Katarzyna Morland to dziewczyna nieustannie pogrążona w marzeniach, snach i wyobraźni. Oprócz tego nie wyróżnia się niczym szczególnym - jest córką pastora, dzieciństwo spędziła beztrosko i radośnie na zabawach. Pewnego razu zostaje zaproszona do popularnego uzdrowiska, Bath, a następnie - już z nowo poznanymi przyjaciółmi - kieruje się do mrocznego opactwa Northanger. Niestety jako osoba bardzo naiwna, a w dodatku zakochana w powieściach gotyckich doszukuje się wszędzie "wielkich, mrocznych tajemnic". A to nigdy dobrze się nie kończy.
Do Opactwa Northanger podchodziłam dwa razy. Pierwszy raz był bardzo nieudany. ponieważ rozpoczęłam lekturę bez wcześniejszego poznania pewnych ważnych faktów. Otóż każdy z Was musi wiedzieć, iż Opactwo Northanger to parodia popularnych w XVIII/XIX wieku powieści gotyckich. Niby taki mały szczególik, ale uwierzcie mi - całkowicie zmienia odbiór historii! Choć Jane Austen była wielką miłośniczką powieści gotyckich, musiała dostrzegać wpływ tego gatunku na nieświadome konwencji literackiej młode panny, traktujące tego typu lektury jako wiarygodny obraz rzeczywistości. Dlatego też cała akcja Opactwa Northanger opiera się na łamaniu stereotypów - to, co budziło lęk w powieściach gotyckich, tutaj napawa śmiechem.
Parodia nie ominęła także głównej bohaterki. Siedemnastoletnia Katarzyna Morland została tak skonstruowana, aby zaprzeczać najważniejszym cechom heroiny gotyckiego romansu. Nie odznacza się szczególną inteligencją, ma przeciętną twarzyczkę, a pochodzenie jej nie jest tajemnicą. Przede wszystkim należy do osób patrzących na świat przez pryzmat fikcji literackiej. W trakcie lektury musi się jednak nauczyć funkcjonować w rzeczywistości - odróżniać prawdę od fałszu, zarówno w słowach, jak i w czynach.
Dlaczego te wszystkie informacje są tak ważne? Otóż bez nich (dla osób nieobeznanych z powieściami gotyckimi jako mieszkańcy XXI wieku) Opactwo w Northanger może okazać się tak naiwne, nudne i beznamiętne, iż ja sama nieraz łapałam się za głowę, czy to naprawdę ta sama autorka napisała Dumę i uprzedzenie! Całość spojrzenia zmieniła się jednak o 180 stopni po poznaniu pewnych zabiegów oraz faktów historycznych.
Jest nawet mała ciekawostka dotycząca Opactwa Northanger. Otóż należy ona do grupy trzech utworów (wraz z Dumą i uprzedzeniem oraz Rozważną i romantyczną), ukończonych w pierwotnej formie w latach dziewięćdziesiątych XVIII wieku. Wymienia się ją zazwyczaj na pierwszym miejscu, gdyż jest to pierwsza sprzedana powieść Jane Austen - choć ostatecznie publikacja nie doszła do skutku i jako pierwsza ukazała się Rozważna i romantyczna, a Opactwo Northanger zostało wydane pośmiertnie, na przełomie 1817 i 1818 roku, razem z Perswazjami. Opactwo Northanger pierwotnie nosiło tytuł Susan; następnie po porażce związanej z nieudaną publikacją książki Austen zmieniła imię głównej bohaterki oraz tytuł na Catherine, a dopiero szykując pośmiertne wydanie powieści jej siostra Cassandra zmieniła jeszcze raz tytuł na Opactwo Northanger.
Do sięgnięcia po tę książkę nie muszę przekonywać żadnego miłośnika prozy Jane Austen! Dla nich jest to pozycja obowiązkowa. Szczególnie w tak pięknym wydaniu, jakim uraczyło nas wydawnictwo MG. Najnowsza edycja Opactwo w Northanger wyróżnia się w tłumie ze wzglądu na piękną okładkę, twardą oprawę, a nawet bardzo sugestywną postacią. Idealnie prezentuje się na półce wraz z pozostałymi książkami Jane Austen. Co tu dużo mówić - czytajcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz