Kim są anarchiści? Czy to pozbawieni najmniejszych skrupułów obywatele nie uznający żadnych zasad ani praw, potrafiący jedynie niszczyć, burzyć i palić? A może są to ludzie, którzy chcą wolności myśli, sumienia i czynu? Ludzie starający się coś zmienić... zmienić na lepsze? O tym i o wielu innych cechach anarchistów musiał się przekonać na własnej skórze początkujący wrocławski nauczyciel liceum...
Michał Wolny nie może narzekać na swoje życie. Wszystko mu się udaje. Jest przystojny, inteligentny, ma powodzenie, a w dodatku szczęście na tyle ogromne, że wygrał w totka. Lecz jego pozornie ułożony świat zaczyna się rozbijać na malutkie kawałeczki, gdy w swoim początkowym życiu nauczyciela języka polskiego (cel: podrywać gorące licealistki) natrafia na klasę I D, tak zwanych "De Krzeszowców". Nie są oni zwykłymi uczniami. Należący do elity, dzieci bogaczy, nie przejmują się czymś takim jak przyszłość, nauka, czy wzorowe zachowanie. Nie, oni wolą coś innego... Coś jak manifestacja. Bowiem De Kleszowcy to młodzi anarchiści pragnący wyrażać własne zdania, pragnący zmieniać małymi kroczkami szarą rzeczywistość.
W pierwszym momencie dwudziestoczteroletni wychowawca nie ma najlepszej opinii o swoich podopiecznych, na których czele stoi syn jednego z najbogatszych biznesmenów w Polsce, Kacper Antynowicz, nazywany przez przyjaciół Kacem.Chłopak nie wygląda ani nie zachowuje się jak dziecko z dobrego domu. To właśnie on, skateowiec, organizuje liczne manifestacje razem ze swoją grupką przyjaciół: anarchistką Majką, punkiem Frikem, feministką Niką, pacyfistką Linką i rasta Jachro. Nie zamierzają być kolejną spokojną wodą na szczęśliwym morzu Wolnego. Szesnastolatkowie żyją bez ograniczeń - nie tylko często wagarują, lecz gdy w końcu przyjdą do szkoły albo ignorują nauczycieli pijąc alkohol i paląc skręty, albo "robią zadymę" najróżniejszej maści. I choć Wolny początkowo zamierzał rzucić pracę, powoli przekonuje się do swoich wychowanków, którzy mają więcej mądrego do powiedzenia niż niejeden dorosły.