Dawno już nie czułam tak skrajnych emocji w stosunku do książki. "Wołanie Kukułki" raz mi się podobała, raz miałam jej dość, innym razem uwielbiałam, później się nudziłam, by w końcu dojść do jednego pewnego stwierdzenia - "Nie spodziewałam się TAKIEGO kryminału".
Ciało supermodelki Luli Landry zostaje znalezione pod balkonem jej
londyńskiego apartamentu. Policja stwierdza samobójstwo, lecz brat
ofiary nie wierzy w tę wersję i zatrudnia prywatnego detektywa,
Cormorana Strike’a. Strike jest weteranem wojennym, podczas
służby w Afganistanie ucierpiał i fizycznie i psychicznie. Ma kłopoty
finansowe i właśnie rozstał się z kobietą swojego życia. Sprawa Luli to
dla detektywa szansa na odbicie się od dna, ale im bardziej wikła się w
skomplikowany świat wyższych sfer, tym większe grozi mu
niebezpieczeństwo.
Historia kryminalna została skonstruowana na opak. Tym razem mamy już cały kłębek (czyli wydarzenie już miało miejsce) i powoli musimy go rozplatać na drobne niteczki (odkrycie prawdy po trzech miesiącach). W pierwszej chwili chciałam się buntować na taki schemat, lecz z każdą stroną, wkręcałam się w świat Strike i jego przygód.
Największym walorem powieści są, moim zdaniem, bohaterowie z krwi i kości. Główna postać - Cormoran Strike, różni się od innych detektywów. Wiążący ledwie koniec z końcem, po rozstaniu z kobietą swojego życia, bez domu musi zamieszkać w biurze. Jego nienależąca do najmilszych przeszłość - sławny ojciec, którego zna praktycznie tylko z mediów - sprawia, że możemy szczerze mu współczuć. Lekko syknęłam, czytając, iż był żołnierzem, który utracił nogę w czasie wojny. To właśnie sprawia, że jest mężczyzną, którego nie da się nie lubić, który nigdy nie narzeka, a ból przeczekuje z godnością. Do tego wszystkiego jego umiejętności detektywistyczne...! Pozytywnie mnie zaskoczył.
Nie możemy zapominać o drugiej ważnej, może w pierwszej części nieco spychanej na drugi plan, Robin. Jej życie wiedzie się, w przeciwności do Strike, doskonale. Jest młoda, ładna, mądra, a do tego wszystkiego, niedawno oświadczył się jej ukochany. Dlatego postanawia znaleźć pracę - na razie tymczasową - jako sekretarka. Po nienależącym do najprzyjemniejszych początku, odkrywa, iż trafiła do biura detektywistycznego. Jej rezolutność i pomysłowość zdecydowanie odróżniają ją od innych damskich postaci w opałach, które nie czekają na pomoc, lecz same ją niosą.
Lecz czymże byłby kryminał bez dobrej zagadki detektywistycznej. Pierwszym elementem, który rzucił mi się w oczy, było osadzenie historii we współczesności (co dla mnie, było czymś nowym). Dodatkowe wplecenie jej w świat show biznesu, gdzie główną rolę odgrywają modelki, wizażystki, projektanci czy też piosenkarze i aktorzy, idealnie oddziaływał na naszą wyobraźnię. Autor niejednokrotnie mnie zaskoczył, gdyż w chwili, kiedy wydawało mi się, iż już wiem, kto jest winny, kolejny raz moje podejrzenia przechodziły na inną postać. A, jak się pod koniec okazało, winnym okazał się ten, którego w życiu bym nie podejrzewała.
Robert Galbraith duży nacisk kładł również na ukazanie więzi międzyludzkich. Podczas grubej lektury, jaką niewątpliwie jest to blisko pół tysięczne tomisko, żyjemy w tętniącym życiem Londynie nie tylko podczas przejazdu z jednego miejsca sprawy na drugi, lecz również w momentach zwątpienia i problemów każdego z nas. To właśnie dzięki temu przy zakończeniu czytania, miałam wrażenie, że znam tych bohaterów od dawna i nie chcę, by kiedyś odeszli.
Język autora jest gibki. Potrafi w celny sposób oddać wydarzenia dziejące się na kartkach papieru. Autor jest fair w stosunku do swego odbiorcy i opisuje wszystko rzetelnie, byśmy i my mogli rozruszać swoje szare komórki.
Na pewno każdy z nas wie (a jeżeli nie, to zaraz się dowie), iż Robert Galbraith to pseudonim wszystkim znanej, bestsellerowej autorki J.K. Rowling (twórczyni Harry'ego Pottera). Zapewne w ten sposób autorka chciała na nowo sprawdzić siebie - czy i tym razem jej książka przypadnie do gustu czytelnikom i krytykom literackim. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że tak. Ja sama dołączyłam do grona miłośników Cormorana Strike, który stoi na moim podium wraz z Herkulesem Poirotem i Sherlockiem Holmesem.
Wydanie książki stoi na bardzo dobrym poziomie. Okładka, na której widzimy czarną posturę mężczyzny w płaszczu a w tle miasto po zmroku, przekłada się na wydarzenia, które za sobą kryje.
Największym walorem powieści są, moim zdaniem, bohaterowie z krwi i kości. Główna postać - Cormoran Strike, różni się od innych detektywów. Wiążący ledwie koniec z końcem, po rozstaniu z kobietą swojego życia, bez domu musi zamieszkać w biurze. Jego nienależąca do najmilszych przeszłość - sławny ojciec, którego zna praktycznie tylko z mediów - sprawia, że możemy szczerze mu współczuć. Lekko syknęłam, czytając, iż był żołnierzem, który utracił nogę w czasie wojny. To właśnie sprawia, że jest mężczyzną, którego nie da się nie lubić, który nigdy nie narzeka, a ból przeczekuje z godnością. Do tego wszystkiego jego umiejętności detektywistyczne...! Pozytywnie mnie zaskoczył.
Nie możemy zapominać o drugiej ważnej, może w pierwszej części nieco spychanej na drugi plan, Robin. Jej życie wiedzie się, w przeciwności do Strike, doskonale. Jest młoda, ładna, mądra, a do tego wszystkiego, niedawno oświadczył się jej ukochany. Dlatego postanawia znaleźć pracę - na razie tymczasową - jako sekretarka. Po nienależącym do najprzyjemniejszych początku, odkrywa, iż trafiła do biura detektywistycznego. Jej rezolutność i pomysłowość zdecydowanie odróżniają ją od innych damskich postaci w opałach, które nie czekają na pomoc, lecz same ją niosą.
W 2017 roku powstał serial na podstawie książki! |
Lecz czymże byłby kryminał bez dobrej zagadki detektywistycznej. Pierwszym elementem, który rzucił mi się w oczy, było osadzenie historii we współczesności (co dla mnie, było czymś nowym). Dodatkowe wplecenie jej w świat show biznesu, gdzie główną rolę odgrywają modelki, wizażystki, projektanci czy też piosenkarze i aktorzy, idealnie oddziaływał na naszą wyobraźnię. Autor niejednokrotnie mnie zaskoczył, gdyż w chwili, kiedy wydawało mi się, iż już wiem, kto jest winny, kolejny raz moje podejrzenia przechodziły na inną postać. A, jak się pod koniec okazało, winnym okazał się ten, którego w życiu bym nie podejrzewała.
Robert Galbraith duży nacisk kładł również na ukazanie więzi międzyludzkich. Podczas grubej lektury, jaką niewątpliwie jest to blisko pół tysięczne tomisko, żyjemy w tętniącym życiem Londynie nie tylko podczas przejazdu z jednego miejsca sprawy na drugi, lecz również w momentach zwątpienia i problemów każdego z nas. To właśnie dzięki temu przy zakończeniu czytania, miałam wrażenie, że znam tych bohaterów od dawna i nie chcę, by kiedyś odeszli.
Język autora jest gibki. Potrafi w celny sposób oddać wydarzenia dziejące się na kartkach papieru. Autor jest fair w stosunku do swego odbiorcy i opisuje wszystko rzetelnie, byśmy i my mogli rozruszać swoje szare komórki.
