niedziela, 26 października 2014

Sklepy cynamonowe - Bruno Schulz [wydanie ilustrowane]

Przez wzgląd na przygotowania do matury, która czeka na mnie już w maju, mam bardzo ograniczony czas na czytanie książek. Szkoła, prace domowe, przygotowania do lekcji, dodatkowe zajęcia... to wszystko jest takim pożeraczem czasu, że ledwie wyrabiam się z lekturami szkolnymi! A właśnie jedną z nich są "Sklepy cynamonowe" Brunona Schulza, które, jak się okazały, nie mają nic wspólnego z cukiernią, a sam autor to Polak.

Sklepy cynamonowe to zbiór piętnastu opowiadań Brunona Schulza wydany w 1933 roku. Historie zostały napisane za pomocą konwencji wspomnienia - wszystkie są prawdziwymi wydarzeniami, rozgrywającymi się w dzieciństwie samego autora, które w jakiś specjalny sposób zapisały się w jego pamięci. 

Na początku bardzo ważne jest przedstawienie osoby Brunona Schulza, ponieważ bez tej wiedzy, moim zdaniem, czytelnik w ogóle nie zrozumie jego opowiadań.

Bruno Schulz to polski prozaik żydowskiego pochodzenia, grafik, malarz, rysownik i krytyk literacki. Człowiek nieśmiały. Jako człowiek o takim, a nie innym charakterze, starał się pozostać w cieniu, jedynie wysyłając utwory zaufanym przyjaciołom. Starania o publikację twórczości Schulza rozpoczęła właśnie jego przyjaciółka - Debora Vogel - lecz nie przynosiły one rezultatów. Dopiero bezpośrednie wstawiennictwo znanej w środowisku literackim pisarki Zofii Nałkowskiej (autorki: "Granicy"), doprowadziły do wydania zbioru.

Po przeczytaniu, naprawdę długo się zastanawiałam, dlaczego akurat "Sklepy cynamonowe" zostały wybrane na jedną z lektur szkoły ponadgimnazjalnej. Przecież te opowiadania były... -  jednym słowem - dziwne i niczego mnie nie  nauczyły. Historie nie tykały także sprawy Polski.... A jednak był ku temu powód, który pojęłam dopiero na lekcji języka polskiego podczas omawiania.

Charakterystyczną cechą twórczości Schulza jest mityzacja rzeczywistości. Autor przekształca rzeczywistość w mit. Otrzymujemy rzeczywistość, która istnieje gdzieś na granicy jawy i snu, rzeczywistość oniryczną, rządzącą się własnymi prawami, pełną tajemniczych i symbolicznych przedmiotów oraz zdarzeń, zaludnioną przez postacie o cechach archetypicznych. To, co konkretne, w jego utworach staje się znakiem tego, co ogólne, uniwersalne, co nadaje światu sens. Z tego wynika, że wszystko może się zdarzyć.


"Sklepy cynamonowe" zostały napisane językiem poetyckim - prozą poetycką. Co to oznacza? Treść jest niebywale dopracowana, nacechowana emocjami, a przy tym nieprzejrzysta i niemożliwa do streszczenia. Takiego stylu nie znajdziecie u żadnego innego autora!

Wydawnictwa MG od niedawna ma do zaoferowania piękne wydanie ilustrowane tego dzieła z twardą oprawą oraz ilustracjami w środku narysowanymi przez samego autora! Jestem pewna, że każdemu wielbicielowi klasyki to wydanie przypadnie do gustu!
 
"Sklepy cynamonowe" to jedna z tych niezwykłych, jedynych w swoim rodzaju książek, lecz nie zmienia to faktu, że mnie w ogóle się nie spodobały. Jednakże, czy tego ktoś chce, czy nie chce, jest to jedna z lektur szkolnych, dlatego warto przynajmniej dać im szanse!

