Mickey Bolitar, nastoletni bratanek detektywa Myrona Bolitara, ma za sobą traumatyczne przeżycia. Na jego oczach zginął ojciec. Matka trafiła na odwyk. A on sam musi zmienić szkołę i zamieszkać z nielubianym wujem. Okazuje się jednak, że Mickey i Myron mają ze sobą wiele wspólnego, szczególnie zamiłowanie do zagadek i… nieodpowiednich dziewczyn. Takich, które znikają bez ostrzeżenia – jak Ashley, z pozoru skromna nastolatka, która najwyraźniej nie była tym, za kogo się podawała. Zresztą nie tylko jej tożsamość okazuje się zagadką…
Niestety w porównaniu do pozostałych książek Cobena, Schronienie wypada bardzo przeciętnie. Wręcz nierealnie. Ja wiem, że to powieści dla młodzieży, więc nie powinnam oczekiwać za wiele, ale mimo wszystko Coben na ogół trzymał poziom niezależnie od adresata jego powieści. Tu jednak czegoś zabrakło - czegoś takiego jak realności. Możliwe, że źle się nastawiłam. Możliwe, że powinnam bardziej zwracać uwagę na to, że jest to powieść dla młodzieży. A powieści dla młodzieży są nastawione na wartką akcję, spektakularne wydarzenia, mało opisów i dużo dialogów. Tego możecie się właśnie spodziewać.
Jeżeli tym razem chodzi o zagadkę, to nie potrafię się zdecydować, czy byłam ciekawa rozwinięcia akcji czy może wprost przeciwnie. Z jednej strony to Coben, który jak mało kto potrafi tworzyć napięcie, z drugiej jednak strony nastoletni bohaterowie nie współgrali z oczekiwaniem na koniec. Nie zrozumcie mnie źle. Cieszę się, że Coben napisał powieść dla młodzieży z wątkiem kryminalnym, ponieważ wiem, że kiedy ja byłam młodsza, uwielbiałam podobne powieści. Jednakże po prostu jestem na podobne historie ciut za stara.
Postacie są przeciętne - raczej wyjęte z powieści dla młodzieży z początku lat XXI. Schematyczni do bólu. Główny bohater jest mistrzem koszykówki, lubiany i podziwiany, ale ze względu na wypadek rodziców rzucił ukochany sport. W związku z tym już nie jest uwielbianym uczniem. Dołącza do niego ona i on. On, czyli nerd, którego nikt nie lubi. Ona, czyli nerd, którego nikt nie lubi. Jakimś wielkim dla mnie zaskoczeniem to nie było. Wraz z historią o nawiedzonym domu i niewyjaśnionym zaginięciu dostajemy historię o przyjaźni. Fajne? Może i tak. Ale już stare. Możliwe, że jeszcze 2011 roku (czyli w roku, w którym po raz pierwszy została wydana ta powieść) robiło.
O ile Harlan Coben to doskonała pozycja, tak może niekoniecznie mogę o tym powiedzieć na temat Schronienia. Można przeczytać, ale nie trzeba. Przyjemna lektura, ale raczej pełna westchnień ze strony czytelnika.
Szkoda, że nie jest to oblicze twórczości autora za jakie go uwielbiamy. Też będę czytała tę książeczkę. Jestem ciekawa, jak ją odbiorę.
OdpowiedzUsuń