Haruki Murakami to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych pisarzy japońskich XX-XXI wieku. Każda jego książka otrzymuje tytuł bestselleru zarówno w Japonii, jak i na całym świecie. Jest to na tyle wyjątkowe, ponieważ Murakami pisze trudną prozę. Nieoczywistą, wymagającą dojrzałości, genialną w swojej prostocie.
Pierwsza osoba liczby pojedynczej to zbiór opowiadań będących czymś na zasadzie wspomnień, choć czytelnik może się jedynie domyślać, które elementy danej historii mogą należeć do Murakamiego (według mnie wszystko i nic, aczkolwiek kto wie?). Spotkamy na przykład małpę mówiącą ludzkim głosem, przesłuchamy nigdy niepowstałej płyty Charlie Parkera i porozmawiamy o jego pierwszych miłościach.
To historie, do których zrozumienia potrzeba czasu i dojrzałości. Zaledwie dwudziestostronicowe opowiadania, które mówią tak wiele, nie opowiadając czasami zupełnie nic. Czytelnicy przyzwyczajeni do fabuł zawierających wstęp, rozwinięcie i zakończenie mogą się lekko zdziwić, ponieważ... trudno tu mówić o którymkolwiek z elementów. Szczególnie brak wyraźnego zakończenia będzie zaskakiwał raz po raz - oczywiście swoim nieoczywistym wydźwiękiem.
Całkowicie rozumiem, dlaczego Murakami odniósł tak spektakularny sukces - ponieważ on mówi o czymś nie wspominając o tym w ogóle. W swoich historiach chwyta momenty na ogół zupełnie niedostrzegalne. Stawia wiele pytań, nie odpowiadając na żadne. Ostatecznie na pytanie "jaki ta historia miała sens?" odpowiedź musi znaleźć sam czytelnik. To genialne w swojej prostocie, ale właśnie za tę imponderabilię pokochałam ten zbiór.
Ostrzegam jednak, że jeżeli nie czujecie się dojrzali do zmierzenia się z literaturą wyższej klasy, marne są szanse, byście uchwycili geniusz Murakamiego. Szczerze? Ja żeby je zrozumieć musiałam być w pełni skupiona, czytałam tylko jedno opowiadanie dziennie... a i tak mam wrażenie, że dopiero po latach zobaczę więcej. I właściwie jestem za to wdzięczna.
Niestety - jak to ma często miejsce w kwestii tłumaczenia geniuszu - Pierwsza osoba liczby pojedynczej w polskiej wersji językowej nie była w stanie unieść wszystkiego. W tym zbiorze Polacy nie będą w stanie uchwycić pełni zdolności literackich Murakamiego - a to wszystko ze względu na fakt, że ja w języku japońskim można powiedzieć na trzy różne sposoby, natomiast w polskim - tylko w jeden.
Co by nie mówić - polecam! Niesamowicie się cieszę, że powolutku wkraczam w coraz to ambitniejszą literaturę, która wciąż i wciąż potrafi mnie zaskoczyć. Pierwsza osoba liczby pojedynczej zapewne przejdzie bez większego echa w literackim światku, co nie zmienia jednak faktu, że zabrzmi w głowie każdego czytelnika.
Muszę wreszcie dać szansę twórczość tego autora. 😊
OdpowiedzUsuń