Czy wierzysz w przeznaczenie? A może wierzyć w wolną wolę? Której byś drogi nie wybrał, wiedz, że istnieją strażnicy czasu, którzy pilnują Cię dwadzieścia cztery godziny na dobę, byś przypadkiem nie zszedł na złą drogę. Umarli czasu nie liczą, czyli całkowicie zmarnowany potencjał część pierwsza.
Do niedawna
Madison Avery była zwykłą nastolatką, jeśli nie liczyć fioletowych
włosów i tego, że była nowa w szkole. Ale jej bal maturalny był zabójczy
– dosłownie. Właśnie tam Mroczny Żniwiarz chciał odebrać jej ciało i
duszę. Lecz nie zdążył dokończyć zadania; Madison wykradła mu magiczny
amulet. Dzięki niemu pozostała na ziemi, chodzi do szkoły, wygląda…
jakby żyła. Ale tak naprawdę jest zawieszona pomiędzy światem żywych i
umarłych. Światem, gdzie ciemność nie zawsze jest zła, a jasne istoty
ocienia mrok. Gdzie tylko tajemniczy anioł może pomóc Madison
przygotować się na chwilę, gdy Mroczy Żniwiarz wróci.
Zanim przystąpi się do powieści, powinno się wcześniej zapoznać z opowiadaniem zawartym w Bale maturalne z piekła. To właśnie tam ma swój początek historia. Lecz nie martwcie się. Ja i bez czytania opowiadania mogłam się połapać o co chodzi. I w ten sposób przeczytałam pierwszą z trylogii Kim Harrison. Nie znałam tej pisarki wcześniej i pewnie nigdy bym nie poznała, gdyby nie niesłychana okazja - książkę kupiłam za 6 zł!!
Po Umarli czasu nie liczą nie spodziewałam się wiele. Nie chciałam jakiś psychologicznych zagadnień. Pragnęłam jedynie przeczytać przyjemną historię dla rozluźnienia. I bardzo dobrze zrobiłam. Przynajmniej się nie zawiodłam.
Jak wspominałam na samym początku, książka ma tak naprawdę niesamowity potencjał. Były wampiry, czarodzieje i te wszystkie inne istoty nie z tej ziemi. Tutaj mamy do czynienia z a'la zombi. Madison jest martwa. Żyje tylko dzięki temu, że ostatkiem sił wyrwała amulet od swego sprawcy. Nie był to rzecz jasna jakiś tam byle jaki naszyjnik, lecz magiczny przedmiot, dzięki któremu Madison mogła przeżyć. Pozostaje pytanie dlaczego sprawca chciał ją zabić?
Na to pytanie znajdujemy odpowiedź tak naprawdę bardzo szybko. Za szybko. Dobra, rozumiem, że Madison jest naprawdę inteligentną dziewczyną, i że taka zagadka to dla niej pikuś, ale bez przesady! Ten powód trzymał mnie przy książce. Pod koniec ziewałam!
Fabuła rozkręca się czasami szybko, a czasami bardzo rozwlekle. Tak naprawdę trudno mi powiedzieć, czy więcej było tych nagłych zmian akcji czy tych powolnych, nadchodzących wolnymi krokami. A to znowu dlatego, że nudziła mnie przygoda. Choć tak naprawdę początek jest jak najbardziej udany, tak później jest wiele szczegółów, które do siebie nie pasują.
Jednak nie zrozumcie mnie źle. Książka miała też swoje ciekawe momenty. Bardzo spodobał mi się wątek z Joshem - kolegą Madison. Jak również katastrofa, którą cudem przeżyła Madison. Ciekawostką też dla mnie było zadanie pytania "Czy wierzysz w przeznaczenie, czy w wolną wolę"? Sama na nie nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć.
W książce spotykamy wielu bohaterów. I o ile ich charakteryzacja - no niestety byli do bólu przewidywalni pod koniec książki - nie była na najwyższym poziomie, tak same ich zawody bardzo mi się spodobało. Spotykamy się tutaj z żniwiarzami światła i ciemności. Żniwiarze światła uważają, że człowiek ma wolną wolę, natomiast żniwiarze ciemności, że wszystkim kieruje przeznaczenie. Jedynym minusem jest to, że tak ciekawy zabieg został zepchnięty na drugi plan.
Powieść przeczytałam w jeden dzień, lecz nie jest to jakiś dla mnie rekord. Czytałoby mi się lepiej, gdyby historia była ciekawsza. Niestety taka nie była. Widać, że była niedostatecznie dopracowana. Został nam dany zaledwie zalążek, który miał być niczym zapach kwiatów dla pszczół. Jeżeli tylko dalsze części: Strażniczka aniołów mroku oraz Nadejście aniołów mroku są ciekawsze i bardziej rozbudowują opisaną akcję, to na pewno moja ocena się powiększy.
Na tę chwilę postawię niestety tę niższą.
-------------------------------------
Tytuł: Umarli czasu nie liczą
Autor: Kim Harrison
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2010
Liczba stron: 270
Kategoria: Fantasy, Dla młodzieży
------------------------------------
Ocena: 3 (dostateczny)
Wniosek: Naprawdę mogło być lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz