Anioł wygnany z nieba
i dziewczyna wygnana z ziemi
połączeni wieczną miłością
Czyli, Panie i Panowie, przed Państwem ulepszona wersja Zmierzchu.
Zachariasz zrobiłby dla Mirandy wszystko. To dla niej łamie zasadę,
jakiej aniołom stróżom nigdy łamać nie wolno: przybiera ludzką postać.
Lecz nawet wtedy nie jest w stanie ochronić swojej śmiertelnej
ukochanej. Zaatakowana przez wampira Miranda ulega mrocznej
przemianie...
Za pogwałcenie anielskich praw Zachariasz zostaje skazany na życie na ziemi. Dostaje jednak drugą szansę i nowe zadanie: pokonać bezwzględnego władcę ciemności. I tak anioł stróż chcąc ocalić dziewczynę, którą obdarzył wiecznym uczuciem, i odzyskać niebo, będzie musiał stanąć u wrót piekła…
Za pogwałcenie anielskich praw Zachariasz zostaje skazany na życie na ziemi. Dostaje jednak drugą szansę i nowe zadanie: pokonać bezwzględnego władcę ciemności. I tak anioł stróż chcąc ocalić dziewczynę, którą obdarzył wiecznym uczuciem, i odzyskać niebo, będzie musiał stanąć u wrót piekła…
W tym przypadku mamy również "Miłość silniejsza niż śmierć", lecz obramowane w dość ciekawej odsłonie. Właśnie przed sekundką skończyłam czytanie Wieczni Wygnańcy i powiem szczerze, akcja z każdą chwilą staje się coraz ciekawsza.
Miranda jest już dorosłą nastolatką. I zachowuje się tak jak ona. Ma swojego ukochanego, którego podziwia z daleka. Ma najlepszą przyjaciółkę Lucy, która oddałaby za nią wszystko. W końcu ma również Anioła Stróża. Anioł Stróż jest to istota, która się nami od dziecka opiekuje. "Pociąga za sznureczki", lecz to przecież do nas należy wybór, czy właśnie tak postąpi. Ma zasadę - nigdy się nie ujawniać. Lecz co ma zrobić Zachariasz, który nie kocha w ten sposób co powinien? Jeżeli kocha kocha Mirandę jak człowiek, a nie jak anioł?
Moim oczkiem w głowie nie byli w tym przypadku niestety bohaterowie. Byli raczej przeciętni i nie odbiegali zbytnio od stereotypowych postaci, które zwykle występują w takich historiach. Czyli miłość, miłość, miłość ponad wszystko. Choć mimo to byłam niekiedy mile zaskoczona.
Miranda stała się wampirem. Lecz nie takim, który był wegetarianinem. Nie rzucała się na myśl, że została przemieniona w istotę bez duszy. Wręcz przeciwnie. Na początku po prostu się bała. Świat, w którym się nagle znalazła, przerażał ją. Została przemieniona przez samego Lorda Drakulę. Sprawiło to, że znalazła się wysoko w hierarchii. Musiała stać się krwiopijcą bez współczucia. Z początku się bała o samą siebie - jej "Ojciec" był nieobliczalny i mógł ją najnormalniej skrzywdzić. Lecz później nie mogła żyć bez krwi. Zabijała. To takie oczywiste, że wampiry są bezlitośni, lecz mimo to jest to również zaskoczeniem. W końcu przez sławetną sagę uważaliśmy wampiry jak bezlitosne baranki, które umiłowały życie drugiej osoby, swojego pożywienia.
Zachariasz jest aniołem stróżem, którego ulubionym widokiem była naga Miranda. Nie był wcale taki czysty, na jakiego by wskazywała funkcja, którą pełnił. On kochał osobę, którą się opiekował. Kochał na tyle, że poświęcił całego siebie. Może brzmi to sentymentalnie, lecz przecież to anioł. W końcu anioły to istoty miłości, które kochają. To znowu takie oczywiste, a mimo to takie różne od tego, co serwują nam ostatnio pisarze.
Zachariasz zostaje zamieniony w człowieka, który miał się tułać po świecie do Sądu Ostatecznego. Utracił swoje zdolności. I jak myślicie, co się z nim stało? Wcale nie zaczął w popłochu poszukiwać swojej ukochanej, choć nie wiedział, czy żyje. On się po prostu załamał. Alkohol, papierosy, dziwki. Ot co.
Dostaje mimo to drugą szansę. Ma zlikwidować zło. Nie widział, gdzie ma się udać, lecz w całości zdaje się na Opatrzność. Trafia do zamku, wywodzącego się z europejskiej bajki. A tam znajduje Mirandę, której zamierza służyć do końca świata. Dlaczego? Nie dlatego, że nagle uklęknął przy niej i wyznał jej miłość. Nie. Taka była po prostu jego praca. Został jej osobistym lokajem.
Pisarka momentami potrafiła zaskoczyć czytelnika. Połączenie anioła z wampirem to może ciut ryzykowny plan, lecz skoro całkiem nieźle się jej to udało, to czemu nie...W książce wampiry są odzwierciedleniem zła, a anioły dobra. Zło boi się dobra. W Wieczni Wygnańcy zostało to ukazane niejednokrotnie.
Zachowane zostały prastare historie związane z krwiopijcami. Boją się słońca, krzyży, święconej wody... To naprawdę miła odmiana.
Historię poznajemy z dwóch perspektyw. Raz opowiada nam ją Zachariasz, a raz Miranda. Taki zabieg okazał się bardzo pozytywnym, gdyż poznajemy historie z dwóch różnych.
Nie mamy tu również do czynienia z krystaliczną bielą i czernią prosto z otchłani. Dobro wcale nie jest takie wspaniałe, a zło wcale takie najgorsze.
Na zakończenie muszę dodać miłe dla odmiany zakończenie. Należało do jednych z moich ulubionych. Nie był to koniec, należący do tych prostych szczęśliwych. Był szczęśliwy na swój własny sposób.
Nastrojowa i liryczna historia niebezpiecznego uczucia dziewczyny zmienionej w wampira i upadłego anioła w bestsellerze Top 5 "The New York Times" w marcu 2010.
-------------------------------
Autor: Cynthia Leitich Smith
Tytuł: Wieczni Wygnańcy
Wydawnictwo: Amber
Data Wydania: 2009
Liczba stron: 295
Kategoria: Fantasy, Romans
-------------------------------
Ocena: 5- (bardzo dobry z minusem)
Wniosek: Książka kupiona w bardzooo promocyjnej cenie (6zł) okazała się strzałem w dziesiątkę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz