piątek, 25 stycznia 2019

Czy warto dać szansę antologii pt. Zakochane Trójmiasto?

Do antologii podchodzę z dystansem, ponieważ w jakiś sposób zawsze kupuje się kota w worku. Co z tego, że znam i lubię jednego autora, skoro pozostała dziewiątka jest mi kompletnie obca? To wiecie - nie zachęca. Z drugiej jednak strony to świetna okazja, by odkryć innych, godnych poznania pisarzy. Z tą też myślą dałam szansę drugiej już antologii wydawnictwa Novae Res pod tytułem: ZAKOCHANE TRÓJMIASTO.


Brzmi ciekawie, prawda? No dobra, może nie jakoś specjalnie, ale dla kogoś, kto mieszka w Gdańsku od czterech lat, wszystko, co związane z Trójmiastem, jest po prostu bliskie. Nie mogłam zatem przegapić takiej premiery... i nie mogłam nie poczuć lekkiego zawiedzenia, kiedy odkryłam, że chyba autorzy projektu nie do końca znają Trójmiasto. Może się mylę, ale jeżeli ktoś tytułuje antologię Zakochane Trójmiasto czytelnik ma prawo sądzić, że znajdzie w opowiadaniach jakąś cząstkę Gdańska, Gdyni i Sopotu - nazwy ulic, ważne miejsca; coś, co zachęciłoby czytelnika do pójścia na spacer z książką właśnie po tych miejscach. A tutaj podobne nazwy rzucone są raczej mimochodem (ot tak w zdaniu pada chociażby autostrada w kierunku Gdańska, Galeria Bałtycka, centrum Gdyni, molo w Sopocie). Krótko mówiąc, lokacja nie jest dobrą stroną tej książki, dlatego lepiej się na to nie nastawiać.

A skoro już wylałam swoje pierwsze żale na temat braku mojego ukochanego Gdańska (ja nie wiem, co ta Gdynia taka sławna się stała), to czas najwyższy przejść do bardzo skrajnych odczuć w kwestii ogólnej treści, ponieważ niestety (co raczej jest mało zaskakujące) Zakochane Trójmiasto charakteryzuje się bardzo nierównym poziomem. Jedno opowiadanie mnie zachwyciło, dwa pozytywnie zaskoczyły, jedno było rozczulające i urocze, a pozostałe sześć miernych, żeby nie ocenić ich na ocenę dopuszczającą. 

Zacznę może od pozytywów, czyli od historii, która poratowała Zakochane Trójmiasto i sprawi, że mimo wszystko będę je polecała, a jest to opowiadanie (a jakże!) Niny Reichter. O sprawnym piórze tejże pani rozwodziłam się już nie raz przy okazji recenzji LOVE Line oraz Ostatniej Spowiedzi, i tutaj - co godne podkreślenia - również spisuje się świetnie. Jej Dobre zakończenie jest najdłuższym opowiadaniem (ponad 70 stron) i co ważniejsze, bardzo dobrze napisanym. Historię Marka Króla oraz Jagody czyta się niemniej dobrze, jak jej powieści, co jest zasługą dozowania emocji, żywych dialogów oraz pomysłu wypełnienia niby prostej opowieści, ale o miłości z tym drugim, głębszym dnem, który rozgrzewa od środka. Od pierwszej strony miałam wrażenie, że siedziałam z bohaterami w restauracji na Głównym Mieście, by pod sam koniec wyobrazić sobie Empik w Galerii Bałtyckiej. Brawurowa robota! Dla samej Niny warto zagłębić się w tę książkę.

O wiele ciekawiej zrobiło się, gdy czytałam twórczość autorów, którzy przed lekturą byli dla mnie kompletnie anonimowi, a którzy z biegiem stron coraz bardziej mnie do siebie przekonywali. Tutaj ogromny aplauz należy się Adrianowi Bednarkowi za jego Drugą randkę. Opowiadanie zostało napisane z pomysłem, z werwą, by już od pierwszej strony wciągnąć, lecz pozornie prosta historia okazała się skrywać BARDZO dobre zaskoczenie. Nie mogłam wyjść z podziwu przez dłuższy moment! Podobnie - mówiąc kolokwialnie - dobrą robotę odwaliła Małgorzata Warda z tekstem Do Ciebie, która potrafiła zainteresować mnie zwykłą opowieścią o może nieoryginalnym temacie, ale jednak posiadającą to "coś".

Może nie na podium, ale wyróżnić należy także Annę Szafrańską i jej krótkie opowiadanie Cztery Pory Roku. Bardzo dobry tekst, bardzo ciekawe podejście do tematu, krajające serce zakończenie z tym takim dziwnym uczuciem, jak gdyby marzyłoby się, by nie było czegoś takiego jak starość. Wywołać podobne emocje jest bardzo ciężko w epopejach, ale żeby dokonać tego w trzydziestostronicowym tekście to już wymaga talentu, a ta młoda autorka zdecydowanie go posiada.

