poniedziałek, 30 lipca 2018

Jak upolować pisarza? - Sally Franson

Jakie to smutne, kiedy książka okazuje się tylko i wyłącznie straconym czasem. Po Jak upolować pisarza? nie spodziewałam się niczego innego, jak tylko powieści do tramwaju/autobusu  (tak wiecie, nie trzeba za bardzo się skupiać na fabule) i w jakimś stopniu to otrzymałam.  Ale to stanowczo za mało, by czuć się zadowoloną.

 
Casey Pendergast otrzymuje zadanie - ma pozyskać najbardziej gorące nazwiska świata literatury, by ci pomagali swoim sprawnym piórem w marketingu. Wyzwanie ciekawe, ale przy tym także trudne, gdyż na jej drodze staje przystojny pisarz Ben. Co wyniknie z ich spotkania?

Trzeba przyjąć do wiadomości, że Jak upolować pisarza? to raczej romans słabej jakości. Od początku autorka daje nam do zrozumienia (a robi to niemalże młotkiem!) jak to bohaterowie czują do siebie chemię (czego w ogóle nie czułam), i jak szybko zich najomość ewoluuje (bo trzeba popchnąć fabułę do przodu). Niewarto spodziewać się niczego wyjątkowego - ich zachowanie względem siebie jest bardzo oczywiste i niemal jeden do jednego odwzorowane z innych dobrze znanych filmów bądź powieści. Kwestia tak, czy komuś to przeszkadza czy nie.

Główną bohaterkę ciężko polubić. Ja wiem, że okładka już podpowiadała, że Casey "jest bezwzględna, jest bezczelna" i że "nie polubię jej od razu"... ale problem w tym, że ja jej w ogóle nie polubiłam. Nie przemawiało do mnie jej podejście do życia i to, jak się zmieniła na przestrzeni stron. Bena w sumie też nie polubiłam, bo wydawał mi się po prostu na siłę - no nie wiem - idealny. Przyjaciółka głównej bohaterki - Susan - była w porządku, ale bardzo irytowało mnie nazywanie jest wspaniałą pisarką... bez ani jednej publikacji na koncie.

Cała ta historia ma za zadanie pokazać, jak bezwzględny jest świat mediów i jak ważne są nasze wybory. Jednkże Jak upolować pisarza? jest pod tym względem do bólu sztuczne (w sumie trochę tak jak Diabeł ubiera się u Prady). Nie ma jakiś większych emocji a podczas czytania nawet na moment nie zastała myśl: Jeju, jakie to prawdziwe! To taka prosta, raczej przeciętna historia - raczej tylko wakacyjna.
 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Jak upolować pisarza?
Autor: Sally Franson
Tłumacz:Joanna Dziubińska
https://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,118093,Jak-upolowac-pisarzaWydawnictwo: Znak
Premiera: 25.07.2018
Liczba stron: 384
Format: 143x205 mm
Oprawa: Miękka
Gatunek: Dla kobiet
Cena: 39,90 zł

7 komentarzy:

  1. Ja nie planuję sięgać po tę książkę.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie będę po nią sięgac. Nie przekonuję mnie opis, no i twoja szczera opinia mowi, ze nie ma co tracic czasu. są lepsze.
    \pozdrawiam\
    polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele recenzji czytałam już na temat tej książki, ale wciąż nie potrafię przekonać się do lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam bardzo podobne odczucia. Susan akurat polubiłam i podobały mi się fragmenty związane z hejtem w sieci, jednak wszystko inne było słabe. Zmęczyłam tę książkę, czytałam ją chyba z tydzień, co raczej mi się nie zdarza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak "Diabła.." uwielbiałam, tak tej książki nie mogłam wytrzymać. Wreszcie widzę, że nie tylko ja mam negatywną opinię o tej książce.


    Dominika z http://zatraceniwkartkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiałam "Diabła...", zarówno film jak i książka były świetne. Dlatego do "Jak upolować pisarza" przekonało mnie porównywanie właśnie do tej pierwszego tytułu. Już po pierwszych stronach wiedziałam, że moja ocena będzie niska. Książkę zmęczyłam, bo po pierwsze nie lubię zostawiać zaczętych książek, a po drugie byłam ciekawa zakończenia. Nie, nie i jeszcze raz nie. I też głównej bohaterki w ogóle nie polubiłam...

    OdpowiedzUsuń