Kiedyś próbowałam gry na skrzypcach. Nie jest to tak łatwy instrument. Nie wystarczy jedynie wyjść na środek, podnieść skrzypce i zagrać. To ciężka praca pełna wielogodzinnych ćwiczeń, ćwiczeń, ćwiczeń... Ale nie martw się, drogi czytelniku, w tej książkę tego nie znajdziesz.
Dziewiętnastoletnia Eliza od dziecka uwielbia grę na skrzypcach. Jest to dla niej swoistego rodzaju wybawienie przed ciągłą tęsknotą za mamą, która odeszła, gdy ta miała zaledwie kilka lat. Dziewczyna bardzo by chciała spotkać się ze swoją matką, jednak jedyną wskazówką z nią związaną są listy napisane po angielsku. Kiedy jednak dowiaduje się, że wygrała międzynarodowy konkurs muzyczny i dostała się na kurs w Londynie, uznaje to za szansę na spełnienie swoich marzeń.
Na początku książka zapowiadała się na przyjemną i lekką w swoim odbiorze literaturę młodzieżową. Niestety już po kilkunastu stronach odkryłam ze smutkiem, że "Dźwiękom duszy" daleko do zaspokojenia mojego głodu literackiego i okazała się jedynie bezsmakową przekąską.
Książka jest niezwykle naiwna. Nie byłoby to może aż tak uciążliwe, gdyby nie fakt, że autorka postanowiła stworzyć tak absurdalne, moim zdaniem, wyjaśnienie dla matki Elizy. Myślę, że nikogo nie zdziwi odnalezienie przez główną bohaterkę swojej matki, bowiem dokonuje tego już w połowie historii. Dość odważne posunięcie, pomyślałam wtedy, ponieważ byłam naprawdę ciekawa, co w takim razie będzie punktem kulminacyjnym tej powieści. A kiedy zaczęłam ich szukać, odnalazłam ich aż za dużo.
Postaci są niczym kukiełki. Bez własnej osobowości i bez życia. Jedynie przebiegali pomiędzy pustymi dialogami, by w końcu przystanąć na samym końcu. Nie mogłam ani polubić bohaterki, ani jej znienawidzić. Podobnie z pozostałymi postaciami.
Nie oczekiwałam od tej książki literatury z najwyższej półki, lecz chciałam po prostu rozkoszować się tą radością z samego czytania. Widać gołym okiem, że autorka naprawdę się starała stworzyć ze swojej debiutanckiej powieści coś więcej. Z jakim skutkiem? Niestety z mizernym. Podczas czytania nie doświadczyłam absolutnie żadnych emocji - czy to szczęścia, czy to smutku.
Plusem powieści jest gibkość i lekkość języka. Nie wiem, w jakim wieku jest Monika Pacia, lecz do jej stylu nie można się przyczepić. Moim zdaniem jest odpowiedni do tego typu książek młodzieżowych. Można po nim "płynąć", bez obawiania się nagłego zderzenia z górą lodową.
Autorka ma potencjał i mam nadzieję, że będzie go rozwijała. Już teraz "Dźwięki duszy" mogą przypaść do gustu młodszym odbiorcom, oraz tym, którzy nie mają jeszcze aż tak rozwiniętego "podniebienia literackiego" jak ja.
~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Dźwięki duszy
Autor: Monika Pacia
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: grudzień 2013
Kategoria: Dla młodzieży
~~~~~~~~~~~~
Ocena: 3 (dostateczny)
Ocena: 3 (dostateczny)
Miałam pewne obawy, żeby po nią sięgnąć, ale teraz widzę, że intuicja mnie nie zawiodła. Ogólnie jak na debiut nie jest źle, chociaż przyznam, że liczyłam na znacznie lepszą ocenę z twojej strony.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś. Jak na razie nie jestem do tej książki przekonana.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony wydaje się być interesująca, ale z drugiej strony wiem, że prawdopodobnie zawiodę się tak jak Ty. Chociaż może kiedyś ...
OdpowiedzUsuńNie przeczytam, tym bardziej że jest to literatura młodzieżowa. Mimo wad książki dobrze wiedzieć, że autorka ma dobry styl. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie go doskonalić;)
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłości, jak na nią natrafię to czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńPostacie jak kukiełki to nie jest zbyt dobra rekomendacja książki. Ale będę mieć ja na uwadze.
OdpowiedzUsuńPierwsze co mi się rzuciło w oczy to skrzypce. Potem była reszta. :)
OdpowiedzUsuńWidzę jednak, że książka okazała się kolejnym niewypałem. A szkoda, zapowiadało się ciekawie. Jednak kiedyś to przeczytam, bo skrzypce. *.*
Pozdrawiam. :)
Na szczęście nie ciągnie mnie do tej książki...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie słyszałam o tej książce, ale widzę, że powinnam jej unikać. Dzięki za ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, szkoda. Ale wydaje mi się, że trudno napisać dobrą książkę młodzieżową, co by nie za była za naiwna... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
W.
Szkoda tej naiwności... Kocham muzykę. Ale do tej książki mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie zachęciłaś mnie do przeczytania, ale słyszałam podobne opinie :)
OdpowiedzUsuńhttp://shelf-of-books.blogspot.com/
Książka zdecydowanie nie w moim typie. Na pewno sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńCzyli jednak nie dla mnie... ta naiwność... Dziękuję za ostrzeżenie :-)
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę. Nie cierpię tak naiwnych książek i usilnych prób stworzenia czegoś głębokiego.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu opisu i zobaczeniu okładki pomyślałam, że to mogłoby być coś dla mnie, jednak mam dość bezbarwnych postaci i naciąganych zdarzeń, więc chyba sobie odpuszczę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
izkalysa
Dziękuję za recenzje.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że historia Anny, matki Elizy, wydaje ci się absurdalna i naiwna.
Po drugiej wojnie światowej Polaków wracających do Polski spotkał okrutny los. Ci, którzy zdecydowali się pozostać na obczyźnie, nie mieli żadnego kontaktu z rodziną w kraju.
Historia kobiety, która przekazywała informację za granicę jest częściowo oparta na faktach. Mimo upływu lat, ludzie wciąż różnymi sposobami, próbowali dowiedzieć się czegoś o swoich bliskich.
Opowieść Polaka emgranta poruszyła mnie tak bardzo, że jego słowa wyryły się w mojej pamięci i postanowiłam się nią podzielić.
Przyjaźnię się z rodziną, która odnalazła swoich krewnych po sześdziesięciu latach.
W tym momencie nie mogę napisać nic więcej, ale chętnie odpowiem na Twoje pytania.
Wiem, że zawsze starasz się rzetelnie pisać recenzje, ale może następnym razem warto zastanowić się, czy z pozoru niewiarygodna historia ma w sobie choc ziarenko prawdy.
Pozdrawiam ciepło:)
Monika Pacia
To ja dziękuję za napisanie komentarza :)
UsuńJest mi naprawdę bardzo miło.
Powiem szczerze, że w ten sposób nie brałam pod uwagę pani pomysłu dotyczącego Anny, matki głównej bohaterki. Uznałam, że jest zbyt wymyślna i mało prawdopodobna. I niestety w taki sposób pomyślałam, i w taki sposób napisałam tę recenzję.
Myślę, że teraz każdy czytelnik tej recenzji spojrzy przy okazji na pani komentarz, dzięki czemu "Dźwięki duszy" odczyta już w inny sposób :)
Okładka jest piękna, historia też ciekawa... Mimo tych minusów chyba mogłabym dać jej szansę :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa okładka, a historia też budzi zainteresowanie :)
OdpowiedzUsuń