Od chwili kiedy Mroczny Znak pojawił się na niebie podczas finału mistrzostw świata w quidditch, niebezpieczeństwo znów zawisło nad głową nie tylko Harry'ego Pottera, ale całego magicznego świata. Wybrany przez Czarę Ognia do reprezentowania Hogwartu w legendarnym Turnieju Trójmagicznym, Harry musi zmierzyć się z zadaniami, które staną się sprawdzeniem jego magicznych umiejętności i odwagi. Jak się jednak okaże, Turniej Trójmagiczny to najmniejszy z jego problemów w porównaniu z tym, co go czeka.
Jestem pewna, że nie tylko ja czekałam na czwarty tom wydania ilustrowanego wykonany przez Jima Kaya. O ile pierwsze trzy tomy były wydawane raz do roku, tak na Czarę Ognia musieliśmy czekać dwa lata (aż strach pomyśleć, ile będziemy musieli czekać teraz na piątą/szóstą/siódmą część!). Oczywiście przesunięcie terminu było spowodowane obszernością czwartego tomu Harry'ego Pottera, a przede wszystkim rysowaniem ilustracji. Jakby nie było Czara Ognia ma do zaproponowania masę ciekawych momentów, które były warte pokazania, jak i sama "grubość" dzieła może przytłoczyć.
Pytanie tylko, czy było warte.
Nie będę Was trzymała w niepewności...Źródło |
Oj tak! Było warto! Zapewne wielu będzie narzekało, że przecież można było tych ilustracji więcej narysować, a ja Wam powiem, że sekret tkwi w szczegółach, a te są wyjątkowe - po prostu piękne. Harry Potter i Czara Ognia został przygotowany z najwyższą starannością i to widać. O ile wcześniej mogłam Wam policzyć ilość ilustracji, tutaj nawet nie wiedziałabym, jak się za to zabrać. Bo jakże odróżnić i policzyć dziesiątki ilustracji na pełną stronę od tych, które zostały stworzone tylko na pół strony i od tych, które są zaledwie ozdobnikami? Dzięki nim książka wygląda magicznie, przez co nietrudno się domyśleć, czemu zabrało to aż dwa lata! Kluczowe momenty z tego tomu zostały narysowane i to jest najważniejsze, a że czasami brakuje ilustracji na dziesięciu stronach pod rząd - cóż z tego? Dla mnie najistotniejsze było zobrazowanie wyjątkowych fragmentów z tego tomu, a na te znalazło się miejsce. Jim Kay dostaje ode mnie łapkę w górę!
Na temat samej treści nie planuję się długo rozwodzić. Niejednokrotnie już wspominałam, że w moim sercu to właśnie Czara Ognia dostała najwięcej miejsca, gdyż była pierwszą powieścią, która odbiegała od filmu i która sprawiła, że naprawdę zrozumiałam, na czym polega ten cały fenomen (wiadomo, Więźnia Azkabanu też darzę czytelniczą miłością).
Czwarta część to wprowadzenie nas do ciemniejszej strony magicznego świata, którą Jim Kay oddał kolorem - podczas lektury zwróćcie uwagę, że jeszcze na początku pojawiają się ciepłe kolory, by z biegiem stron dominację przejęła zieleń, ciemność, czerń. To wszystko sprawia, że nawet podczas kartkowania dostrzegalna jest różnica nastroju, który wpływa następnie na czytelnika.
Swoją drogą warto poświęcić oddzielny akapit na temat kolorów, ponieważ to właśnie na odpowiednim dobraniu barw Jim Kay nawiązał ze mną szczególny kontakt. To niby oczywiste, że kolory oddziałują na naszą wyobraźnię, jednakże w tym przypadku one już nas wprowadzają do tego świata. Harry Potter i Czara Ognia wcale nie jest podzielona na kolory jasne i ciemne, bo to by było za proste. Nieee... tutaj sekret sukcesu tkwi w odnajdywaniu nawet tych małych jasnych punkcików w ciemności czy dostrzeganiu tej narastającej czerni w ilustracjach. Robi to wrażenie.
