają japońskie trzylatki? Czy codzienność w ojczyźnie nowoczesności jest prostsza niż gdzie indziej?
Anna Ikeda przedstawia blaski i cienie życia w Kraju Kwitnącej Wiśni. Żartobliwie opowiada o tym, co wypada, a czego nie wypada, czego oczekują Japończycy od gaijinów, czyli obcokrajowców, i co właściwie robi tam Polka.

No właśnie? Co? I poza tym - kto?
Otwieram sobie książkę. Zaraz na początku (dosłownie) mam napisane jak byk:

Anna Ikeda
urodziła się w Gdańsku.
Jest nauczycielką języka angielskiego.
Mieszkała w Szwecji i Stanach Zjednoczonych, osiadła w Japonii.
Ma męża Japończyka i japońską teściową,
którzy bez powodzenia próbują poskromić jej europejski, "dziki" temperament.
Życie jak w Tochigi to debiut autorki.

A zaraz obok mamy piękne zdjęcie autorki. Nie ma co - Polka (bo piękna ^^).

Rozglądałam się, jak to ja, po Empiku w poszukiwaniu wymarzonej książki. Ruszyłam, tak sama od siebie, do regału "Podróże" (czy jakoś tak), i zaczęłam przeglądać. Martyna Wojciechowska, Piotr Kraśko itp. itd. Chciałam kogoś innego - nowego.  Nagle widzę ciekawie prezentujący się grzbiet - pomarańczowy, jeżeli kogoś to interesuje. Biorę książkę w ręce i otwieram. Patrzę z przodu, z tyłu - ciekawie, ciekawie. Czytam opis - robię się coraz ciekawsza. Patrzę na cenę - "kurczę, nooo...". Cena nie za ciekawa. Zaraz się zastanawiam, czemu aż tyle muszę płacić.
 
Książka została przygotowana solidnie - nawet bardzo, patrząc na inne propozycje. Twarda okładka kryje za sobą ponad 300 stron. Zostaliśmy uroczeni przez autorkę własnoręcznie zrobionymi zdjęciami - prosto z Japonii - które dodają książce "powabu", że się tak wyrażę.

o czym będzie i nie będzie


W Tokio nie mieszkamy, więc o Tokio nie będzie.
Zresztą o stolicy Japonii już i tak grube tomy napisano. Po polsku nawet. 
Samuraje i gejsze mnie nie kręcą, więc o nich też nie będzie. 
A o japońskich kreskówkach to już na pewno nie. 
Więc o czym będzie? 
O codziennym życiu na japońskiej prowincji, w Tochigi, jednej z najbardziej zaściankowych prefektur w całym kraju. Z przymrużeniem oka. Z punktu widzenia jednej Polski, jednego Japończyka i dwóch kotów. A co! Koty też się liczą.
I żeby nie było żadnych wątpliwości - nie jest to książka o Japonii. Jest to książka o moim życiu w Japonii. Z góry przepraszam.

Pani Anna Ikeda udowodniła, że mogłaby spokojnie zostać zawodową pisarką. To z jaką łatwością pisze o dość niecodziennych sytuacjach ( to już nie jest Polska i nasza codzienność ) sprawiło, że czytałam wydaną przez nią biografię z zapartym tchem. Szukałam każdej wolnej chwili, by jak najszybciej dowiedzieć, co będzie potem. Mówiąc szczerze, uśmiałam się przy niej więcej, niż przy nie jednej komedii.

Życie jak w Tochigi 
to pouczająca lektura, napisana lekko, z humorem i wielkim szacunkiem dla innej kultury

Ale to nie tylko to sprawia, że książka wyróżnia się wśród innych. Autorka na samym wstępie napisała, że nie jest to książka o Japonii, lecz o JEJ życiu w Japonii. W dodatku miejscem, w którym na stałe zamieszkała nie jest zatłoczone Tokio, lecz mała wioska o nazwie Tochigi.

spis rzeczy
1. Polska na japońskiej prowincji?
2. O Nikko słów kilka
3. obca gadzina, czyli o gaijinach
4. co do mnicha Shodo
5. o urokach rytualnych wspinaczek
6. o wchodzeniu między wrony
7. o tym, jak dostałam pracę
8. o bębnach, babciach i buddyjskich przedszkolach
9. o małpach w basenie
10. o japońskich manierach
11. o pielęgniarskiej (nie)doli
12. o kraksach i smaku szopa pracza
13. shimotsukare i inne japońskie specjały
14. o japońskich przyjaciółkach
15. o matsuri, mikoshi, fundoshi
16. o pracy dla mafii
17. o tym, jak została pastorem (mój ulubiony ^^)
18. dwa łyki szogunologii
19. aaa, pod kotatsu kotki dwa
20. o kocich kawiarniach i małpich restauracjach
21. o spotkaniu z rodakami
22. pan Aoki i zapomniane muzeum
23. o rodzinnych tajemnicach

Na końcu mamy również słowniczek - gdyż panna Ikeda posługiwała się japońskimi zwrotami.

O Japonii każdy z nas słyszał, jako o kraju "egzotycznym". Szczególnie dla europejczyków, którzy są zakorzenieni w swoich obrzędach, kulturach, religii. Jednakże to właśnie jest ciekawe. Ta ich "odmienność" nas przyciąga. Autorka miała wcześniej okazje (zanim osiedliła się na stałe) pracować w Osace. Nie spodobało jej się. Ba! Obiecała sobie, że nigdy więcej tutaj nie powróci. Życie jest przewrotne i udowadnia nam na każdym kroku, by nigdy nie mówić nigdy.
Jedyne co mogę powiedzieć złego na książkę jest fakt, że miałam po niej niedosyt. Jest zdecydowanie za krótka, biorąc pod uwagę jakie ciekawe życie ma pani Anna.

Polecam każdemu - małemu czy dużemu, miłośnikowi Japonii czy też nie. Naprawdę warto.

By do tego przekonać pozwolę sobie przytoczyć pewien fragment:

Ech, raz kozie śmierć: powaga sytuacji wymaga szybkiej decyzji. Zbieram się w sobie i z kamienną twarzą intonuję bardzo po polsku: "Oto wielka tajemnica wiary: głosimy śmierć Twoją Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartchwywstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale". Kończę entuzjastycznym "amen" i kontynuuję po angielsku:
- Ogłaszam was mężem i żoną. Pan młody może pocałować pannę młodą.
[...]
Za kulisami, pardon! w zakrystii, mąż zwija się ze śmiechu. Pan Tabata promienieje i nawet klaszcze z uznaniem:
- Znakomicie, znakomicie! No i widzi pani, jak pięknie się udało z tą łąciną! 

-------------------------------------------------------------
Tytuł: Życie jak w Tochigi na japońskiej prowincji
Autor: Anna Ikeda
Wydawnictwo: W.A.B
Data Wydania: 2012
Liczba stron: 320
Kategoria: Przewodnik, Biografia
------------------------------------------------------------- 

Moja ocena: 5 (bardzo dobry)
Wniosek: Książka, do której się powraca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz