środa, 4 maja 2016

Moje II Odwiedziny Krakowianki [Fotorelacja]

Nie mogę uwierzyć, że majówka 2016, na którą czekałam z taką niecierpliwością, dobiegła końca. Nie dowierzam, że już pożegnałam wszystkich gości, a moje nogi w końcu odpoczywają. Czemu o tym mówię? Taka ze mnie chwalipięta? Otóż nie! Naturalnie że nie, bo to nie taki rodzaj bloga! Jeden z gości jest Wam na pewno bardzo dobrze znany i lubiany... a o zalążkach naszego spotkania co nieco słyszeliście... tym razem czas przybliżyć tę historię o szczegóły!
 
W poszukiwaniu Góry Gradowej!
  

Nawet nie będziecie mogli sobie wyobrazić tego, co ja teraz czuję, gdy powróciłam do Moich I Odwiedzin Krakowianki i uświadomiłam sobie, że od naszego pierwszego spotkania z Asią (tak, tak, tą Asią z Wirtualnej Książki) minęły... 3 miesiące! Nie wierzę! A to wszystko dlatego, że mamy stały kontakt non stop, więc kiedy uściskałam ją ponownie 30. kwietnia 2016 roku nie czułam tego, że widzimy się dopiero DRUGI RAZ

Ale po kolei...

O tym, że Asia KONIECZNIE musiała przyjechać do mnie na majówkę wiedziałyśmy od dawna! Tyle w końcu do pozwiedzania zostało nam w Gdańsku, a co dopiero w Trójmieście! Nie obeszło się bez zamartwiania, że jednak nie przyjedzie, bo inne obowiązki... ale kto jak kto, ale DLA ASI NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH! I znowu przyjechała do mnie raptem na dwa dni... ale jakich dni!

Znalezione, niekradzione! Pierwszy punkt na planie wycieczki zaliczony! A w tle... GDAŃSK!

Czekałam na nią do trzeciej nad ranem. Nie, nie spałam. Nie mogłam! Wiedziałam, że muszę ją przywitać, a i niecierpliwość wzięła górę. Już nie wspomnę o tym, jak mnie nabrała, że jednak nie przyjedzie, a przede wszystkim o tym, że jakbym zasnęła... tak bym nie wstała! Ale w końcu dotarła cała i zdrowa, a my... a jakże! Zamiast iść spać, by mieć siły na następny dzień - rozmawiałyśmy w najlepsze, zajadając się lodami!

Ale dobra! W końcu zasnęłyśmy - i to chyba zaraz ledwie po dotknięciu poduszki - i nastał poranek! Asia jak zawsze pełna sił od samego rana (oto człowiek, który nie zna pojęcia drzemki na telefonie...) uznała, że nie ma co zwlekać! Gdańsk jest piękny, więc raz dwa ruszamy! Kawa i śniadanko (tak, tak... to sławne fit śniadanie) i jedziemy na... Górę Gradową! Jeżeli nie wiecie, co to jest - śpieszę tłumaczyć - to taki nasz pomorski Kopiec Kościuszki z widokiem na calutki Gdańsk... i morze w oddali! Oczywiście (jak to ja) musiałam pokierować do złego wejścia i trochę sobie pochodziłyśmy... ale dzięki temu mamy więcej zdjęć!  
 
Dużoooo piasku, a my... w sweterkach!

A jak już widzimy to nasze Stare Miasto w Gdańsku to należy je ponownie odwiedzić, prawda? Dlatego też zawędrowałyśmy do ulubionego miejsca Asi - Brama Wyżynna - tym razem dodatkowo przechodząc obok pomnika Heweliusza (Asia już doskonale wie, kto to jest - można ją śmiało męczyć), ponieważ mało kto z moich znajomych wie , że mamy podział na Stare Miasto i Główne Miasto! 

Później co nieco nam się plany pokiereszowały, ponieważ miałyśmy pójść jeszcze z Moniką i Kamilem (w tym oto miejscu ich pozdrawiam na wieczną pamiątkę!) do Escape Roomu, no ale że nieco się pomyliliśmy (długa historia...) to trzeba było przełożyć to na następny dzień! Czyli że co? Obiadek! A i w między czasie natchnęło mnie na... założenie Fanpage'a Wymarzonej Książki

A następnego dnia? Cóż by innego! Plaża! Dużoooo... aż do zmarznięcia! Była piękna pogoda, a i wiatr wiał jak szalony! Dużo jodu, dużo zdrowia! No i zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia! A później w końcu Nawiedzony Cmentarz, czyli upragniony Escape Room! I tutaj to nawet nie wiecie jak żałuję, że nie narobiłam zdjęć! No coś pięknego! Kto nie był - polecam! My z Asią na pewno jeszcze tam zajrzymy (tako oto zadecydowałam)!
 