Także to tyle, jeżeli chodzi o dobre opowiadania. Dzięki nim przekonałam się, że warto zagłębić się w twórczość Bednarka, Wardy oraz Szafrańskiej, ale to nie jedyna zasługa, jaką mogę przypisać tej antologii. Dzięki Zakochanemu Trójmieście wiem także, z jakimi autorami nie dzielę swojego gustu (mowa tutaj o Agnieszce Lingas-Łoniewskiej, której Nie uciekaj nie jest złe, ale jak dla mnie jest po prostu o niczym oraz o Danielu Koziarskim, którego Skwer miłości, skwer samotności po prostu do mnie nie trafia), i do jakich autorów bez kija lepiej nie podchodzić. Przyznam szczerze, że byłam dość ciekawa twórczości pozostałych czterech pań z antologii. Wiem, że wydają książki po książce, czyli że musi ktoś ich czytać. Zatem byłam po prostu ciekawa, jak ja zareaguje na ich prozę, bo a nuż się przekonam. Już wiem, że nie...

Sięgnij po szczęście Anny Kasiuk niestety nie trzyma poziomu, a co gorsze, ciężko znaleźć w niej sens. Przyznam, że aż mam problem z opowiedzeniem, o czym właściwie jest to tekst. O znajdowaniu samej siebie? O tym, że małżeństwo (rodzice Felicji, głównej bohaterki) się zdradza i nie dogaduje się w kwestii wychowania dziecka? O zauroczeniu? O babci? O psie? Niestety autorka najwidoczniej nie wiedziała, jaki temat chciałaby najbardziej poruszyć, stąd też wpływa to negatywnie na odbiór tekstu. Jej opowiadanie nic nie wnosi do życia, nie daje żadnych pytań, jest o niczym. Natomiast Tatuaż serce Jolanty Kosowskiej to jeden z tych opowiadań, które ma ambicje na bycie "czymś innym", ale z marnym rezultatem. Od momentu, w którym "serce" pojawiło się po raz pierwszy w randomowym zdaniu wiedziałam, jak się zakończy ta opowieść. Chociaż właściwie koniec należy do tak absurdalnych (i wcale a wcale nieromantycznych), że aż to przykre.

Ale absurdalne zakończenie to jedno. Napisanie opowiadań tak absurdalnych, na swój sposób nawet złych, gdyż po prostu pozbawionych ładu i składu to drugie. Udało się to aż dwóm paniom. Słyszałam bardzo wiele niepochlebnych zdań o twórczości K.N.Haner, więc aż w jakiś sposób mogę być z siebie dumna, że w końcu i ja mogę wyrazić swoją opinię, gdyż na własnej skórze przekonałam się, że faktycznie jest źle. Opowieść o Gośce nadaje się na oddzielny post, ponieważ na swój sposób to przerażające, że w tak krótkim tekście, jakim jest Perfekcyjna katastrofa, można znaleźć aż tyle kwiatków (dlaczego najlepsza przyjaciółka nie zachowuje się jak przyjaciółka? dlaczego ten mąż chce powrócić? dlaczego w ogóle rodzice głównej bohaterki stają murem za winowajcami? i czemu właściwie autorka trafiła do więzienia na dwa lata, skoro było powiedziane, że nie zrobiła tego celowo?). W przypadku Augusty Docher wcale nie jest lepiej. Tutaj też kwiatek rośnie obok kwiatka, a brak logiki w zachowaniu bohaterów jest aż trochę krzywdzący (nie mówiąc o tym, że główni bohaterowie to poważni, dorośli ludzie, co bynajmniej nie wychodzi z ich zachowania na plaży). Najdłuższy dzień w roku  posiada puste dialogi, które może i w zamyśle miały być śmieszne, ale wyszły "suche". Zastanawia mnie też kreacja głównej bohaterki, bo do końca nie wiedziałam, czy czytelnik powinien jej współczuć czy może cieszyć się razem z nią? Ale ja generalnie jestem zawiedziona tekstem i mam poczucie zmarnowanego czasu, także tego opowiadania w ogóle nie polecam.

Strasznie długi mi ten post wyszedł, dlatego już się zbieram do końca. W dużym skrócie - Zakochane Trójmiasto nie spełnia swojego zadania jako potencjalna reklama Trójmiasta (a szkoda!), dlatego się na to nie nastawiajcie! Ma w spisie treści Reichter, Bednarka i Wardę, także dla nich możecie się skusić - a robią tak dobrą robotę, że ich opowiadania czyta się jak długie tomiszcza! Z drugiej strony ma też inne postacie, od których twórczości lepiej trzymać się z daleka, i aż żal, że trzeba zapłacić 38 zł za raptem 1/3 dobrej książki. A ponieważ to niemały pieniądz, radzę się zastanowić, czy naprawdę Wam się to opłaca. Z mojej strony jestem na tak (bo mimo wszystko Trójmiasto i Reichter), ale zrozumiem, jeżeli uznacie, że szkoda Wam pieniędzy.

PREMIERA 30. STYCZNIA!

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł:Zakochane Trójmiasto
Autor: Praca zbiorowa
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 30.01.2019
Liczba stron: 394
http://zaczytani.pl/ksiazka/ostatnia_spowiedz_tom_iii,drukOprawa: Miękka ze skrzydełkami 
Format: 145x205
Kategoria: Antologia
Cena okładkowa: 37,99 zł




5 komentarzy:

  1. Mam w planach tę antologię. Znam większość jej autorów jeśli chodzi o prozę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytam w okolicy walentynek. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak myślałam, że wyjdzie coś nieciekawego ;] Ewentualnie wypożyczę z biblioteki, ale raczej odpuszczę..

    OdpowiedzUsuń
  4. Od jakiegoś czasu chętnie sięgam po zbiory opowiadań, ale to raczej odpuszczam. Szkoda mi czasu na przecięte pozycje, bo mam mnóstwo innych do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń