Muszę przyznać, że True Beauty ma w sobie coś magnetycznego. Choć tempo akcji bywa powolne, a niektóre wątki rozwijają się niespiesznie, to i tak trudno oderwać się od lektury. Z każdą stroną coraz mocniej wsiąkam w świat Jugyeong i jej codziennych (choć czasem dramatycznych) rozterek. To już piąty tom – niemal połowa historii – a autorka zaskakuje nas poważnymi zmianami: mamy wyznania, pocałunki, a nawet... przeskok czasowy!
Tom piąty otwiera się okresem przedmaturalnym – Jugyeong próbuje pogodzić naukę z emocjonalnym rollercoasterem, który fundują jej Suho i Seojun. Z Suho wreszcie dochodzi do długo wyczekiwanego wyznania, ale to z Seojunem dzieli pierwszy pocałunek – choć on sam zdaje się nie wspominać o tym ani słowem. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy Suho nagle znika z życia Jugyeong. Kogo wybierze dziewczyna? I czy sama wie, czego tak naprawdę chce?
Warto podkreślić, że bohaterowie powoli dojrzewają – i to jest ogromna siła tej opowieści. Jugyeong, początkowo skupiona głównie na maskowaniu swojego wyglądu, zaczyna dostrzegać, że prawdziwe piękno kryje się głębiej. Z każdym tomem coraz wyraźniej widać, jak kształtuje się jej charakter – staje się bardziej pewna siebie, ale i bardziej empatyczna. Suho, choć nadal tajemniczy, pokazuje bardziej ludzką stronę (i bardzo uroczą!), a Seojun przestaje być jedynie zbuntowanym chłopakiem – widać, że ma miękkie serce i własne problemy, które ukrywa za cyniczną maską.
Ciekawym kontrastem do wersji webtoonowej jest k-drama oparta na True Beauty. W serialu nie pojawia się przeskok czasowy – cała historia zamyka się w liceum, co sprawia, że postacie nie mają szansy dojrzeć aż tak, jak w komiksie. To właśnie w manhwie możemy zobaczyć ich rozwój na przestrzeni lat – zarówno emocjonalny, jak i życiowy – co czyni tę wersję bardziej pogłębioną i wielowymiarową.
Nie sposób nie wspomnieć o kresce Yaongyi – to prawdziwa uczta dla oka. Autorka operuje delikatnymi liniami i pastelową kolorystyką, tworząc postacie niemal jak z bajki, ale z emocjami bardzo realnymi. Mimika, detale ubrań, a nawet tło – wszystko dopracowane, spójne i po prostu piękne. To nie tylko komiks – to estetyczne doświadczenie.
Podsumowując – piąty tom True Beauty to prawdziwy punkt zwrotny w serii. Mamy tu więcej emocji, więcej dojrzałości i jeszcze większą głębię relacji między bohaterami. Choć historia czasem toczy się wolno, to każda strona daje czytelnikowi coś ważnego – uśmiech, wzruszenie, refleksję. Jeśli kolejne tomy utrzymają ten poziom, to zapowiada się naprawdę piękna (i prawdziwa) historia o dorastaniu, akceptacji i miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz