niedziela, 27 września 2020

Wiedźmin. Krew elfów - Andrzej Sapkowski

Tak coś czułam, że bardzo szybko zabiorę się za kolejny tom Wiedźmina. Bo jakże tutaj odmówić poznania dalszych przygód, które tylko w pierwszym momencie wydawały się opowieściami ze sobą niepowiązanymi. I tym razem Andrzej Sapkowski zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Słowem wstępu powiem, że jestem #TeamGeralt


Zaprawdę powiadam wam, oto nadchodzi wiek miecza i topora, wiek wilczej zamieci. Nadchodzi Czas Białego Zimna i Białego Światła, Czas Szaleństwa i Czas Pogardy [...]. Tak będzie! Wypatrujcie znaków! 

Geraltowi z Rivii udało się uratować tę, która była mu przeznaczona - księżniczkę Ciri. Jednakże ten, kto sądzi, że to koniec problemów... to chyba nie zna świata. A ten musi zmierzyć się z najazdami Nilfgaardu. 

Przyznam szczerze, że recenzując kolejny tom przygód Geralta (co istotne - pierwszą powieść z linearną fabułą), mam wrażenie, jakby wszyscy już doskonale wiedzieli, o co chodzi w tym magicznym świecie, tylko ja poznaję go od początku. Z jednej strony jest mi z tego powodu smutno (bo jednak to już klasyka gatunku fantasy - w dodatku świetnie zbudowanego), a z drugiej strony jestem szczęśliwa, że mogę niczym dziecko poznawać ten świat od początku. Szczególnie, że tym razem dzięki Krwi elfów czytelnik ma szansę poznać ten świat bliżej i lepiej. 

No i jak tu odmówić?

Przed przystąpieniem do lektury czytałam najróżniejsze komentarze i między innymi jedne z nich traktowały o dłużyznach w tej powieści. Możliwe, że takowe się pojawiają, jednakże ja jestem na tyle oczarowana stylem Sapkowskiego, a przede wszystkim jego specyficznym poczuciem humoru (nie okłamujmy się - niektóre żarty brzmią sucho, a mimo to i tak bawią). Dzięki temu te postaci - i mowa tutaj o wszystkich postaciach bez wyjątku - wypadają nad wyraz realnie.

Geralt jest wyjątkowo cichym mężczyzną, aczkolwiek wydaje mi się, że jest bardziej mrukliwy w serialu aniżeli w powieści. W prozie Sapkowskiego potrafi prowadzić naprawdę długie dialogi, co było dla mnie zaskakujące zważywszy na to, że to jednak Geralt. W tym tomie pojawią się - a jakże! - pozostałe postacie, takie jak Jaskier, Yennefer i Ciri. Tutaj też odniosłam wrażenie, jakbym spotkała kogoś ciut innego niż w serialu (a podkreślam to, żebyście i Wy nie wierzyli tak mocno w netflixowską produkcję). Jaskier wydaje mi się w książce mądrzejszy, Yennefer bardziej przecząca sama sobie, a Ciri... no cóż, w serialu jeszcze tak dobrze jej nie poznałam, ale tutaj wydaje się całkiem sympatyczna.


Styl Sapokowskiego jest wyjątkowy. Współczuję każdemu, kto nie może przeczytać tej książki w oryginale, bo jestem niemal święcie przekonana, że nie ma możliwości przetłumaczyć jego specyficznego prastoropolskiego na inny język. Czasami podczas lektury czułam się tak, jak podczas czytania Rowling - ten świat jest tak samo żywy i prawdziwy jak Hogwart. A to niebyle co!

Co tu dużo mówić - czytajcie! Andrzej Sapkowski zdobył taką popularność właśnie dlatego, że jakość zawsze się obroni. Jak dla mnie Krew Elfów to niezwykle rozbudowany świat, do którego chce się wejść. Jeden z ciekawszych tytułów na naszym rynku fantasy. Polecam!

A po więcej bestsellerów w najlepszych cenach zapraszam do Taniej Książki!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tytuł: Wiedźmin. Krew Elfów
Autor: Andrzej Sapkowski
Wydawnictwo: SuperNowa
Premiera: 2020
Liczba stron: 400
Format: 125x195
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Cena: 55,00 zł
Kategoria: Fantasy

2 komentarze:

  1. Koniecznie muszę przeczytać Wiedźmina, bo aż wstyd, że jeszcze nie sięgnęłam :P

    OdpowiedzUsuń
  2. "Krew elfów" jeszcze przede mną, ale mam nadzieję, że szybko nadrobię braki. Uwielbiam Geralta i już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z nim.

    OdpowiedzUsuń