Na pewno każdy z nas wie (a jeżeli nie, to zaraz się dowie), iż Robert Galbraith to pseudonim wszystkim znanej, bestsellerowej autorki J.K. Rowling (twórczyni Harry'ego Pottera). Zapewne w ten sposób autorka chciała na nowo sprawdzić siebie - czy i tym razem jej książka przypadnie do gustu czytelnikom i krytykom literackim. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że tak. Ja sama dołączyłam do grona miłośników Cormorana Strike, który stoi na moim podium wraz z Herkulesem Poirotem i Sherlockiem Holmesem.
Wydanie książki stoi na bardzo dobrym poziomie. Okładka, na której widzimy czarną posturę mężczyzny w płaszczu a w tle miasto po zmroku, przekłada się na wydarzenia, które za sobą kryje.
Zaintrygowanych powieścią zapraszam na przeczytanie fragmentu: KLIK.
~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Wołanie Kukułki
Tytuł oryginalny: The Cuckoo's Calling
Autor: Robert Galbraith [J.K.Rowling]
Wydawnictwo: Dolnoślaskie
Data wydania: 5.12.2013
Liczba stron: 456
Kategoria: Kryminał
~~~~~~~~~~~~
Ocena: 5 (bardzo dobry)
Ocena: 5 (bardzo dobry)
Miałam bardzo podobne odczucia i bardzo trafnie podkreśliłaś, że bohaterowie są z krwi i kości. Jestem zachwycona "Wołaniem..." i mam nadzieję, że kolejny tom cyklu ukaże się jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńLektura "Wołanie kukułki" przede mną, już nie mogę się doczekać momentu, kiedy po nią w końcu sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie, słyszałam że J.K.Rowling wydała książkę pod pseudonimem, ale jakoś soecjalnie nie interesowałam się tym tematem, a tu proszę
OdpowiedzUsuńZainteresuję się książką głównie ze względu na to, że napisała ją Rowling :P Ale porównanie głównego bohatera do Holmesa i Poirota też intryguje :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka recenzji tej książki ale szczerze, dopiero twoja wzbudziła we mnie zainteresowanie i już poczyniłam pewne kroki, aby tę książkę nabyć.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :)
UsuńKsiążka na pewno przypadnie do gustu!
Już ją sobie zamówiłam:) Nie mogę się doczekać, kiedy trafi w moje ręce ;)
UsuńNawet nie wiesz jak marzę o tej książce.' Chyba sprawię ją sobie na święta.
OdpowiedzUsuńTo dobrze zrobiłam, że wczoraj na Targach Książek nabyłam tą powieść ^^
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać jej przeczytania :D
Pozdrawiam!
weronine-library.blogspot.com
O widzę, że dorwałaś najnowszą powieść Rowling, też mam ją w planach, ale raczej już nie w tym roku.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kryminałami, ale jej okładka jest piękna :)
OdpowiedzUsuńW życiu nie powiedziałabym, że taka książka może powstać spod pióra Rowling ;) Od jakiegoś czasu mam zamiar sięgnąć po jakieś inne jej książki niż HP, ale nigdy nie mam okazji ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
J.
Oczywiście ze względu na Rowling od razu dodałem do listy książek do przeczytania, ale Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie zachęciła! Bardzo dobrze, że bohaterowie są charyzmatyczni :)
OdpowiedzUsuńTak zupełnie szczerze to chyba żadna krytyczna recenzja by mnie nie powstrzymała przed przeczytaniem tej książki, ale cieszę się, że Tobie książka się podobała :)
OdpowiedzUsuńTo jest co muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJuż sam fakt, że utwór został napisany przez J. K. Rowling, zachęca do sięgnięcia po pozycję. Do tego ten szum, który był robiony wokół książki w trakcie jej wydawania... Nie ukrywam, że jestem zainteresowana "Wołaniem kukułki", ale chyba jeszcze chcę trochę poczekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
~Gaviota