Źródło ilustracji: literat.ug.edu.pl

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Sklepy cynamonowe wydania ilustrowane
Autor: Bruno Schulz
Ilustracje: Bruno Schulz
Wydawnictwo: MG
http://www.wydawnictwomg.pl/sklepy-cynamonowe-wydanie-ilustrowane/Data wydania: 2013
Liczba stron: 256
Oprawa: Twarda
Kategoria: Opowiadania

27 komentarzy:

  1. Nigdy nie czytałam tej książki, nie mieliśmy jej w kanonie lektur;/ Moja mama bibliotekarka mnie zawsze zachęcała do ,,Sklepów cynamonowych", więc muszę w końcu sięgnąć po tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam właśnie tę - wydanie ilustrowane od wydawnictwa MG :)
      Uwierz mi - nie zawiedziesz się!

      Usuń
  2. Łaa, zupełnie nie dla mnie. Nie dość, że krótsze formy (a w krótszych się zwykle odnaleźć nie mogę), to jeszcze takie trochę poetyckie (tym bardziej zwykle nie rozumiem).

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam ten zbiór w liceum. Warto by było go sobie odświeżyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytam na pewno, bo to moja lektura szkolna : )

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie też się niezbyt podobało, aczkolwiek też w opracowaniu czytałam o tej mityzacji i oniryzmie, no i rzeczywiście coś w tym jest, ale po prostu ja nie lubię takich książek :) Dla mnie to nie jest uczta czytelnicza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale niestety i takie książki muszą pojawić się w spisie lektur :)
      Ważne, że mam ją z głowy :)

      Usuń
  6. Mi również nie za bardzo przypadły do gustu, ale niestety przeczytać musiałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydawnictwo MG wiele zyskało w moich oczach dzięki wydaniu tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię twórczość Schulza - zarówno literacką, jak i grafiki. Książkę mam i uważam, że to doskonały pomysł, żeby treść urozmaicić rysunkami autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tytuł bardzo znany, ale nie pamiętam, czy go czytałam. Niemniej na razie nie czuje potrzeby, by sięgać po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam, czytałam - musiałam z racji szkolnych lektur, ale bardzo mi się podobała ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Podziwiam Cię, że jeszcze dajesz rady prowadzić bloga. Ja sobie ledwo daję rady, a nie piszę matury w tym roku.
    Jeszcze książki nie czytałam, ale będę musiała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ja również czytam coraz mniej książek... :(
      I co mam powiedzieć, skoro cały czas pojawiają się interesujące pozycje, którym po prostu nie potrafię odmówić?
      Ale powiedziałam sobie, że odbiję sobie w wakacje!

      Usuń
  12. Pomimo, iż lubię opowiadania, nie wiem czy potrafiłabym przez nią przebrnąć, ze względu na prozę poetycką.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam tę książkę i podobała mi się. Polecam każdemu, a takie wydanie chętnie bym przygarnęła na swoją półkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Te dzieła ilustrowane niebywale mi się podobają :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Mała Pisareczko, pomimo Twojego wieku - pozytywnie zaskakujesz. Gwoli uzupełnienia Bruno Schulz mieszkał i tworzył we Lwowie. Jego grafiki w tej chwili są warte majątek. Recenzja jest, jak najbardziej pełna i tyczy bardzo trudnego dzieła w odbiorze. Dlatego bardzo pozytywnie mnie zaskoczyłaś. Najfajniejsze z tego jest to, że tyle jest komentarzy do bardzo poważnej literatury. Tym bardziej, że konkurencja w postaci współczesnych romansów z wampirami i zombi czeka. A treść jest lekka i przyjemna. Z chęcią poczytam Twoje recenzje. Miło tu wpaść . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę z całego serduszka dziękuję za miłe słowa i uzupełnienie wiedzy :)
      Zgadzam się także z miłym widokiem sporej ilości komentarzy!
      Zapraszam i pozdrawiam!

      Usuń
  16. Czytałam dawno temu. Warto chyba sobie przypomnieć :)

    OdpowiedzUsuń
  17. czytałam tę książkę w czasach szkolnych, ale nie wspominam jej mile. Wcale jej nie wspominam ;) Niecierpię takiej stylistyki, a na klasykę z reguły reaguję alergią. Chociaż wydanie jest piękne ;)

    OdpowiedzUsuń