Dawno temu był sobie chłopiec o imieniu Krzyś, który miał wielu przyjaciół w Stuwiekowym Lesie - niesamowitym miejscu pełnym przygód, zabaw i podwieczorków przy herbacie. Czas jednak płynął nieubłaganie i któregoś dnia chłopiec dorósł. Mijały lata, a Krzyś nie wracał. Wszyscy za nim tęsknili, ale tylko jeden przyjaciel, Miś ze szczególnym upodobaniem do miodu, nie tracił nadziei na to, że któregoś dnia chłopiec znowu ich odwiedzi. I tak właśnie się stało*.
Chłopiec, balonik i miś to książka na podstawie filmu Disneya Krzysiu, gdzie jesteś? - filmu, na którym jeszcze nie byłam, ale zdecydowanie będę musiała pójść, bo byłam jedną z tych osób, które uwielbiały Kubusia Puchatka (z jakiegoś powodu najbardziej uwielbiałam Prosiaczka). Jako że nie oglądałam filmu, będę omawiała jedynie to, co otrzymujemy w tej książce - i będę to mówiła z perspektywy długoletniego fana "Stumilowego Lasu".
Przede wszystkim Chłopiec, balonik i miś to ogromny cios sentymentalny, po którym nie tak łatwo jest się otrząsnąć. Już od pierwszych stron zaskakuje fakt, że Krzyś nie jest już tym samym małym Krzysiem, którego przygody z przyjemnością się czytało, lecz Krzysztofem - dorosłym, dojrzałym, niewierzącym w żadne Hefalumpy człowiekiem. Czyli jednym z nas, którzy po wielu, wielu latach powracają do Stuwiekowego/Stumilowego Lasu i z niedowierzaniem odkrywają, że z jednej strony nic się nie zmieniło... z drugiej jednak strony zmieniło się wszystko, ale w nas. I to właśnie o tym jest ta książka.
Dziwne wrażenie może w pierwszych chwili wywołać wygląd książki, a konkretnie jej ilustracje. To nie są już urocze, kolorowe postacie, jakie możemy kojarzyć z bajek Disneya (mimo że przecież Chłopiec, balonik i miś to Disney we własnej osobie). Wszyscy mieszkańcy Stuwiekowego/Stumilowego Lasu wydają się wyblakli i zmechaceni, jak gdyby upływ czasu również ich nie oszczędził. A to dlatego, że są postaciami odwzorowanymi z powieści A.A. Milne, a chyba każdy wie, że Milne i Disney stworzyli dwie różne typy postaci.
Jeżeli chodzi o tłumaczenie, jedyne co może zakuć w oczy to zmiana Stumilowego Lasu na Stuwiekowy Las. W sumie to nie rozumiem zbyt bardzo tej zmiany, skoro nie dość, że wszyscy są przyzwyczajeni do nazwy Stumilowy Las, to w oryginale nazywa się to Hundred Acre Wood... mówię to tylko tak w formie ciekawostki.
Przechodzimy teraz do najważniejszego... Ciężko mi powiedzieć, dla kogo jest ta książka. Ze względu na potężny ładunek emocjonalny poleciłabym go tylko osobom w moim wieku (18+), które wychowały się na postaci sympatycznego misia, a które teraz chcą przekonać się na własnej skórze, jak bardzo czas nas zmienił. Pod tym względem Chłopiec, balonik i miś sprawdza się znakomicie.
Czy małe dzieci polubią tego Kubusia Puchatka? Nie wiem. Wydaje mi się, że nie zrozumieją najważniejszego sensu tej opowieści, a morał z tej bajki jest piękny, acz zaadresowany dla dojrzałego czytelnika.
Czy małe dzieci polubią tego Kubusia Puchatka? Nie wiem. Wydaje mi się, że nie zrozumieją najważniejszego sensu tej opowieści, a morał z tej bajki jest piękny, acz zaadresowany dla dojrzałego czytelnika.
Tytuł: Chłopiec, balonik i miś
Scenariusz: Brittany Rubiano
Rysunki: Mike Wall
Tłumaczenie: Adrianna Zabrzewska
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 22.08.2018
Liczba stron: 40
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 22.08.2018
Liczba stron: 40
Format: 28,5x21,6 cm
Oprawa: Twarda
Kategoria: Sentymentalny powrót
Dla kogo: wszyscy
Cena: 24,99 zł
*Chłopiec, balonik i miś, str. 4.
Na pewno przeczytam z wielkim sentymentem. 😊
OdpowiedzUsuńOstatnio byłam na filmie właśnie i zasmucił mnie ten stuwiekowy las i to, że Tygrysek nie bryka tylko fika :<
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam obejrzeć film, ale niestety mi nie wyszło, ale co się odwlecze to nie uciecze! :P Swoją drogą nie wiedziałam, że wyszła książka na jego podstawie, Kubusia Puchatka bardzo lubiłam (mój ulubieniec to Tygrysek :P), więc może i na nią się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie tym razem, dla mnie nie, a nie ma komu innemu :)
OdpowiedzUsuńMorał z tej bajki jest faktycznie zaadresowany do starszego czytelnika, który w dzieciństwie miał okazję odwiedzać Stumilowy Las. I jest to morał niezwykle piękny. Sama książka, podobnie jak film, skłania do tego, by w naszym dorosłym, bardzo zabieganym życiu zatrzymać się choć na moment i przypomnieć sobie o tym, co jest naprawdę ważne. I właśnie dlatego gorąco polecamy ten tytuł! :)
OdpowiedzUsuńByłam w kinie... popłakałam się, piękny film. I raczej dla dorosłych :)
OdpowiedzUsuń