Blisko dwadzieścia lat temu inspektor Ewert Grens został wezwany na miejsce brutalnej zbrodni. Zamordowano całą rodzinę, pozostawiając przy życiu tylko pięcioletnią córkę. Dziewczynka została objęta programem ochrony świadków, a sprawa morderstwa, którego nigdy nie wyjaśniono, trafiła na półkę. Jednak Grens przez wszystkie te lata nie przestał o niej myśleć. Kiedy w mieszkaniu, w którym wydarzyła się tamta tragedia, dochodzi do tajemniczego włamania, Grens obawia się, że morderca wrócił i zamierza dokończyć robotę. Musi odnaleźć jedynego ocalałego świadka zbrodni, zanim zrobi to jej bezwzględny sprawca. Tymczasem w przestępczym półświatku ktoś wykonuje egzekucje na przemytnikach broni, co naraża rodzinę byłego informatora policyjnego Pieta Hoffmana na poważne niebezpieczeństwo. Piet wie, że musi ją ocalić, jednocześnie utrzymując w tajemnicy własne sekrety. Wkrótce drogi obu mężczyzn przetną się, a Piet Hoffmann i Ewert Grens znajdą się w samym centrum przestępczego spisku znacznie bardziej skomplikowanego - i niebezpiecznego - niż mogliby sobie wyobrazić.
Puk, puk to dziewiąty tom serii Andersa Roslunda, ale - nie okłamujmy się - nie trzeba niczego czytać, żeby rozkoszować się tym tytułem. Takie plusy thrillerów. Każda opowieść jest jedyna i wyjątkowa. Główna para detektywów jest ta sama i to właśnie ona tworzy klamrę.
Dobrze, skoro już rozwiałam wszelkie wątpliwości dotyczące zapytania "Czy ta książka jest dla mnie?", pozostaje mi poruszyć o wiele ważniejszą kwestię: "Ale czy na pewno dla mnie"? Jeżeli spodziewacie się horroru, to nie. To nie tutaj. Jeżeli spodziewacie się typowego kryminału, w którym detektyw chodzi z fajką za pozostawionymi śladami po butach - to też nie tu. Właściwie z Puk, puk żaden kryminał. Więc co? Ano dreszczowiec połączony z ogromną dawką elementów sensacyjnych. I oj oj! W tej formie sprawdza się znakomicie.
Dawno już nie czytałam książki, która w tak ciekawy sposób wprowadza czytelnika do świata pełnego intryg, kłamstw, obłudy. Jedna tajemnica pogania drugą, a autor nieustannie tylko zagęszcza akcję, nie pozwalając się oderwać od lektury nawet na moment. Sekret brutalnego morderstwa naprawdę mrozi krew w żyłach, co na swój dziwny sposób skojarzyło mi się z Kasztanowym ludzikiem. Dlatego jeśli ta duńska powieść/duński serial Wam się spodobał - to Puk, puk również.
Naturalnie to nie jest powieść pozbawiona wad, ale wydaje mi się, że są wady tylko wtedy, jeżeli jest się wytrawnym czytelnikiem, który czyta thriller za thrillerem (wtedy trudno o zachwyty nad każdym tytułem). Jednakże Puk,puk ma w sobie coś wyjątkowego, co sprawia, że będę polecała tę powieść dalej - zarówno Wam, jak i moim bliskim, wtykając im ten tytuł do rączek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Format: 135x205
Ta książka jest dostępna na Legimi, więc może kiedyś ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tą książkę można powiedzieć jednym tchem. Bardzo wciągająca historia.
OdpowiedzUsuńhttps://instaid.pl/kolaboracje-instagram/
Planuję przeczytać. Uwielbiam thrillery. :)
OdpowiedzUsuń