Co decyduje o bestsellerze? Czy tylko liczba sprzedanych egzemplarzy? A może sam autor, nazywany genialnym pisarzem? Nie sądzę. Dla mnie besteller jest wtedy, gdy spodoba Ci się książka. Jeżeli po przeczytaniu jej będziesz czuła tę pustkę - niezwykłą ciszę w głowie. Więc czy można tak nazwać debiut J.L. Wiśniewskiego Samotność w sieci bestellerem? Ja odpowiadam - zależy, jak leży...
Ona jest już zmęczona. On ma już dość życia. Ona czuje się niechciana przez męża. On nie może odnaleźć swojej połówki. Jeden mail wysłany przez nią do niego zmienia wszystko. Zmienia ich myśli, poglądy, a przede wszystkim uczucia.
Powieść tak
współczesna, że bardziej nie można: z Internetem, pagerem,
elektronicznymi biletami lotniczymi, dekodowaniem genomu i SMS-ami. A
przy tym tak tradycyjna jak klasyczna historia miłosna. Powieść o
miłości w Internecie. Tej ostatecznej, tej, o której się marzy.
Czy taka miłość jest możliwa? Czy taka zdrada uważana jest za zdradę? W obu przypadkach zależy jedynie od nas.Od naszych poglądów. Jakub, główny bohater powieści jest wciąż w podróżach. Dzięki swej ogromnej wiedzy może wykładać na wielu uniwersytetach. Nie ukrywa, że czasami jest tym znudzony. Lecz pewnego razu otrzymuje maila od nieznajomej - interesującą wiadomość:
Jestem jeszcze trochę zakochana resztkami bezsensownej miłości i jest mi tak cholernie smutno teraz, że chcę to komuś powiedzieć. To musi być ktoś zupełnie obcy, kto nie może mnie zranić. Nareszcie przyda mi się na coś ten cały Internet. Trafiło na Ciebie. Czy mogę Ci o tym opowiedzieć?
Co byście odpowiedzieli na takie pytanie? Uznalibyście to za głupi żart, czy może za ostatnie wołanie o pomoc? Jakub nie wiedział. Odpisał. Później ona dalej pisała. A on następnie odpowiadał. I tak powoli, powoli, mail po mailu ich więzi zaczęły się poszerzać, a internetowa znajomość przerodziła się w coś więcej. Ale chwila, chwila! Czy aby Ona nie ma męża? Poza tym nigdy się nie widzieli. Nawet nie wiedzą kim są? Czy w takich warunkach - czysto w wirtualnym świecie - można odnaleźć przyjaźń i inne uczucie? My, ludzie XXI wieku naturalnie powiemy, że tak. To oczywiste. Szczególnie, że 10 lat po wydaniu Samotności w sieci, łatwiej jest rozmawiać wirtualnie niż w "realu". Lecz tę dekadę temu było inaczej. Wtedy dopiero internet się rozszerzał. A oni byli razem. Razem, ale jednocześnie oddzielnie.
Odpowiem na pierwsze postawione pytanie: Co decyduje o bestsellerze?
Co sprawiło, że debiut literacki Janusza Leona Wiśniewskiego stał się największym bestsellerem ostatnich lat i do dziś kobiety z tak wielkim uwielbieniem i fascynacją czytają jego dalsze historie? Na pewno było to spowodowane "świeżością" podejścia do tematu. Internet w zalążkach XXI wieku był dla wielu nowością, a no na pewno nie był tak powszechny jak dziś.
Lecz to nie był jedyny powód. To była ta jeszcze inna "świeżość" - do miłości. Tutaj nie mamy czarno na białym opisanych ich poznaniu i pierwszych randkach. Mamy natomiast początek pięknej przyjaźni - tak wspaniale opisanej. On mówił (pisał), a ona słuchała (czytała). Dopiero później wszystko się zmieniło. Nie mogli żyć bez maili do siebie. I to było piękne. Ja to czułam - czułam ich przywiązanie do siebie. Byli dla siebie narkotykiem. Zdrowym w dodatku.
Jedną z zalet książki jest ciekawa i oryginalna fabuła. Ale są to również główni bohaterowie. Tak naprawdę wiemy o nich wszystko, oprócz imienia głównej bohaterki! Czy to nie dziwne? Możliwe, ale to wcale nie jest najpotrzebniejsze. Dopiero jak odłożyłam książkę na półkę i zaczynałam pisać tę recenzję zauważyłam brak danych (w filmie ma na imię Ewa, ja obstawiałam Małgosię).
Jedynym minusem ode mnie były te ciągłe retrospekcje. Oczywiście co do wydarzeń dotyczących głównej pary były jak najbardziej udane, lecz można było sobie odpuścić tych wszystkich pobocznych. Stworzył się dramat. Taki, jak dla mnie, po trochu wymuszony. No niestety ja nie płakałam.
Dziękuję za piękne i zaskakujące zakończenie. Właściwie tu wszystko jest nieprzewidywalne.
----------------------------------
Tytuł: Samotność w sieci
Autor: Janusz Leon Wiśniewski
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 05.09.2001
Liczba stron: 350
Kategoria: Romans
----------------------------------
Ocena: 5+ (bardzo dobry z wielkim plusem)
Wniosek: Jest to oczywiście zdanie nastolatki, która jeszcze nie jest może wystarczająco dojrzała do takiego romansu. Jestem święcie przekonana, że gdy powrócę do niej za kilka lat, postawię ocenę celującą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz