czwartek, 20 czerwca 2019

Pięć osób, które spotkamy w niebie oraz Kolejna osoba, którą spotkamy w niebie - Mitch Albom


W niebie każdy spotka pięć osób - powiedział nagle Niebieski Człowiek. - Przekonasz się, że wszystkie te osoby nie bez powodu pojawiły się w twoim życiu. Wtedy mogłeś nie znać tego powodu. Po to jest niebo. Żeby zrozumieć sens życia na ziemi.

Eddie od zawsze uważał, że jego życie nie ma większej wartości. Samotny mężczyzna praktycznie całe swoje życie poświęcił dla wesołego miasteczka, a jego codzienną rutyną było sprawdzanie obsługi technicznej pojazdów. Gdy pewnego dnia dochodzi do awarii, Eddie ginie, ratując małą dziewczynkę. Dostaje się do nieba, ponieważ jego koniec okazał się dopiero początkiem. Poznaje pięć osób, jednych mu znanych innych nie, i zaczyna rozumieć, że nie ma przypadków.

Annie to dziewczynka, którą Eddie uratował kosztem własnego życia. Młoda, choć z ogromnym bagażem doświadczeń ginie dzień po swoim ślubie. Nie tak wyobrażała sobie nowy początek. Jedną z osób, które wychodzą jej na spotkanie jest właśnie Eddie. To właśnie między innymi on nauczy ją, że każde ludzkie życie ma sens. 

Annie nigdy nie myślała o kresie swojego życia. 
Nigdy nie myślała też o niebie. A niebo zawsze o nas myśli.

Dlaczego postanowiłam napisać wspólną recenzję tych dwóch powieści? Ponieważ 1)przeczytałam je jedna po drugie; 2)warto potraktować te dwa tytuły jako jedność (mimo że zostały po sobie napisane z piętnastoletnią przerwą); 3)to dwie książki niosące nadzieję i ponadczasowe przesłanie - każde życie ma sens! Czegóż chcieć więcej?

Zarówno Pięć osób, które spotkamy w niebie, jak również Kolejna osoba, którą spotkamy w niebie to powieści ledwie liczące po ponad 200 stron. To mało? Wystarczająco, by skupić się na najważniejszych aspektach. Na przestrzeni zaledwie kilkudziesięciu stron autor streścił życie dwóch normalnych, przeciętnych ludzi, których życie można by ocenić jako mało szczęśliwe. Zarówno Eddie, jak również Annie przeszli długą drogę niezrozumiałego cierpienia, które autor potrafił wytłumaczyć w prosty, nienachalny sposób doprowadzając do łez nie tylko powieściowych bohaterów, ale przede wszystkim czytelników. Ów nienachalność, prostota i szczerość są niewątpliwie największymi atutami tych książek. Można się nie zgadzać z podobną wizją, można polemizować, ale nie można zaprzeczyć, że te tytuły niosą piękne przesłanie - wszystko ma swój sens.

 
Szczególnie że bohaterowie są normalnymi ludźmi - ludźmi, których każdy z nas mija gdzieś na ulicy, w sklepie, w urzędzie, którzy wydają się szarymi, bezbarwnymi, czasami wiecznie zgryźliwymi ludźmi. Ich problemy nie są wyolbrzymione, nie są też wyssane z palca, lecz są problemami, z którymi każdy z nas może się borykać: zły ojciec, zła matka, zły przyjaciel, zły... pytanie tylko, czy na pewno te postacie są tak złe, jak nam się często w pierwszej chwili wydaje. Pięć osób... oraz Kolejna osoba... pokazują, że nie należy patrzeć na wszystko ze swojego punktu siedzenia. Że prawda zawsze leży gdzieś po środku, jedynie trzeba dobrej woli, by ją dostrzec. 

Czy miałam moment/momenty, w których kręciłam nosem i mówiłam sobie: "nie, inaczej to sobie wyobrażam"? Sama jestem zaskoczona, ale nie. Oczywiście każdy z nas ma własną wizję i ja nie stanowię w tym temacie wyjątku, jednakże proza Alboma jest piękna w swojej prostocie. Dzięki temu, że obie powieści opierają się głównie na rozmowach, całość brzmi niezwykle autentycznie, czym samym dodaje otuchy oraz dodaje tego przyjemnego ciepełka w okolicach serca.

Powie jej, że każde zakończenie jest zarazem początkiem. Dzięki temu przez resztę życia jej córka będzie czerpała pocieszenie z wiedzy, że bez względu na to, jakich doświadczy ziemskich lęków i strat, w niebie uzyska odpowiedź na wszystkie pytania. Pod okiem Boga pięć osób będzie na nią czekać - tak samo jak na nas - we wspaniałym i prawdziwie zasługującym na swą nazwę miejscu.
W domu*.

Czegokolwiek bym tutaj nie napisała, wiem, że podobne książki trafiają do tych, którzy chcą uwierzyć, a ci, którzy nie wierzą w Boga ani w religię, nazwą je niepotrzebnym grafomaństwem. Jednakże dla mnie takie nie są. Jako osoba wierząca, szczególnie w taki dzień jak dziś, życzę sobie, żeby wizja Alboma przynajmniej w jakimś stopniu się spełniła. Dlatego też warto przeczytać i powracać do Pięciu osób, które spotkamy w niebie oraz Kolejnej osoby, którą spotkamy w niebie. Chociażby po to, by się okryć przyjemnym ciepłem wiary i nadziei.


 Aha. Czy płakałam podczas lektury? Oczywiście, że tak. Ale to dobre łzy. Wam też ich życzę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Pięć osób, które spotkamy w niebie; Kolejna osoba, którą spotkamy w niebie
Autor:Mitch Albom
Tłumaczenie:Joanna Puchalska oraz Jakub Jedliński
Wydawnictwo: Zysk i S-ka   
Premiera wydania:  czerwiec 2019 
Liczba stron: 222;204
Format: 140x205
Oprawa: Twarda
Cena detaliczna: 39,90 zł
https://zysk.com.pl/ *str.199

2 komentarze:

  1. Skoro książka zapewnia dobre i oczyszczające wzruszenia, to ja bardzo chętnie po nią sięgnę. ��

    OdpowiedzUsuń
  2. W prostocie obydwu książek jest pewna czarująca magia, która sprawia, że czyta się je z poczuciem satysfakcji. Z fabuły bije ciepło, które wywołuje uśmiech (i czasami dobre łzy). :) Polecamy wraz z Tobą! Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń