poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Imię Boga - Michał Dąbrowski

Najnowsza, a jednocześnie po prostu pierwsza powieść autorstwa Michała Dąbrowskiego (gdyż autor ma na koncie także inne książki) w zamyśle posiada wszystko, czego czytelnik pragnie od lektury: bogaty, pełnowymiarowy świat a wraz z nim reguły w nim panujące, dziesiątki bohaterów o przeróżnych charakterach i osobowościach, tajemnice unoszącą się w powietrzu, a nawet i intrygujący tytuł. Imię Boga - przecież to brzmi tak ciekawie, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę alternatywną rzeczywistość, dzięki której autor może poruszyć najróżniejsze zagadnienia religijne i ludzkie. Więc co poszło nie tak?
 

Nadszedł czas spełnić wolę Boga.
Nadszedł czas wypełnić przeznaczenie.

Aazh to miejsce jedyne w swoim rodzaju, rozciągające się na pół kontynentu Cesarstwa. To właśnie tam - w miejscu wypełnionym żołnierzami, lekarzami i kapłanami - rozgrywa się gra między siłami władającymi miasta. Ethon i Lheiam, młodzi adepti sztuki medycznej, nawet nie mają pojęcia jak niebezpieczną grę rozpoczęli, gdy niespodziewanie znajdują się w samym środku niebezpiecznych intryg.

Ulalala... ależ odczuwam problem przy pisaniu tej recenzji, jak to zawsze mam w zwyczaju, kiedy z jednej strony uważam książkę za ciekawą i oryginalną, a z drugiej uważam, że posiada liczne problemy natury czysto technicznej. Bo widzicie - Imię Boga jest oryginalne, ale niewciągające; posiada licznych, oryginalnych bohaterów, którzy niestety nie interesują zbytnio czytelnika; akcja opleciona została pasmem tajemnic, intryg i niebezpieczeństw, ale niestety została przedstawiona w taki sposób, że czytelnika to w ogóle nie interesuje... albo po prostu mnie nie zainteresowało, bo ileż to stron/czasu można dać na kredyt zaufania.

Imię Boga to gruba powieść licząca prawie 700 stron, zatem już na starcie czytelnik powinien wiedzieć, że autor pozwala sobie na dłuższy wstęp, niż w przypadku krótszych powieści (co jest logiczne). Powieść podzielona została na dwie części i - co ważne - zakończona słowami "koniec części drugiej". Także, drogi czytelnik, przygotuj wygodne buty, bo czeka cię długa podróż...

W tej historii osadzonej w pseudo-starożytnym (?) świecie dzieje się dużo i to bardzo dużo. Co warte podkreślenia świat przedstawiony ma idealne podłoże do stworzenia uniwersum. Autor zadbał tutaj o wszystko: o reguły rządzące tym światem, o zawody, o charakterystyczne przyśpiewki, o modlitwy itp itd. Problem polega tylko na tym, że niestety informacji jest tutaj co niemiara, przez co łatwo jest w się w nich pogubić. Osobiście trudno było mi się odnaleźć w fabule. Przeskoki wydarzeń niestety są dość chaotyczne, a przejścia między poszczególnymi wydarzeniami były częste, a przy tym mało płynne. Zanim czytelnik odnajdzie się w świecie przedstawionym mija dużooo stron, a i mimo to nierzadko potrafi się zgubić. To niestety irytuje i zniechęca. Odniosłam wrażenie, że autor chciał "aż za bardzo", przez co zapomniał o równowadze w przekazywaniu informacji.



A co się dzieje, gdy nie potrafimy wejść w świat przedstawiony w 100%? Ano nie interesują nas bohaterowie. Tutaj musze napomknięć, że bardzo chciałam zrozumieć te postacie i ich zachowania, starałam się nawet ich polubić, pomimo lekko komiskowego przedstawienia (szczególnie myślę tutaj o Lori). Niestety zanim zrozumiałam, kto jest tutaj kim, minęły strony, a przez to i ja poczułam się zniechęcona. Generalnie od samego początku miałam wrażenie, że ta powieść powinna zostać wydana w postaci komiksu - i to na korzyść tej historii.

Za co należą się brawo, to za język! Mimo że konstruowanie świata powieści lekko kulało, tak nie była to wina stylu autora, lecz po prostu błędu tworzenia książki. Język Michała Dąbrowskiego jest zrozumiały, bogaty w różne przenośnie (a nawet we własny język!). Przez tę książkę można by płynąć, gdyby tylko na tyle nas zainteresowała.

A może nie wiem? Może to mnie się nie spodobało wystarczająco Imię Boga, bo liczyłam... na coś więcej? Może przez moje początkowe skojarzenie z Grą o Tron liczyłam na zachwyt a dostałam tylko przeciętną historią? Nie powiem, żebym się szczególnie męczyła podczas lektury (mimo że zdarzyły mi się ze znużenia przeskoki w stronach), ale po jej zakończeniu nie poczułam kompletnie nic. Ale to ja! Może ktos inny, z innym nastawieniem, odkryje w Imieniu Boga coś lepszego? W związku z tym powiem - czytajcie, a znajdziecie!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  
Tytuł: Imię Boga
Autor: Michał Dąbrowski 

Wydawnictwo: Zysk i S-ka  
Premiera wydania: 24 marca 2020
Liczba stron: 688
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Cena detaliczna: 39,90 zł

https://sklep.zysk.com.pl/

2 komentarze:

  1. Szkoda, że taka nierówna i chaotyczna ta książka. Ja fantastyki nie czytuję, ale w pierwszej chwili mnie zaciekawiła fabuła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Należę do tego grona czytelników, którzy na fantastykę muszą mieć nastrój...
    Przybliżona przez Ciebie fabuła książki nieco intryguje, ale reszta recenzji nie wzbudza mojej ciekawości tą pozycją na tyle, bym po nią sięgnęła...
    Pozdrawiam! włóczykijka z Imponderabiliów literackich

    OdpowiedzUsuń