wtorek, 16 sierpnia 2016

Moja I Krakowska Przygoda! Cz. III. Chorwacja

No i ruszyłyśmy na wyprawę, którą Asia zapoczątkowała już w maju, patrząc się na mnie ślepo i stwierdzając: "Ej! A może  pojedziesz ze mną na Chorwację?!". Na co ja odpowiedziałam stanowcze: "Dlaczego nie?" i tak oto trafiłam do  RAJU na Ziemi! 

Na dobry początek - typowe zdjęcie WK&WK Cooperation!

Ja wiedziałam, że Chorwacja jest piękna, że nie bez powodu jest tam kręcony serial Gra o tron, że to malownicze miejsce, w którym gdzie nie spojrzysz, tam można zrobić piękne zdjęcie! Ale no ludzie! Żeby nawet podczas postoju do toalety można było zrobić pamiątkową fotografię, albo że podczas podróży patrzysz w prawo, a tam góry, patrzysz w lewo, a tam morze... tego się nie da opisać!  

Od 2. sierpnia do 10. zobaczyłam (powtórzę się) raj na ziemi. Mogłam pomaszerować ścieżką, którą maszerowała sama Daenerys, Królowa Smoków, a nawet Cersei, Królowa Matka w Dubrowniku. Mogłam odkryć stare mury w Splicie, w którym mieszkał sam Dioklecjan, mogłam nawet przenieść się wręcz do Turcji, a to wszystko dzięki niespodziewanej wizycie w Mostarze... no i narobiłam pełno zdjęć w Jeziorach Plitwickich, na Wyspie Korczuli oraz przekonałam się na własnej skórze, jak bardzo słona jest woda w Chorwacji... oraz jak bardzo jest czysta !

Lecz to tylko takie punkty - hasła, które połączone z okolicznościami, a przede wszystkim z ludźmi, którzy mnie w tamtym czasie otaczali (w tym oczywiście Asia, jej rodzice, Patrycja, Cecylia i Magda... i wiele, wiele innych urlopowiczów) dają nam dopiero wspomnienia, do których nie sposób nie uśmiechnąć się w duchu. I pewnie jeszcze będę się śmiała długi, długi czas!

Uśmiechy, uśmiechy! :D

Po raz kolejny miałam okazję przekonać się, z jak cudownymi ludźmi przyszło mi się spotkać (no kurczę, właśnie przez bloga! właśnie przez czytanie!). Najbardziej ilustruje to sytuacja, w której Tata Asi woła do ustawienia się do RODZINNEGO ZDJĘCIA, także ja - oczywista oczywistość - stoję na uboczu. Tata Asi na mnie patrzy zdziwiony i znowu powtarza: "Co robisz, moja druga córko?! Ustawiaj się do zdjęcia!". Jest to tak piękny gest, że aż nie mam, jak go skomentować, bo żadne słowa nie wyrażą mojej wdzięczności za okazane dobro i życzliwość :)

Wakacje okazały się całkowitym odpoczynkiem dla umysłu.  Wytchnieniem od codzienności i sposobem na zresetowanie sił, podładowanie akumulatorów i nabraniem wiatru w skrzydła! Nie miałam kiedy zatęsknić za rodziną i bliskimi, dlatego - kiedy już wróciłam na stare śmieci - odkryłam, jak bardzo są dla mnie ważni i jak bardzo mi zależy, żeby dalej utrzymywać z nimi kontakt. Kiedy człowiek oddali się trochę od swojego gniazda, ma szansę odkryć, jak bardzo komuś na nim zależy - sprawdzi, czy te osoby czekają na jego powrót... i czy on tęskni!

Nasłonecznienie na maksa!

Ten tekst będzie o niebooo krótszy od wspomnień z ŚDM oraz Bobowej, ponieważ Chorwacja to takie miejsce, do którego jedzie się, by odpocząć; miejsce, które trzeba zobaczyć, by zrozumieć jego magię. A ja odpoczęłam na 102! Mam niespotykanie wiele energii i aż chcę ją dalej wykorzystywać! Dlatego mam dla Was jeszcze tylko kilka zdjęć i to tyle w temacie! Poczujcie tę magię! :D 

Takie tam tło!
Przed plażingiem-smażingiem oczywiście zdjęcie!


No i Dubrownik! Magiczne miejsce z Gry o tron!

Czasami mam wrażenie, że to sen. Że to wszystko, co mnie spotkało, nie może być prawdą, bo to za piękne... dlatego zapewne nieraz będę powracała do tego postu, do tych zdjęć, by przekonać się, że dobrych ludzi jest na tym świecie bardzo wiele - wystarczy tylko pozwolić się im spotkać. Dlatego jeżeli jakaś szalona, niesamowicie optymistyczna, odważna dziewczyna zaproponuje Wam kiedyś, że w sumie przyjechałaby do tego Gdańska z Krakowa na jeden dzień - pozwólcie jej to zrobić, pozwólcie zagnieździć się w Waszym sercu, ponieważ możecie otrzymać znacznie więcej niż tylko nieprawdopodobną przygodę. Możecie otrzymać przyjaciela, którego pokochacie całym sercem, a który wprowadzi Was prosto do Raju (i już nie chodzi mi tylko o Chorwację ;) )

Tak więc no... jakby ktoś wątpił, dlaczego warto czytać książki: nie dość, że poznajesz fantastycznych ludzi, którzy następnie poznają Cię z kolejnymi fantastycznymi ludźmi, to jeszcze podróżujesz nie tylko po całej Polsce, ale nawet i po świecie! Także CZYTAJMY!

Jutro zapraszam na ostatnią część przygód - tę podsumowującą! Wracamy do klimatycznej Bobowej, a kiedy z niej wyjadę nie będzie już ani pagórków, ani (co gorsza!) tych wszystkich ludzi :( 

4 komentarze:

  1. super
    a chorawacja jest genialna
    w tym roku ponownie odwiedzona

    OdpowiedzUsuń
  2. Chorwacja tak piękna <3 musze się tam kiedyś wybrać, szczególnie, że GRA O TRON! ;)
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń