Nieraz do naszych uszu dochodzą przerażające wiadomości - "Pedofil zgwałcił dziecko!". Oczy wszystkich są skierowane na człowieka bez serca, bez krzty sumienia, kiedy to sąd dokonuje na nim wyroku. W tym wszystkim niemal nikt nie zastanawia się nad ofiarą - dzieckiem, którego życie już nigdy nie będzie takie, jak kiedyś.
Takim właśnie dzieckiem była sześcioletnia Ania. Zgwałcona w swojej ukochanej żółtej sukience traci swą niewinność. Nikomu jednak nie mówi o tym wydarzeniu, obawiając się kary od rodziców. Mija 20 lat. Ania mieszka w Kanadzie i stara się nieudolnie odnaleźć we własnym życiu. Na jej drodze staje Paul - kaleki pisarz, który pomaga jej odnaleźć w swoim sercu miłość. Na wieść o śmierci ojca, Ania wraz z córką Julią wraca do Polski, gdzie będzie musiała zmierzyć się z przeszłością...
"Żółta sukienka" to delikatna, subtelna historia o ofierze. Ofierze gwałtu, którego skutki odczuwa na każdym kroku. Bardzo się cieszę, że pani Beata Gołembiowska postanowiła poruszyć ten niezwykle trudny temat i otworzyć oczy swoich czytelników na ból, z jakim muszą na co dzień zmierzać się niewinni.
Akcja powieści obejmuje zaledwie 150 stron - i jest to największa wada tej książki. Taka ilość stron to, według mnie, zdecydowanie za mało, bo na ten temat można by rozpisać o wiele więcej - choć z drugiej strony była to ilość wystarczająca by poruszyć odbiorców. Historia rozgrywa się bardzo szybko. Autorka balansuje pomiędzy teraźniejszością a przeszłością, jawą a snem - a my możemy powolutku zgłębiać tajemnice głównej bohaterki.
Bo właśnie główna bohaterka jest największą niewiadomą, która przez cały czas nie pozwalała mi się oderwać od książki. Anna jest kobietą tajemniczą, zakompleksioną, nie wierząca we własne umiejętności, starająca się jak gdyby zawsze od czegoś uciec, przez co wiele osób uważa ją po prostu za dziwaka. I prawie nikt nie stara się poznać jej głębiej - oprócz Paula, który zakochuje się w niej niemal od pierwszego wejrzenia. To właśnie ta więź zrozumienia umożliwia Annie zmierzyć się z przeszłością.
„Nie, to niemożliwe! To przecież Agnieszka! I jak ubrana?!”
Zakryła ręką usta, żeby stłumić okrzyk.
Album spadł na podłogę, na szczęście sam się zamknął.
„Nie dotykaj, nie otwieraj!” – szeptał głos, którego tak często nie słuchała, a potem żałowała nieposłuszeństwa. Może to głos Anioła Stróża, o którym tyle opowiadała jej matka?
– Nie ma żadnych aniołów! – szepnęła przez zaciśnięte zęby.
Zdecydowanym ruchem podniosła książkę, położyła ją na kolanach i szybko zaczęła przerzucać kartki. Tak, to Agnieszka. Jakim cudem znalazła się w tym albumie?!
Ponownie przeglądała książkę, strona po stronie, z nadzieją, że może znajdzie inną lalkę, podobnie ubraną. Nie, nie znalazła. Tylko ta jedna miała prawie taką samą sukienkę, jaką dostała kiedyś od swojej babci. Sukienka i lalka – dwie rzeczy, o których starała się zapomnieć przez całe swoje życie, i tutaj, w tym kanadyjskim domu jakimś cudem ją odnalazły.
"Żółta sukienka" wyjawia całą prawdę nie tyle o samym fakcie gwałtu, ale bardziej o jego następstwach - czyli prawdę o czymś, o czym tak naprawdę mało kto z nas coś wie. Autorka jednakże nie starała się na siłę "wymądrzyć" tej powieści, jak również nie starała się tworzyć własnej filozofii. Skupiła się bardziej na uczuciach i emocjach, które objawiały się niemal na każdej stronie, a które i my mogliśmy odczuć. To bardzo dobrze napisany dramat, który chwyta za serca.
Byłam pewna podziwu, w jaki trafny sposób autorka potrafiła przedstawić postać Anny - jej uczucia, myśli i trudną historię, używając prostych zlepek wyrazów, które trafiają wprost w serca czytelników. Styl autorki zapewnił sukces zrozumienia tej historii.
Nie mogłabym nie pozachwycać się nad okładką - tak prostą, a jednocześnie tak piękną. Mała dziewczynka ubrana w tytułową żółtą sukienkę biegnąca w dal - miałam wrażenie, jak gdyby przed czymś uciekała. A może i kolor okładki - zielony, kolor nadziei - ma tutaj istotny wpływ?
Polecam! Nie jest to książka długa, lecz na pewno nie należy do powieści niezobowiązujących. Nad każdym zachowaniem głównej bohaterki należy się dogłębniej zastanowić. Przeczytać "Żółtą sukienkę" od deski do deski a następnie pożyczyć najbliższym. Myślę, że się nie zawiedziecie.
Beata Gołembiowska - Urodziła się w Poznaniu w 1957 r. W 1981 r.
ukończyła studia biologii środowiskowej na UAM w Poznaniu i wraz
z mężem, Przemysławem Nawrockim, osiedliła się w Radomiu. Tam przyszły
na świat ich dwie córki – Iwa i Tina.
W 1989 r. wyemigrowała z rodziną do Kanady i zamieszkała w Montrealu.
