Przed zamówieniem Rowu Mariańskiego na Taniej Książce, przeczytałabym bardzo dużo pochlebnych opinii na jej temat. Że to słodko-gorzka opowieść o przemijaniu, śmierci, traumie. I owszem, to prawda. Lecz mimo że ta książka powinna mnie zachwycić, nie zachwyciła. A przynajmniej nie tak, jak się spodziewałam.
Paula nie potrzebowała wiele do szczęścia: wystarczało jej mieszkanie, trochę pieniędzy na jedzenie i towarzystwo młodszego brata Tima, którego kochała nad życie. Wszystko legło w gruzach, gdy zdarzył się straszny wypadek. Z głębin rozpaczy wyciąga Paulę pewien dziwaczny, starszy dżentelmen. Razem wyruszają w podróż pełną przygód, która zmieni ich oboje.
Rów Mariański to opowieść o stracie i nadziei. O traumie oraz o tym, jak sobie z nią radzić. To także powieść drogi, w której nieznani sobie bohaterowie nie tylko zaprzyjaźniają się ze sobą, ale także poznają samych siebie. Poznają wewnętrzne troski i marzenia, a dzięki temu znajdują katharsis. To książka o czymś tak istotnym jak życie i śmierć. To książka, która może pomóc.
Możę, ale nie musi. Wiecie - tutaj wszystko działa. Podczas gdy ludzki dramat przeplatał się z czarną komedią, ja przez cały czas miałam wrażenie, że już to kiedyś widziałam lub czytałam. Scena wykopywania trupa późną nocą na cmentarzu odbyła się kropka w kropkę jak coś, co już gdzieś widziałam, choć na ten moment nie jestem w stanie powiedzieć gdzie. Podobnie niespodziewana podróż vanem, jak i nagłe spotkanie nagich starych ludzi. Wiecie... ja serio gdzieś to już widziałam/czytałam. Nie mam pojęcia gdzie i kiedy, ale uczucie de javu nie opuszczało mnie niemal od początku tej powieści. Właśnie przez to nie mogłam się rozkoszować Rowem Mariańskim w pełni. Ale to mogę być tylko ja. Mozę nikt inny nie będzie miał podobnych skojarzeń, że to już było.
Jeszcze wspomnę krótko o czymś, co mi się naprawdę spodobało. Dawno już tego nie robiłam, więc niech to będzie dowodem na to, jak rzadko spotykam okładki, które mnie zachwycają. Okładka Rowu Mariańskiego naprawdę przyciąga wzrok i jest przy okazji bardzo wymowna - mimo że nie mówi kompletnie nic o fabule. Ale spójrzcie na samą górę - ta tafla wody kształtem przypomina ludzką twarz! No coś pięknego!
No cóż, sama nie wiem, jak podsumować Rów Mariański. To dobra książka, chociaż akurat mnie zbytnio się nie spodobała. To powieść, która może zachwycić, mimo że mnie nie zachwyciła. Zatem osąd pozostawiam Wam.
Po inne ciekawe pozycje czytelnicze zapraszam do TOP100 Taniej Książki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze zastanowię się nad lekturą tej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi.