wtorek, 20 lutego 2018

Wywiad z Pauliną Hendel

Gdy tylko dowiedziałam się, że Paulina Hendel przyjeżdża do mojego rodzinnego miasta (na zaproszenie swoich czytelników!), wiedziałam, że podobna sytuacja może się nie powtórzyć. Od razu napisałam do autorki z prośbą o autograf, dzięki czemu nie tylko miałam szansę posłuchać jej podczas spotkania autorskiego, ale także usiąść z nią twarzą w twarz. 

Paulina Hendel to przesympatyczna osoba, która nawet skończyła tę samą uczelnię, co ja! Młoda, a przy tym bardzo dojrzała, co można zauważyć w jej powieściach. Mam nadzieję, że sami się do niej przekonacie i dacie jej literacką szansę.



Na początku chciałabym się zapytać, czy od zawsze czytasz?

Odkąd pamiętam. Miłość do książek zaszczepiła we mnie moja mama, która też była namiętną czytelniczką. Zanim poszłam do szkoły, to już czytałam dość długie książki, jak na pięcio- sześciolatkę. 

A od ilu lat piszesz? Bo domyślam się, że Strażnik nie był wcale twoją pierwszą dłuższą historią...?

Oj, tak naprawdę to był. Strażnik był taką pierwszą, dużą opowieścią. Wcześniej naturalnie miałam jakieś niewielkie próby, ale takim pierwszym, dużym przedsięwzięciem była właśnie ta trylogia.

I można powiedzieć, że właśnie z Zakazanej Księgi wyłuskała się Twoja kolejna historia - Żniwiarz. Skąd zainteresowanie demonami?

Stwierdziłam, że bardzo dużo wiemy o mitologiach zagranicznych, a zbyt mało o naszych własnych wierzeniach, które wcale nie są aż takie dawne. Wierzyło w nie chociażby pokolenie naszych dziadków. Uznałam, że warto byłoby czytelników nimi zainteresować. Ponadto wciąż jesteśmy bombardowani tymi wszystkimi stworami z zachodu, typu zombie, mutanty. Chciałam udowodnić, że nasze demony mogą być równie ciekawe, o ile nawet nie ciekawsze.

A czy Ty sama jesteś zabobonna?

Raczej nie. Oczywiście nie witam się przez próg, bo po prostu mi babcia zabrania, a nie dlatego, że wierzę.

Źródło

Czyli nie spotykałaś się z podobnymi talizmanami, jak czerwona wstążka u dziecka...?

Oczywiście, że się spotykałam. Największe "kombo" wykonała moja kuzynka, gdy urodził jej się synek. Na wózeczku na czerwonej wstążeczce zawiesiła medalik św. Krzysztofa. I to mnie właśnie fascynuje - to połączenie tych pogańskich wierzeń z chrześcijaństwem, gdyż tak naprawdę to nie jest coś zupełnie osobnego. One się przez setki lat przeplatały i nie wolno ich od siebie oddzielić. 

A czy uważasz, że powinniśmy się pozbyć tych wszystkich zabobonów z naszego życia? 

Na pewno warto dowiedzieć się, dlaczego pewne rzeczy robimy: dlaczego nie witamy się przez próg, skąd ta czerwona wstążka? Tak po prostu - żeby wyjaśnić. Czy je odrzucić? Cóż... ciężko w obecnych czasach uwierzyć w demony.

I czy to właśnie lubisz najbardziej w swojej pracy? To zagłębianie się w ciekawostki?

To też, ale... mogę też wstawać o której chcę <śmiech>. A tak naprawdę to pisanie sprawia mi dużo przyjemności. Dobrze się bawię, tworząc nowe światy, i kreując nowych bohaterów.

A co najmniej lubisz w swojej pracy?

Hmm... Ciężko stwierdzić.
 

Tak? Nie masz problemów z tą "sławną" weną?

Czasami zdarza się, że brakuje mi weny, ale wtedy po prostu zaciskam zęby i siadam dalej do pisania.

Innymi słowy nie czekasz na moment nadejścia weny, tylko praca-praca-praca?

Tak, chociaż naturalnie, gdy jest wena pisze się łatwiej i szybciej.

A jak wygląda twój warsztat pracy?

Biurko, mój ulubiony fotel (bo dla mnie fotel jest najważniejszy), oczywiście kawa, a jak kawa się skończy, to woda. No i oczywiście dużo długopisów i kartek, na których robię notatki.

Masz jakąś muzę w literackim świecie?

Raczej nie. Staram się na nikim nie wzorować, chociaż oczywiście niektóre treści na pewno przemyciłam do moich książek. Taką moją osobistą muzą są moi najbliżsi. Jak czegoś nie wiem, jak napisać, jak rozwiązać jakąś kwestię, zwracam się do mojego narzeczonego albo przyjaciółki, rodziny. Oni zawsze mi coś podpowiedzą.



Źródło

Czyli otaczasz się ludźmi, którzy także kochają książki... czy może to Ty zaszczepiłaś w nich miłość do literatury?

To zależy u kogo. Kilka osób, które daje mi najlepsze rady, w ogóle nie czyta książek, ale dzięki temu ich rady są tak oryginalne. 

A skoro o oryginalności mowa... czy masz już pomysły na kolejne przygody Żniwiarza, a może na kolejne powieści?

Na razie skupiam się tylko na Żniwiarzu i cały czas myślę o  tej historii. Nawet jak nie siedzę przy komputerze, to opowieść cały czas siedzi w mojej podświadomości. Jak zasypiam o niej myślę, jak się budzę również. Ciężko zastanawiać się teraz nad czymkolwiek innym. 

Trzecia część jest już napisana, prawda? Skoro premiera już w sierpniu.

Do końca lutego muszę oddać tekst, także przede mną ostatnie szlify. 

A później już tylko ostatnia część, czy może coś jeszcze się wykluje?

Wstępnie ostatnia, ale to na pewno nie jest moje ostatnie słowo.

Serdecznie dziękuję za wywiad! 
To była prawdziwa przyjemność móc Cię poznać! :)

3 komentarze:

  1. Fajny wywiad. :) ''Żniwiarza'' mam na swojej półce i muszę w końcu zabrać się za tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Te książki jeszcze przede mną, ale jeszcze jest tu słowem kluczowym!

    OdpowiedzUsuń