Ciąg dalszy przygód Emely i Elyasa będąca bezpośrednią kontynuacją dla Lata koloru wiśni ale tom przed nadchodzącą w marcu Wiosną koloru słońca. Niestety nie mam dobrych wieści. Mimo prób autorki nie udało jej się ustrzec książki przed klątwą drugiego tomu.
Elyas doprowadza Emely do szaleństwa, ale tym razem z zupełnie innego powodu niż wcześniej. O ile przez całe Lato koloru wiśni męczył ją swoją obecnością i ciętymi żartami, tak podczas Zimy koloru turkusu całkowicie ją ignoruje. I to w momencie, kiedy Emely wreszcie zrozumiała, że jej na nim zależy. Czy może być coś gorszego niż wzgardzona po raz drugi pierwsza miłość? Może. Chociażby utrata przyjaciela online - Luka - który również znika ze świata Emely. Pytanie tylko... dlaczego?
Szczerze? Nie chcecie za bardzo znać odpowiedzi, gdyż ta jest wtórna i powtarza się w wielu, wielu innych powieściach dla młodzieży. Ale cóż! Mimo dość przewidywalnej fabuły i ubogiego wątku pobocznego (który właściwie nie istnieje), Carina Bartsch stworzyła ciekawy początek typowego romansidła dla trochę starszych czytelników (najlepiej w wieku akademickim). Niestety w chwili, w którym autor stawia całą fabułę na jednym temacie - czyli na związku głównych bohaterów - łatwo jest stracić grunt pod nogami. Skoro w pierwszym tomie ich relacja rozwinęła się w sposób pomyślny, w drugim tomie musimy zrobić kilka kroków wstecz, by móc otrzymać jeszcze trzeci tom. No i stąd "klątwa drugiego tomu".
Bardzo lubię humor w tej książce, ale nie mogłam zdzierżyć, że bohaterowie non stop nie mogli dojść do porozumienia (do którego dojdą naturalnie przy ostatnich stronach Zimy koloru turkusu). Co gorsze, wiedziałam, jak się to wszystko zakończy, ponieważ w tej powieści absolutnie nic innego się nie działo. Autorka dwoiła się i troiła, by postacie robiły za karykatury swoich mądrzejszych wersji, by do tej pory zdrowa relacja stała się pełna niepotrzebnych zawiłości. Nic zatem dziwnego, że na powrót zaczęłam lubić Emely i Elyasa dopiero pod koniec tej części.
Styl autorki jest cały czas jak najbardziej na plus. Dużo dialogów, wartka akcja i bardzo dobry humor to coś, czego możecie się spodziewać zarówno w pierwszej części, jak i w tej. Niestety nie uważam, by rozwlekanie romansu Emely i Elyasa na trzy części było tutaj aż tak bardzo potrzebne. Motylki w brzuchu po Lecie koloru wiśni zapewne by mi wystarczyły. Aczkolwiek nie ukrywam, że do trzeciego tomu z chęcią zajrzę.
Jeżeli lubicie New Adult i bohaterów, którzy lubią sobie dokuczać słownie - to ta seria jest dla Was. Nie jest jakimś odkryciem roku, raczej należy do typu "na jeden wieczór", ale może Wy się w niej zakochacie.
Wiosna koloru słońca już 10. marca 2021!
Mam całą serię w planach, zwłaszcza że wychodzi niebawem kolejny tom. Trzeba szybciutko nadrabiać. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tę książkę dopadła klątwa drugiego tomu.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Czytałam tę serię już dosyć dawno temu, ale wtedy mi się podobała. Szkoda, że Tobie ten spodobał Ci się średnio, ale mam nadzieję, że obie zakochamy się w trzeciej części. ;))
OdpowiedzUsuń