Kiedy detektyw Tess Fox pojawia się na miejscu zbrodni, od razu dostrzega problem. A nawet dwa. Po pierwsze, ofiara została wyrzucona z balkonu mieszkania, którego drzwi były zamknięte od wewnątrz. Po drugie, Tess zna ofiarę, a pewna rzecz pozostawiona na miejscu zbrodni wskazuje, że zabójca doskonale o tym wie. Jedna siostra jest policjantką. Druga - oszustką. Obie są podejrzane.
Do trzech razy śmierć to najnowsza powieść Jenny Blackhurst, znanej mi z takich tytułów jak: To kryminał, a nie jak wcześniej thriller. Poznajemy nową panią detektyw. Tess Fox to ambitna pani detektyw, której marzy się awans. Problem polega na tym, że przy najnowszym morderstwie coś nie daje jej spokoju. Okazuje się, że ślady pozostawione przez zabójcę, a raczej jego całkowity brak, wydawały się niemożliwe do spełnienia. Chyba że osoba stojąca za morderstwem była niezwykle sprytna, inteligentna i była magikiem. Stąd też Tess zwróciła o pomoc do siostry, która jest jej całkowitym przeciwieństwem. Tym sposobem kryminał łączy się z obyczajówką.
Ponieważ Do trzech razy śmierć to taki kryminał z masą niewiadomych połączony z problemami rodzinnymi, które są nieobecne nikomu z nas. Dwie siostry to dwa zupełnie inne światy, które muszą się zmotywować i ze sobą współpracować. Czuć klimat, a mimo to przewaga nad problemami rodzinnymi sprawiła, że powieść momentami była nierówna, a siła ciężkości chwiejna. Pewnie dlatego powieść ta wypadło w moich oczach po prostu przeciętnie.
Sądzę, że książka spodoba się przede wszystkim fanom thrillerów, którzy nie mają zbyt dużo oczekiwań względem zagadek. Jeżeli czerpiecie przyjemność z zagadek, niejasności i tajemnic, to Do trzech razy śmierć będzie przyjemną lekturą. Mimo że wiele jej brakuje pod kątem utrzymania napięcia, możliwe, że jest to głównie mój problem (przez ilość przeczytanych thrillerów coraz trudniej mnie zainteresować).
Format: 135x205
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz