piątek, 23 grudnia 2016

Tini: Nowe życie Violetty [2016] - Recenzja

Słowem wstępu chciałabym tylko oznajmić, że serial Violetta znam jedynie przelotem. Jak byłam młodsza (i posiadałam jeszcze stację Disney Chanell) co i raz natrafiałam na odcinki, więc rozsiadałam się wygodnie i oglądałam. Niestety liceum był dla mnie za starym okresem, by przeżywać przygody głównych bohaterów tak, jak przystałoby na odbiorców produkcji (czyli dzieci z podstawówki, gimnazjum). 

A mimo to, gdy dostałam szansę obejrzenia filmu na DVD coś mnie podkusiło, by z tej możliwości skorzystać. Bo czemu by i nie? Do produkcji Disneya mam od zawsze ogromny sentyment i nigdy nie mówię NIE. Licząc na to, że miło spędzę czas, włożyłam płytę do czytnika i rozpoczęłam seans...


Cudowne życie Violetty przechodzi kryzys. Każdy, kto sądzi, że dziewczyna, która spełniła swoje marzenie, jest osobą, której niczego więcej do życia nie potrzeba, tkwi w błędzie. Nastoletnia gwiazda muzyki potrzebuje przerwy i czasu, bowiem trasa koncertowa i obowiązki uniemożliwiły jej spędzenie czasu z rodziną... oraz z jej chłopakiem, Leonem. Kroplą przelewającą kielich okazały się plotki, które doprowadziły do przerwania trasy koncertowej i udania się na odpoczynek do Włoszech. Wybór miejsca jest bardziej wyjątkowe dla Violetty niż by jej się mogło wydawać i skrywa tajemnice, które mogą odmienić jej życie. 

Tini: Nowe życie Violetty to kontynuacja serialu Violetta produkcji Disneya, który szturmem podbił prawie cały świat. Okazał się swoistego rodzaju zastępstwem Hannahy Montany (ktoś w ogóle pamięta jeszcze ten serial?), bowiem nie było nastolatki, która nie znała by chociaż z nazwy tego tytułu. Opowieść o dziewczynie z ogromnym talentem muzycznym w 2016 roku trafiła na ekrany kin, a następnie - dziewiątego listopada - pojawiło się wydanie DVD. 

https://www.youtube.com/watch?v=qBwvF1XtApk
Link do oficjalnego zwiastunu DVD (polski dubbing)

Przede wszystkim należy zadać sobie pytanie, czy Tini: Nowe życie Violetty jest czymś nowym, świeżym i oryginalnym na rynku. Oczywiście... że nie. I nie mówię tego z żalem bądź pretensjami, bowiem to nie jest nic dziwnego w tego typu produkcjach. Już sama fabuła filmu wskazuje na wtórność: oto nastolatka pokazuje ciemne strony show biznesu i wyjeżdża, by zastanowić się nad swoim życiem - do miejsca, który przypadkiem wiąże się z jakąś większą tajemnicą, dzięki której przełamuje swoje ciężkie chwile i na nowo zakochuje się w muzyce. Było? Było! Chociażby we wspomnianej wcześniej Hannah Montanie. Pozostaje zatem odpowiedzieć na pytanie - czy to źle?

Nie. Moim zdaniem nie, a przynajmniej nie tak źle, jakby komuś mogło się wydawać. Oczywiście, dobrze by było, gdyby produkcje dla młodszego widza były bardziej urozmaicone, ale przecież młodsi ode mnie mogą nawet nie znać serialu mojego dzieciństwa, zatem dla nich Tini: Nowe życie Violetty będzie czymś nowym, pięknym i cudownym... no i będzie miało ten wydźwięk typowy dla produkcji Disneya: WARTO MIEĆ MARZENIA I DO NICH DĄŻYĆ zgodnie z przekazem od Walta Disneya: Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać. 

https://www.youtube.com/watch?v=R7MqUozQIWc
Link do teaser DVD (polskie napisy)

Film zamknięty jest w typowej konwencji Disneya. Jest naiwny, często aż za słodki, a happy end jest z góry przewidziany. Niejednokrotnie dramat głównej bohaterki jest przesadzony, a najprostsze rozwiązania są pomijane, bowiem często wystarczyłaby tylko krótka rozmowa. No i oczywista oczywistość teksty bohaterów często przypominają po prostu wykład motywacyjny wypełniony po brzegi patosem. Nie brak tutaj prawdziwego księcia z bajki, który dla swojej księżniczki potrafi rzucić wszystko, no i oczywiście tego drugiego... Dodajmy do tego typowe schematu typu: Wgapiasz się w telefon, oczekując, że zadzwoni, ale - A JAKŻE! - on zadzwoni dopiero wtedy, kiedy zostawisz przed sekundą telefon i już - A JAKŻE! - nie jesteś w stanie go odebrać. Znamy? Ależ oczywiście. A to tylko przykład. 

W kwestii aktorów nawet nie ma co się rozwodzić. Główni bohaterowie pozostali na swoim miejscu, jednakże tylko Violetta (Martina Stoessel) oraz Leon (Jorge Blanco) stoją na piedestale. Pozostali są tylko tłem. Nie brak tutaj nowych postaci, których poznajemy z imienia oraz jednej charakterystycznej cechy - w tym przypadku talentu, który się nie pokrywa z innym. I to by było na tyle. Na półtorej godziny wystarczy.
 
https://www.youtube.com/watch?v=ooOA6NqZ470
Link do piosenki końcowej - Siempre Brillaras

Ważnym elementem jest oczywiście muzyka, która towarzyszy nieustannie zarówno w momencie, w którym główny bohater wychodzi na scenę, jak również w momencie, w którym postać śpiewa sama do siebie. Utwory są chwytliwe i opowiadają przede wszystkim o muzyce, marzeniach oraz o miłości. Są zatem idealnym dopełnieniem filmu o tematyce - uwaga! -  muzyki, marzeniach oraz miłości. 
http://www.galapagos.com.pl/film-7638.html
Klikając w banerek, przeniesiecie się do kupna DVD :)

Jeżeli lubicie Violettę, śmiało możecie sięgnąć po to wydanie DVD. Nie powinniście się zawieść, bowiem w filmie znajdziecie to wszystko, co na pewno znaleźliście w serialu. A jeżeli jesteście wielkimi fanami - koniecznie kupcie jak najszybciej Tini:Nowe życie Violetty na DVD, bowiem nabywając go możecie wygrać bilety na koncert TINI - GOT ME STARTED TOUR, które będą miały miejsce w Polsce w trzech miastach. 
 
Na dokładkę jeszcze tylko wspomnę, iż jeżeli komuś wersja filmowa Nowego życia Violetty nie wystarczy, macie ją także w wersji papierowej o tej samej nazwie. Książka Moje nowe życie jest całkowitym odwzorowaniem historii znanej z filmu, tyle że została opowiedziana oczami głównej bohaterki.

3 komentarze:

  1. Oglądałam dawno temu Violettę, ale bardzo szybko mi przeszło. Myślę, że Hanna Montanna była 100x lepsza, chociaż Violetta musi coś w sobie mieć skoro podbiła rynek ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja bardzo lubię samą Stoessel utalentowana dziewczyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja Violetty nigdy nie oglądałam. Nawet nie wiem o co chodzi w jej historii, ale chyba jestem zbyt wielką fanką HM i tak pozostanie.
    Pozdrawiam i zapraszam na świąteczny konkurs :)
    http://polecam-goodbook.blogspot.com/2016/12/swiateczny-konkurs-wygraj-365-dni.html

    OdpowiedzUsuń