wtorek, 5 stycznia 2016

Recenzja mangi: Kagen no Tsuki [Ai Yazawa]

Człowiek powinien się rozwijać i co i raz stawiać krok na przód, a tym samym otwierać się na olbrzymi świat. Bo warto, bo to co czasami na nas tam czeka, wydaje się wypełniać naszą rzeczywistość i niczym kawałek układanki, zastanawiamy się, jak to możliwe, że wcześniej nie widzieliśmy braku. 


Tak oto sięgnęłam po mangę trzytomową i postanowiłam Wam ją tutaj zaprezentować. Zastrzegam jednak, iż jest to moja pierwsza taka recenzja, więc proszę o wyrozumiałość, choć kierują mną najczystsze intencje. A nuż, może także przekonacie się, iż taki rodzaj opowiadania historii wcale nie jest taki zły, dziwny i dziecinny.  Na pierwszy ogień wzięłam zamkniętą historię o duchu pewnej dziewczyny, o sławnym muzyku oraz o czwórce pomocnych dzieci o dużych pokładach miłości i nadziei... Jednym słowem przed Wami Kagen no Tsuki. Last Quarter autorstwa japońskiej mangaczki Ai Yazawy. 

"Jak tarcza księżyca, która wydaje się kurczyć, tak ja coraz głębiej skrywam się w półmroku moich blednących warg... Modlić się? Śpiewać? Co zrobić, gdy straciłem ciebie - moje słońce...?"

A wszystko zaczyna się od marzenia Mizuki - zwykłej nastolatki - która pragnie uwolnić się od ludzi, którzy zawodzą ją na każdym kroku. Przeznaczenie chce, by w jej życiu nagle pojawił się przystojny Adam - obcokrajowiec, grający na gitarze przeszywające serce, smutne melodie. Gitarzysta okazuje się sławnym muzykiem, a sama Mizuki niebezpiecznie przypomina mu jego zmarłą narzeczoną. Gdy pojawia się okazja wspólnego wyjazdu za granicę, dochodzi do nagłego wypadku, w którym główna bohaterka trafia przed niekończące się bramy...

"Czuję się, jakbym właśnie przybyła długą drogę. Nie wiem jednak, dokąd zmierzałam ani dokąd mam iść. Brak mi siły. Mam ochotę położyć się i zasnąć. O niczym nie myśleć".

W tym właśnie miejscu spotyka uroczą dziewczynkę z włosami na pazia. Lecz nie jest to ich ostatnie spotkanie. Następnym razem będzie im dane spotkać się w opuszczonej willi... willi, której Mizuki nie może opuścić. Ponieważ jest duchem, którego tylko mała Hotaru może zobaczyć i usłyszeć. Wspólnie z trojgiem przyjaciół postanawiają dowiedzieć się, czemu biedna dusza nie może trafić do nieba. Jednakże nie jest to takie proste, ponieważ jedyną wskazówką - jedyne, co Mizuki pamięta - jest pewne męskie imię... Adam...

Zapamiętajcie tylko jedno - tutaj nic nie jest tak oczywiste, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Tajemnica pogadania tajemnicę, zagadka zagadkę i tylko szczere uczucia ludzi mogą zdawać się tak rzeczywiste, jakimi są w istocie (i to też nie zawsze). Ai Yazawa udowodniła, iż można stworzyć zamykającą się w trzech tomach wzruszającą historię inną niż wszystkie. 

Autorka krok po kroku - niczym najlepszy przewodnik - wprowadza czytelnika w świat oświetlony głównie przez księżyc. Stopniowo zwiększa dramatyzm i akcję, a zagadki samoistnie się piętrzą, sprawiając, iż nie sposób odłożyć od tak drugi tomik bez uprzedniego kupienia ostatniego. Ai Yazawa zmiksowała tajemnicę, dramat, romans... a przy tym także i komedię, która niejednokrotnie rozładowuje napięcie, sprawiając, że całą historię czyta się z nieznikającym do ostatniej strony uśmiechem. 

Ponieważ sam pomysł jest niecodzienny i inny niż wszystkie, a sposób wykonania nie mógłby zniszczyć tak dobrego scenariusza. Wybierając na swych bohaterów dzieci, pani Yazawie udało się zrobić coś niebywałego, co nie udałoby się, gdyby postaciami był ktokolwiek inny. I choć może powinnam zacząć od Mizuki i sławnego Adama, nie zrobię tego, by nie psuć nikomu radości z ich poznawania. Zamiast tego skupię się na czwórce dzieci z podstawówki - Hotaru, Sae, Masakim i Tetsu. Choć są nadal dziećmi, potrafiły niejednokrotnie zaskoczyć mnie swoją pomysłowością i inteligencją, a przy tym nigdy nie przekroczyli granicy, po której musiałabym ich uznać za dorosłych ukrywających się w ciele małoletnich.

Ai Yazawa ma bardzo specyficzny, oryginalny sposób rysowania postaci. Często wyglądają jak żywi, choć bohaterowie - szczególnie Ci starsi - mają wąskie ciała i długie palce. Udało jej się doskonale oddać wszystkie towarzyszące uczucia - smutek, radość, tęsknotę, rozpacz, przyjaźń i miłość. Relacje pomiędzy poszczególnymi postaciami są jak najbardziej wyczuwalne i w ani jednym centymetrze nieprzesadzone. To właśnie sprawia, iż Kagen no Tsuki czyta bez tchnienia. Nie bójcie się wcale tych czarno-białych stron - kolory same się włączają, jak tylko otwieramy pierwszą stronę. Kolory podpowiedziane przez wyobraźnię.