Kiski, lovki! Pozdrawiamy!!!


Ile śmiechu miałyśmy - to nasze! Ile godzin na rozmowy - to nasze! Ile wspomnień w sercu - to tylko i wyłącznie NASZE! Niby dwa dni - przecież to nic niezwykłego, prawda? - a mam wrażenie, jakbym przeżyła historię rodem z ulubionej książki! Takiej, w której wszystko jest możliwe... w której poznajesz przez przypadek człowieka, który zmienia całe Twoje życie! Brzmi śmiesznie? No może niebawem zobaczycie, że wcale nie!

Ale już teraz osiągnęłam mały/wielki sukces - Asia polubiła Agatę Christie! Jaram się tym (czyt. cieszę się!) jak nie wiem, bo to dzięki mnie (to mój blog - mogę naginać prawdę, ile chcę), kolejna już osoba zakochała się w klasyce kryminału! A niebawem dowiem się, czy też pokocha drugą autorkę mojego życia - Annę Łacinę!

Kto by pomyślał, że przez bloga, którego założyłam w sumie od tak, spontanicznie, wynikną takie piękne historie! Że będę mogła poznać osobę z drugiego końca Polski - i to tak pozytywną, zakręconą, dla której nie ma rzeczy niemożliwych! I bym powiedziała, że każdemu życzę takiego pozytywnego Ryśka Wymarzonego... ale wybaczcie - drugiego takiego nie ma!  

Miłego dnia, kochani! 

18 komentarzy:

  1. O ludy erłopejskie... Wiedziałam, że wybierzesz TAKIE zdjęcia! :D

    Aż mi się łezka w oku zakręca co chwilę, w związku ze wspomnieniami tych naszych spotkań, wiesz? Coś magicznego i wspaniałego! :)) Niedługo i u mnie fotorelacja oczywiście z większą ilością zdjęć i PRAWDĄ (że jesteś śpiochem! :D)

    Czekam na nasze kolejne spotkanie, choć wiem, że jak się uściskamy to to będzie tak jakbyśmy się widziały zaledwie wczoraj ;D :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No musiałam po prostu, musiałam! :D

      A weź nie mów mi lepiej :(
      Nie wierzę, że już w niedzielę machałam Ci na do widzenia... a tu już czwartek! Mam wrażenie, jakbym Cię widziała godzinę temu!

      Żaden śpioch! To Ty wstajesz stanowczo za wcześnie xD

      Święta prawda! :D Ty tam lepiej kombinuj teraz wolniejszy czerwcowy weekend! Trzeba wykorzystać bikini! Plaża :3

      Usuń
  2. Fantastyczna historia pięknej znajomości :) Pogratulować i pozazdrościć takiego rozwoju sytuacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, dziękujemy! :D
      Może dzięki temu zachęcimy więcej blogerów do wspólnych spotkań! :D

      Usuń
  3. Widać, że bardzo się lubicie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, że jesteście pokrewnymi duszami :) Niech Wasza przyjaźń trwa nieskończenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pokrewną duszyczkę z tym aniołkiem? O.o
      Przyjmę to jako komplement :3

      Usuń
  5. Ale ja Ci zazdroszczę tych pozytywnych wypadów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zazdrość, tylko kombinuj tak, byśmy się wszyscy spotkali chociażby na Targach Książki! :D

      Usuń
  6. Miło przeczytać taką pozytywnie zakręcona historię;) życzę Wam jak najczęstszych spotkań;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sobie tego również bardzo życzę!! :D
      Dziękuję :)

      Usuń
  7. Widać, że jesteście wspaniałymi przyjaciółkami :). To super! To ważne aby mieć w życiu taką pokrewną duszę ;).

    OdpowiedzUsuń
  8. Również przez bloga, ale szczeniackiego, siedem lat temu poznałam dziewczynę mieszkającą ode mnie 600 km, w tym roku stuknie nam siódemeczka, od czterech spotykamy się kilka razy do roku i wiem, co czujesz <3

    OdpowiedzUsuń
  9. aż się ciepło robi na sercu gdy się na was patrzy ❤

    OdpowiedzUsuń