Miałam ogromny dylemat przed napisaniem recenzji tej książki. Dlatego postanowiłam od niej chwilkę odpocząć i jeszcze raz namyśleć się, co mi się w niej podobało, a co odrzucało. Tylko takie recenzje mogą być obiektywne, tak więc mam nadzieję, że taka też będzie moja opinia o "Angelusie".
Gdy jesteś
siedemnastolatką po przejściach, nagłe zmiany to ostatnie, czego
potrzebujesz. Tak myślą przygotowujące się do szkolnego apelu Anka i
Monika z katowickiego liceum. Gdy w ich klasie pojawi się nowy uczeń,
oficjalnie syn producenta muzycznego, wszystko ulegnie zmianie. I ruszy
lawina nadprzyrodzonych zdarzeń, tajemnic oraz zaskoczeń. Czy to, co
wydarzyło się kilka stuleci temu, naprawdę wpływa na życie grupy
nastolatków z dwudziestego pierwszego wieku? I co ma z tym wspólnego
tajemniczy... kruk?
Ania i Monika są zwykłymi dziewczynami - dawniej przyjaciółki, lecz los chciał, by Ania straciła ojca, przez co odłączyła się, pogrążona w żałobie, od swojego grona i od wszystkich zainteresowań. Pozostała jej jedynie gitara i niechętne apele szkolne. To właśnie od tego wydarzenia wszystko nabiera tempa. Bowiem do apelu uczniowie łączeni są w duety. Ance przypada Paweł, chłopak, którego wcześniej spotkała na przyjęciu u matki, a Monice przystojny Dymitr. Lecz skąd wrażenie, że dziewczyny już wcześniej znają swoje połówki?
Nie oszukujmy się, "Angelus" jest kolejną powieścią dla młodzieży jakich wiele (króciusieńką, ledwie ponad 200-stronicową) tym razem jednak napisaną przez nastolatkę. Nie powinno zatem nikogo dziwić odmienne podejście do tematu książki, skoro jest ona kierowana do adekwatnego do pisarki grona wiekowego. A więc nie zabraknie tutaj również "błędów" na płaszczyźnie "postrzegania świata".
W "Angelusie", na co sam tytuł wskazuje, mamy do czynienia z półaniołami, półludźmi - w skrócie Angelusami, którzy po śmierci odradzają się na nowo, by poszukiwać swoich ukochanych w nowych wcieleniach. Widać autorka podczas czytania nie przepadała za ciągłym niedowierzaniem bohaterów co do ich niezwykłości ("Ja? Aniołem/Wampirem/Czarodziejem? Niemożliwe"), dlatego już po chwili - zaledwie po kilku zdaniach - Ania i Monika nie miały żadnych problemów w odnalezieniu się w nowej rzeczywistości. Od tak, zrozumiały swoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Nie można zatem nie wyjść z założenia, że jest to posunięcie nie tylko naiwne, ale również bardziej irracjonalne.
Bohaterom wiele brakowało do doskonałości. Nie mam tu jednak na myśli doskonałość przyziemną - pod tym względem autorka uczyniła ze swoich postaci piękne, utalentowane dzieci bogaczy. Mam natomiast na myśli ich wnętrze, które, no cóż, nie można wytłumaczyć burzliwym wiekiem. Postacie mają bardzo zmienne charaktery. Nie sposób ich przez to zrozumieć, a tym bardziej współczuć, polubić czy nawet znienawidzić. Ponieważ ja naprawdę nie rozumiałam, dlaczego na wszyscy na wszystko się zgadzali bez mrugnięcia okiem? Dlaczego raz kłócili się o bzdety, natomiast kiedy ktoś ich naprawdę ranił, nawet słowa protestu nie powiedzieli? Nie wspomnę już o końcówce, po której uderzyłam się książką w głowę... Do tego wszystkiego - o co im chodziło z tym ciągłym apelem?
Błędy stworzone przez autorkę są w całości błędami wytłumaczalnymi, biorąc pod uwagę jej młody wiek. Brak dopracowania szczegółów można jednak w miarę przegryźć dzięki wyrobionym już umiejętnościom stylistycznym. Język jest prosty, zrozumiały, a w dodatku szybko się go czyta. Oprócz jednostkowych zgrzytów, po tekście można po prostu płynąć.
Czy pomimo istotnych niedociągnieć warto zapoznać się z książką "Angelus"? Sądzę, że tak. Jest to nadal (pomimo wcześniejszej powieści "Róża z Irlandii") debiutantka, która wróży sobie różową przyszłość. Bo kto wie - może kolejna część powieści "Angelus" będzie dużo lepsza? Ja myślę, że tak.
Anna Gręda (ur. 1996r.) mieszka w niewielkiej wsi w województwie kujawsko-pomorskim. Jest uczennicą liceum plastycznego. Za namową przyjaciół i rodziny postanowiła zrealizować swoje pisarskie marzenia. Powieści autorki to romanse, czasami połączone z kryminałem, sensacją lub fantastyką. Pierwsza książka autorki została wydana pod pseudonimem Tina Jane Anderson.
Jest fanką twórczości Nory Roberts, Karen Rose, a także Tami Hoag, Jayne Ann Krentz oraz Lucy Dillon.
Anna Gręda (ur. 1996r.) mieszka w niewielkiej wsi w województwie kujawsko-pomorskim. Jest uczennicą liceum plastycznego. Za namową przyjaciół i rodziny postanowiła zrealizować swoje pisarskie marzenia. Powieści autorki to romanse, czasami połączone z kryminałem, sensacją lub fantastyką. Pierwsza książka autorki została wydana pod pseudonimem Tina Jane Anderson.
Jest fanką twórczości Nory Roberts, Karen Rose, a także Tami Hoag, Jayne Ann Krentz oraz Lucy Dillon.
~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Angelus
Autor: Anna Gręda
Wydawnictwo: Wfw
Data premiery:2012
Kategoria: Dla młodzieży
~~~~~~~~~~~~
Ocena: 3 (dostateczny)
Ocena: 3 (dostateczny)
Zapraszam na blog autorki:
Mimo wszystko jestem ciekawa tej książki, gdyż jej tematyka cały czas krąży mi po głowie.
OdpowiedzUsuńZachęcam :)
UsuńMimo wad książka jest przyjemna :)
Kiedyś ją przeczytałam (nawet ją posiadam) i powiem, że tak samo nisko oceniłam. Książka wypadła cieniutko...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Książkę również posiadam - nawet z autografem autorki! :)
UsuńJa tak samo mam autograf. ;)
UsuńWydaje mi się, że ta książka czeka na czytniku :) No i nie wiedziałam, że autorka jest tylko o rok starsza ode mnie :P
OdpowiedzUsuńOd tego właśnie są blogerzy, by informować o takich ciekawostkach :)
UsuńMimo wad mam na nią ochotę
OdpowiedzUsuńOj niestety, nie gustuję już w książkach dla nastolatek ;)
OdpowiedzUsuńNie, jestem już za stara na takie książki :P
OdpowiedzUsuńPomimo wielu niedociągnięć zajrzałabym do tej książki.
OdpowiedzUsuńPodobnie i ja :)
UsuńSama nie wiem, może i ja zajrzę do tej ksiązki niebawem? :)
OdpowiedzUsuńNie przeczytam tej książki. Ale mimo wszystko cieszy, że autorce - pomimo tak młodego wieku - udało się już wydać własną powieść. Oby pisała dalej. I coraz lepiej;)
OdpowiedzUsuńMłoda początkująca pisarka, miała wielkie szczęście że jej się udało. Ale ja podziękuje i nie przeczytam jednak.
OdpowiedzUsuńKsiążka tematycznie nie bardzo mnie interesuje ;) na wykonanie pewnie mogłabym przymknąć oko ze względu na wiek autorki, ale z drugiej strony i tak pewne elementy by mnie irytowały. Dlatego podziękuję :) ale za pisarski rozwój autorki trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuń