piątek, 18 października 2013

Ciemna strona oświecenia - Adam Podkowa

Są takie książki, które w pierwszej chwili omijamy, a które w drugiej chwili okazują się mieć niebywały potencjał do bycia czymś więcej. Lecz pytanie brzmi: "Czy tego potencjału wystarczy na całą książkę?".

Na szpitalnym łożu kona siedemnastolatek cierpiący na jedną z nieuleczalnych chorób. Gdy już jest tak źle, że matka decyduje się wezwać księdza, chłopak budzi się rześki, jak po dobrze przespanej nocy, a wszelkie ślady choroby gwałtownie znikają. Tylko on wie, co tak naprawdę się stało. Nie wie tylko, dlaczego i po co spotkało to właśnie jego.

Lekarze zmuszają pełnego energii i siły Jarka do pozostania jeszcze przez kilka dni w szpitalu. Nie rozumieją, jak pacjent obudził się w końcowej fazie agonii, a wszelkie ślady nowotworu, który doszczętnie wyniszczył jego organizm, gwałtownie znikają.

Wkrótce pojawiają się przy nim dziwni ludzie, którzy posługują się bardzo zaawansowaną wiedzą i zdają się znać odpowiedzi na wszystkie pytania nurtujące ludzkość od zarania dziejów.

Wszystko wskazuje na to, że jego nagłe uzdrowienie jest tylko częścią planu, jaki realizują Oświeceni.
Tyle że nawet oni tak do końca nie wiedzą, kto tak naprawdę jest jego autorem. 


 
 "Ciemna strona oświecenia" różni się od książek młodzieżowych, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Przybliża bowiem temat "Wybranych", którzy jedynie na pierwszy rzut oka wyglądają i zachowują się tak samo jak my, by po chwili pokazać swoje prawdziwe oblicza. Autor obrazuje nam dwie organizacje, które mają za zadanie gromadzić "wielkie intelekty" i za ich pomocą robić "coś" więcej dla kraju i świata. 
Jak wspominałam na wstępie, Adam Podkowa ma potencjał. Potencjał do bycia ciekawym autorem. Jednakże, jak się okazuje, potencjał to nie wszystko. Brakuje jeszcze cierpliwości i pracy nad ciągłym szkoleniem swego literackiego rzemiosła, bowiem pomimo iż fabuła prezentuje się bardzo obiecująco, nie zakryje ona wszystkich niedopatrzeń.

Wprawiony czytelnik (szczególnie taki, który czyta minimum książkę tygodniowo) zauważy podstawowe błędy, jakimi jest słaba narracja. Akcję można było stworzyć o wiele ciekawszą, szczególnie że umożliwiała to fabuła. Można przygryźć język już podczas dowiadywania się o tajemniczej organizacji. Ciekawiej, ciekawiej! 

Niedopracowanie można zauważyć w postaciach, których język nie współgrał z wiekiem i osobowością. Głównie chodzi mi tutaj o Tomasza, który posługiwał się, jak dla mnie, niepasującą dla niego mową. Również główny bohater, Jarek, zachowuje się w wielu miejscach trochę "nie tak", np. w momencie dowiedzenia się prawdy o swojej osobie, jako niezwykłym siedemnastolatku.

Reasumując, debiut pana Adama Podkowa może przyciągnąć czytelnika, lecz musi być to rzadko czytająca osoba, która nie zauważy braku dopracowania w "Ciemnej stronie oświecenia".
~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Ciemna strona oświecenia
Autor: Adam Podkowa
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: październik 2013
Liczba stron: 378
Kategoria: Dla młodzieży
~~~~~~~~~~~~~~   
Ocena: 3+


9 komentarzy:

  1. Sugerując się jedynie zarysem fabuły kupiłabym tę książkę w ciemno, bo zapowiada się super, ale widzę, że niestety jest słabo dopracowana. Mam nadzieję, że podczas kolejnej swojej powieści autor pokaże się od znacznie lepszej strony, tymczasem ja spasuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również mam nadzieję, że autor się nie zniechęci i będzie pracował nad swoim rzemiosłem, bo tego mu właśnie życzę - samych bestsellerów :)

      Usuń
  2. Istotnie, fabuła ciekawa, lubię tego typu tajemnice, zostało mi to jeszcze z czasów dzieciństwa. Ale pomysł to jedno, a jego realizacja - z czym trudniej - co innego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że książka tak słabo dopracowana.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uh, czy tylko mnie się wydaje, że debiuty tego wydawnictwa właśnie takie są - dobre, ale niedopracowane? Ktoś tam chyba oszczędza na redakcji tekstów. Kilka razy spotkałam się już z obiecującymi debiutami, które były wyjątkowo nieudane - oczywiście, każdy autor od czegoś zaczyna, a i tak wielkie gratulacje, że udało się wydać książkę. Niemniej wydawanie książek na łapu-capu, na szybko, bez wnikliwego, milionkrotnego czytania i poprawiania sprawia, że w pewnym momencie wydawnictwo staje się mało cenione. Tak właśnie, zwalam tu winę nie na autora, tylko na NR - każdy debiutant z jednej strony się boi, a z drugiej jest przekonany o doskonałości swojej książki. To zrozumiałe. A wydawnictwo jest od tego, by mu wskazać, gdzie są pomyłki, co należy poprawić - ja sama po kilku tygodniach wracam do jakiejś recenzji i wyłapuję literówki czy błędy składniowe. Sorrki za offtop, ale jakoś tak mi myśli popłynęły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, po tylu książkach, które miałam okazję przeczytać wydawnictwa NR muszę się z przykrością zgodzić z Twoją opinią. Jest naprawdę mało powieści bardzo dobrze dopracowanych, które koniecznie musiały zostać pokazane światu - jak np. bestseller "Ostatnia Spowiedź", ale są też książki, które powinny utknąć w szufladzie.

      Usuń
  5. O jej! Fabuła jest strasznie ciekawa. Szkoda, że książka jest niedopracowana, jak już tutaj wiele razy padło... Wielka szkoda, bo zadatki na świetną książkę były. Miejmy nadzieję, że kolejna książka będzie miała jeszcze bardziej wciągającą fabułę i będzie bardziej dopracowana. Mimo tego nadal mam ochotę kupić tą książkę, ponieważ zaintrygowałaś mnie nią.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Fabuła naprawdę wydaje się niezwykle interesująca, chciałabym się przekonać na własnej skórze jak to jest z wykonaniem....
    Serdecznie pozdrawiam!
    arenaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę czuję się rozczarowana bo początkowo myślałam, że to może byc kawałek świetnej lektury (pomysł na fabułę naprawdę ciekawy), a tu jak widać z realizacją nie jest już tak dobrze.

    OdpowiedzUsuń