W 1997 r. ukończyła studia fotograficzne na Dawson College. Jej prace
były prezentowane na wystawach indywidualnych i zbiorowych w kilku
galeriach montrealskich, m.in. w Galerii Muzeum Sztuk Pięknych.
Przez sześć lat pracowała jako malarka dekoracyjna w programach Debbie
Travis-Painted House i Facelift. W tym czasie zaczęła pisać opowiadania
i scenariusze oraz artykuły o fotografii, malarstwie i przyrodzie.
Obecnie pracuje dla Queen Art Films, gdzie zadebiutowała jako reżyser
filmu dokumentalnego „Raj utracony, raj odzyskany” o polskim
ziemiaństwie i arystokracji w Rawdon. Jej album „W jednej walizce” wraz
z filmem ukaże się w grudniu 2011 r.
Książka „Żólta sukienka” jest jej debiutem literackim.
Książka „Żólta sukienka” jest jej debiutem literackim.
Strona autorki: KLIK
~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Żółta sukienka
Autor:Beata Gołembiowska
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: 2011
Liczba stron: 164
Liczba stron: 164
Kategoria: Dramat obyczajowy
~~~~~~~~~~~~
Ocena: 5 (bardzo dobry)
Ocena: 5 (bardzo dobry)
Czytałam - trudna lektura.
OdpowiedzUsuńWidzę, że tematycznie jest to niezwykle trudna historia. Następstwa gwałtu zawsze są dramatyczne i często niszczą psychikę człowieka na całe życie. Muszę koniecznie poznać tę książkę, aby zobaczyć jak autorka poradziła sobie z tak ciężkim tematem.
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania książki i muszę ją sobie odkładać. Dlaczego? Aby dokładnie ją zrozumieć i odebrać tak jak powinna być odebrana :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś przeczytam, bo czuję, że warto.
OdpowiedzUsuńCzytałam i również ją polecam. Duża dawka emocji.
OdpowiedzUsuńWydaje się, że to trudna książka, ale coś mnie do niej ciągnie. Tak samo, jak podczas wizyty w bibliotece, kiedy trafiłam na "Zabawę w miłość". Mój mąż odradzał, mówiąc, że może być zbyt ciężkie,ale wzięłam. Mam zamiar przeczytać niebawem. A okładka "Żółtej sukienki" jest bardzo poruszająca.
OdpowiedzUsuńCoraz więcej powieści o takiej tematyce powstaje. Część to literacka fikcja, innym razem biografia. Sądzę, że choć na ten temat powiedziano już wiele, warto pisać jeszcze więcej. Część osób dopiero teraz dostrzega takie zachowania, a dzięki książkom może zdobyć się na odwagę, aby zareagować, gdy jest świadkiem podobnej sytuacji. Co do samej "Żółtej sukienki", przeczytam, gdy tylko nadarzy się taka okazja.
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się kusząco i mogłam ją mieć... Może kiedyś uda mi się ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji, nie można przejść obojętnie obok książki ;)
OdpowiedzUsuńSkoro obiecujesz, że mnie nie zawiedzie to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Ciekawa jestem tej książki. Za mało stron? Brakowało Ci opisów, czy akcji? Pozdrawiam i zapraszam na rozdanie książkowe. :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale nie przeczytałam recenzji, ponieważ nie chcę się nią sugerować, ponieważ jeszcze nie napisałam swojej ;)
OdpowiedzUsuńCzasami nie trzeva wielu stron, aby wzbudzić w czytelniku ogromne emocje, dlatego z chęcią sięgnęłabym po "Żółtą sukienkę".
OdpowiedzUsuńTo już druga recenzja tej książki, którą czytam i ocena bdb. Temat trudny i trzeba wiele odwagi, by go poruszyć i jeszcze więcej wrażliwości, by dobrze napisać.
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu poluję na ten tytuł w bibliotece, niestety na razie bez skutecznie. Ale z przyjemnością w przyszłości ją przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńNo, bardzo wysoka ocena :) Recenzją mnie zaciekawiłaś :) Z prawdziwa przyjemnością poświęciłabym jej swój czas.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy można powiedzieć, iż lubię lubię takie smutne, bo depresyjny nastrój towarzyszy mi potem przez dwa dni. Mimo wszystko czasami dobrze jest przeczytać taką historię.
OdpowiedzUsuńTrudna lektura.
OdpowiedzUsuńTemat bardzo trudny, poruszający. Sama niedawno czytałam coś o podobnej tematyce "Usteczka" Poli Kinsky, również polecam. Myślę, że na "Żółtą sukienkę" również się skuszę
OdpowiedzUsuńSmutna i ciężka historia, ale ostatnio coś mnie właśnie do takich ciągnie.
OdpowiedzUsuńChociaż ta liczba stron... wydaje mi się, że mogłabym czuć po niej jakiś niedosyt.
Tak, okładka chwyta za serce, prosta, ale zarazem urocza. Nigdy nie czytałam powieści poruszającej ten trudny i bolesny temat - temat gwałtu.
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać. Może to zabrzmi dziwnie, ale w jakiś sposób lubię od czasu do czasu przeczytać taką historię. Uważam, że są potrzebne.
OdpowiedzUsuńJa także niedawno skończyłam czytać "Żółtą sukienkę" i prawdę powiedziawszy mamy prawie identyczne spostrzeżenia. Dla mnie akcja powieści nie działa się szybko :). Zresztą jutro ukaże się u mnie recenzja, więc będziesz miała możliwość przeczytać :)
OdpowiedzUsuń