Na temat samej treści nie planuję się długo rozwodzić. Niejednokrotnie już wspominałam, że w moim sercu to właśnie Czara Ognia dostała najwięcej miejsca, gdyż była pierwszą powieścią, która odbiegała od filmu i która sprawiła, że naprawdę zrozumiałam, na czym polega ten cały fenomen (wiadomo, Więźnia Azkabanu też darzę czytelniczą miłością).
Czwarta część to wprowadzenie nas do ciemniejszej strony magicznego świata, którą Jim Kay oddał kolorem - podczas lektury zwróćcie uwagę, że jeszcze na początku pojawiają się ciepłe kolory, by z biegiem stron dominację przejęła zieleń, ciemność, czerń. To wszystko sprawia, że nawet podczas kartkowania dostrzegalna jest różnica nastroju, który wpływa następnie na czytelnika.
Swoją drogą warto poświęcić oddzielny akapit na temat kolorów, ponieważ to właśnie na odpowiednim dobraniu barw Jim Kay nawiązał ze mną szczególny kontakt. To niby oczywiste, że kolory oddziałują na naszą wyobraźnię, jednakże w tym przypadku one już nas wprowadzają do tego świata. Harry Potter i Czara Ognia wcale nie jest podzielona na kolory jasne i ciemne, bo to by było za proste. Nieee... tutaj sekret sukcesu tkwi w odnajdywaniu nawet tych małych jasnych punkcików w ciemności czy dostrzeganiu tej narastającej czerni w ilustracjach. Robi to wrażenie.
Źródło |
Czwarty ilustrowany tom Harry'ego Pottera to ogromna książka w twardym wydaniu i z przepiękną obwolutą, która przyciąga wzrok. Media Rodzina jak zawsze stanęła na wysokości zadania, dzięki czemu kolejne już wydanie ilustrowane stało się wyjątkowym elementem domowej biblioteczki każdego mola książkowego (i nie tylko) - nie tylko najwierniejszego fana Pottera. To wydanie jest naprawdę przepiękne i naprawdę trudno mi przytoczyć inny równie ciekawy egzemplarz.
Ja wiem, że to tylko słowa, a w tym przypadku liczą się czyny. Zatem chwytajcie do ręki wydanie ilustrowane, zbierajcie je i cieszcie się, że żyjemy w czasach, kiedy takie cudeńka są na wyciągnięcie rękę po - mimo wszystko - względnie przystępnych cenach. Harry Potter i Czara Ognia. Wydanie ilustrowane to jedyna w swoim rodzaju magiczna przygoda, która już samym wydaniem przypomina ogromną księgę baśni. I coś w tym jest, ale o tym trzeba przekonać się samemu. Polecam.
Ja wiem, że to tylko słowa, a w tym przypadku liczą się czyny. Zatem chwytajcie do ręki wydanie ilustrowane, zbierajcie je i cieszcie się, że żyjemy w czasach, kiedy takie cudeńka są na wyciągnięcie rękę po - mimo wszystko - względnie przystępnych cenach. Harry Potter i Czara Ognia. Wydanie ilustrowane to jedyna w swoim rodzaju magiczna przygoda, która już samym wydaniem przypomina ogromną księgę baśni. I coś w tym jest, ale o tym trzeba przekonać się samemu. Polecam.
Tytuł: Harry Potter i Czara Ognia Wydanie Ilustrowane
Autor: Joanne Kathleen Rowling
Ilustrował: Jim Kay
Przekład: Andrzej Polkowski
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 10.10.2019
Liczba stron: 468
Liczba stron: 468
Oprawa: Twarda
Format: 226x267mm
Miałam okazję przeglądać. Piękne wydanie. 😊
OdpowiedzUsuńGeneralnie te wydania są moim zdaniem bardzo ładne. Jednak z drugiej strony czuję, że nie wydałabym na to pieniędzy. Mam już wszystkie części HP i nie wyobrażam sobie tego dublować, tylko w imię pozyskania ładniejszego wydania. Choć przyznaję, że trochę szkoda, bo zapewne ładnie by się prezentowało :P
OdpowiedzUsuń