To, czym Tatuażysta z Auschwitz punktuje nawet u osób na bakier z historią jest to, że to nie jest powieść stricte o obozie i o II wojnie światowej. O wiele ważniejsze od dat, miejsc i trudnych pojęć ważniejsze są relacje między ludźmi w zastałych okolicznościach. To na nich opiera się cała ta opowieść.
Opowieść, która w sumie byłaby jeszcze ciekawsza, gdyby na tylnej okładce nie było napisanej informacji, że główna para przeżyła. Czytelnik o wiele bardziej by przeżywał całą tę historię, gdyby nie był pewny happy endu. Szczególnie że zważywszy na tematykę, nic nie było pewne.
Pewne jednak było to, że w tych czasach albo się kombinowało i żyło, albo ginęło. Cóż za wręcz nierealną, niemożliwą myślą byłby rozkwit miłości, skoro na wojnie myślało się głównie o sobie. A jednak tak też było, a dowodem istnienia miłości jest główny bohater - Lale Sokolov (wcześniej Ludwig Eisenberg), który zakochał się w Żydówce ze Słowacji, Gicie. Uczucie pojawiło się już przy pierwszym spotkaniu, kiedy to Lale tatuował nowo przybyłą do Auschwitz. Od tego momentu mężczyzna wierzył, że kiedyś opuszczą obóz i zrobią to razem. I naprawdę zrobił wszystko, żeby to osiągnąć. Nierzadko zawierał znajomości z ludźmi mało lubianymi w obozie (np. z Esesmanami albo z Polakami) tylko dlatego, by pomagać innym. Zbierał biżuterię, diamenty i inne kosztowności, żeby w zamian dostać jedzenie, czekoladę a nawet lekarstwa dla Gity. Czyli jednak prawdziwa miłość istnieje, prawda?
Naturalnie Tatuażysta z Auschwitz to nie jest cukierkowa opowieść o wielkiej miłości, w której bohaterowi udaje się wszystko. Nie, nie, nie. Autorka cały czas przypomina, że zakochani znajdowali się w obozie koncentracyjnym i przetrwanie kolejnego dnia było największym sukcesem. A oni (jak już wiemy z opisu...) przetrwali, rozdzielili się a następnie znowu się odnaleźli. I wtedy też nie obyło się bez problemów.
Nie ukrywam, że to jedna z tych lektur, która od dłuższego czasu za mną chodziła i kiedy w końcu ją przeczytałam, mogę z ręką na sercu przyznać, że się nie zawiodłam. Bardzo się cieszę, że Lale Sokolov postanowił opisać swą historię z pomocą Heather Morris, ponieważ Tatuażysta z Auschwitz rozgrzeje nie tylko moje serce, ale także i innych. I tego właśnie Wam życzę. Może to nie jest najlepsza powieść, ale na pewno ma w sobie coś, co sprawia, że warto dać jej szansę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Tatuażysta z Auschwitz
Autor: Hearther Morris
Autor: Hearther Morris
Tłumaczenie: Anna Pol
Wydawnictwo: Marginesy
Premiera: 18.04.2018
Liczba stron: 320
Oprawa: Miękka
Format: 130x197
Gatunek: Historyczna
Cena: 34,90 zł
Wydawnictwo: Marginesy
Premiera: 18.04.2018
Liczba stron: 320
Oprawa: Miękka
Format: 130x197
Gatunek: Historyczna
Cena: 34,90 zł
Bardzo cenię sobie tego typu książki i na pewno ją przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńChodzi i za mną ta książka, więc na pewno ją wkrótce przeczytam! :)
OdpowiedzUsuń