Bardzo się cieszę, że wydawnictwa Waneko postanowiło wydać tak niezwykłą mangę - według mnie naprawdę dla wszystkich. To opowieść tak ciepła, a jej zakończenie pozostawia ten przyjemny posmak zadowolenia, że nie sposób się jej oprzeć. Nie żałuję ani jednej minuty spędzonej nad tą trzytomową lekturą i wiem, iż jeszcze nie raz do niej powrócę. A te tomiki to moje maleńkie perełki, wyróżniające się wśród opasłych tomisk.

"O mnie się nie martw. Do głowy wciąż przychodzą mi nowe melodie. Dobrze się bawię. No i ma mnie kto słuchać. Kiedyś na pewno i Tobie je zagram. I chociaż teraz mój głos do Ciebie nie dociera nie przestanę śpiewać, modląc się o Twoje szczęście".

Ponieważ nie wszystko da się przedstawić słowami...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
Tytuł: Kagen no Tsuki. Last Quarter
Autor: Ai Yazawa
Wydawnictwo: Waneko
Rodzaj: Manga
Liczba tomów: 3
Oryginalne wydanie: 1998-1999
Data wydania polskiego: 2012-2013
Ilość stron w tomie: 184
http://sklepwaneko.plOprawa: miękka z obwolutą
Kategoria: Dramat, romans


24 komentarze:

  1. Nigdy nie lubiłam czytać komiksów i raczej już się to nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja odwrotnie - od dziecka czytałam, więc teraz mam do nich ogromny sentyment ;) To zupełnie inny sposób spojrzenia na daną historię. Polecam się przekonać. A przynajmniej spróbować :D

      Usuń
  2. Fajnie się to prezentuje, ale nie nie nie, nie namówisz mnie niczym :D Komiksy i właśnie takie mangi zdecydowanie nie są dla mnie :(

    PS. Nowy Rok, nowa ja! Szykuuuj się!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś tak mówiłam - a później się przekonałam na czarno-białych ilustracji :)

      No ja mam nadzieję!

      Usuń
  3. Niestety ani komiksy, ani mangi mnie nie pociągają. To raczej działka mojego Karola :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bardzo powoli wbijam się w mangi, ale nie wiem czy potrafiłabym napisać o nich recenzję. Ten tytuł będę miała na uwadze, bo skoro dopiero zaczynam, to może i ten tytuł warto spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kagen no Tsuki jest piękną historią - naprawdę!
      Jak zaczynać to od czegoś wspaniałego!

      Usuń
  5. Jakie piękne okładki :O Komiksów raczej nie czytam i nie przepadam za nimi, ale mam kilku znajomych, którym mogę polecić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuję rozszerzyć swoją tematykę bloga, dlatego - mam nadzieję - co i raz pojawią się właśnie recenzje komiksów ;)
      A okładki są cudne! *.*

      Usuń
  6. Mnie nie do końca interesują mangi,ale nie da się ukryć,że zawsze są pięknie wydane i te rysunki - wprost cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  7. To zdecydowanie nie dla nas, ale recenzja ciekawa :)

    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas:
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwsze anime- Dragon Ball. Pierwsza manga? Black Blood Brothers :) dobre czasy, teraz już raczej nie sięgam, ale nie mówię stanowczego "nie" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety mangi to już nie moja bajka - lubiłam je jako dziecko i chyba temat się u mnie już wyczerpał :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oo, recenzja mangi, brawo! :D
    Kagen no Tsuki przeczytałam dopiero pierwszy tom, a reszta wciąż czeka na półce, będę to musiała w końcu nadrobić. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - starałam się i nieco stresowałam, gdy publikowałam tę recenzję :)
      Jeżeli masz ciąg dalszy na półce - jak najszybciej dokończ tę historię :D

      Usuń
  11. Nie dalej jak wczoraj też postanowiłam poszukać jakiejś mangi, bo to teren całkowicie mi nieznany, a trzeba poszerzać horyzonty :)Tylko że ja będę chyba celować w jakąś bardziej mroczną i przerażającą opowieść. Co do recenzji, wyszła Ci świetnie, koniecznie pisz takich tekstów więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie za komplement :)
      To jednak coś zupełnie nowego, a przy tym fajnego i niecodziennego ;)

      Usuń
  12. Mangi to nie moja bajka, ale mam koleżankę, która ma bzika na ich punkcie, szepnę jej słówko ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja i manga? Jakoś nie czuję tego pociągu (ciuch, ciuch) do nich. Nie moja bajka. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mangi żadnej jeszcze nie poznałam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Znam film live action i mi się podobał. Mangę mam na półce od ponad roku, ale z jakiegoś powodu jeszcze jej nie czytałam :').

    OdpowiedzUsuń
  16. MANGU!!!
    Wszyscy mówią, czytaj myszo. A ja odkładam na później.

    OdpowiedzUsuń