Po przeczytaniu genialnej moim zdaniem poprzedniej książki autorki "Wolny i De Klesz" (recenzja) nadszedł czas na drugą i na razie ostatnią przygodę z młodą pisarką, Sarą Antczak. I czego możemy się spodziewać po powieści tajemniczo zatytułowanej "Klatka"?
Wrocław. Rok 2012. Młodzi ludzie, do tej pory nazywani licealistami, stają się charakterystyczną grupą studentów. Przeistoczenie się w grupę studenta uważa się za ostatni dzwonek zabawy i szaleństwa przed ostatecznym wstąpieniem w szarą rzeczywistość, która łączy w sobie trzy słowa: dom, praca i starość.
W akademiku spotyka się siedmioro różnych osobowości, w których każdy decyduje się studiować się co innego, robić co innego, przejmować się czym innym... lecz przecież każdy lubi się rozerwać pomiędzy kolokwium, ćwiczeniami i sesją.
Dawid nie lubi się przywiązywać, a tym bardziej nie znosi, kiedy ktoś stara się jego przywiązać do siebie. Właśnie dlatego z wielką radością ucieka od swojej dotychczasowej dziewczyny - Kai - do Wrocławia, gdzie poznaje zniewalająco piękną aktorkę, Nadię - pół Polkę i pół Rosjankę. Ich związek nie jest łatwy, ponieważ Nadia ma sławnego chłopaka-reżysera, Wiktora, z którym nie zamierza się rozstać. Przeciwieństwem nieudanego związku Dawida i Nadii jest para Dominika z Edytą, który rozumie ją bez słów i toleruje jej uwielbienie do alkoholu. Dorzućmy do tego uciekającego w cyberprzestrzeń Matiego, wiecznie na haju studenta filozofii Konrada, ambitną studentkę medycyny Blankę i wielu innych polskich studentów a dostajemy mieszankę wybuchową.
Problemy miłosne łączą się z alkoholizmem a następnie z odwykiem i próbą czasu. Ludzie żyjący chwilą muszą przebywać z denerwującymi ludźmi patrzącymi dalej. Uczucie, nie będące niczym innym jak zabawą, rywalizuje z wiecznym. A zabawa z tragicznym w swoich skutkach porankiem. Tego wszystkiego i wiele, wiele więcej możecie spodziewać się znaleźć w "Klatce".
Stałam się fanką twórczości Sary Antaczak, a moje uwielbienie jej tekstów jedynie się pogłębiło podczas czytania "Klatki". Ta książka ma coś w sobie. Czułam nastrój bohaterów, którzy żyli chwilą oraz swoimi problemami. A to dlatego, że tutaj wszystko jest prawdziwe. Autorka pokazuje rzeczywistość studencką bez ogródek - taką jaką jest.
Postacie są z krwi i kości. To ludzie - studenci, myślący i zachowujący się po studencku. Naprawdę polubiłam wszystkich bohaterów zaczynając od tych sympatycznych, a kończąc na zgryźliwych. Ale to tylko i wyłącznie dzięki temu, że poznałam powody ich postępowanie. Autorka pozwoliła wypowiedzieć się każdemu, co przybliżyło mnie do Dawida, Nadii, Dominika, Edyty, Mateusza, Konrada oraz Wiktora.
Nie jest to jednakże powieść o niczym i za to tak ją lubię! Opowiada o przyczynach, jak również i skutkach postępowania. Obrazuje sposób myślenia przeciętnego studenta oraz możliwe zakończenie świetnej domówki, w której wódka leje się litrami. To właśnie koniec tak bardzo mnie zaskoczył i zasmucił. Sprawił, że na chwilę zwolniłam myśli i się zastanowiłam. Po prostu musiałam odetchnąć, ponieważ to nie jest historia, po której przeczytaniu od razu możemy zabrać się za kolejną. "Klatka" jest nieobliczalna i w ciągu około 200 stron wszystko się zmienia.
Do stylu autorki nie mogę się przyczepić. W powieści Sara Antczak daje głos bardzo wielu postaciom, zachowując przy tym ich sposób myślenia i rozumowania. Lubię, kiedy słowa odzwierciedlają faktyczny stan rzeczy, bo dzięki temu można "płynąć" podczas czytania. I faktycznie! Książkę czyta się naprawdę dobrze i szybko, a z każdym kolejnym rozdziałem jesteśmy po prostu ciekawi, co będzie dalej.
Na zakończenie pragnę naprawdę polecić tę książkę wszystkim, którzy mają odwagę sięgnąć po coś innego i ciekawego. Szczególnie teraz, kiedy autorów jest bez liku, a i tak historie różnią się jedynie imionami i miejscem akcji, miło jest przeczytać coś oryginalniejszego. To prawdziwa historia, która może przydarzyć się każdemu z nas.
PS. Miłym zaskoczeniem było dla mnie wspomnienie o głównych bohaterach wcześniejszej powieści autorki: "Wolny i De Klesz". Naprawdę się uśmiechnęłam, czytając, jakie drogi obrali uczniowie klasy D.
PS. Miłym zaskoczeniem było dla mnie wspomnienie o głównych bohaterach wcześniejszej powieści autorki: "Wolny i De Klesz". Naprawdę się uśmiechnęłam, czytając, jakie drogi obrali uczniowie klasy D.
Recenzja napisana dla portalu Zaczytaj się!
~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Klatka
Autor:Sara Antczak
Wydawnictwo: Jirafa Roja
Data premiery: 30 grudnia 2012
Liczba stron: 228
Kategoria: Powieść obyczajowa
~~~~~~~~~~~~
Ocena: 6 (celujący)
Ocena: 6 (celujący)
Fantastycznie o tym piszesz, aż sama chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam polską literaturę, dlatego z przyjemnością sięgnę po powyższą książkę skoro jest taka dobra, jak piszesz.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że będę wychwalała każdą książkę Sary Antczak ;)
UsuńTrafiła mi do gustu po prostu ;D
Brawo! Powyższa recenzja sprawia, że czytelnik naprawdę ma ochotę sięgnąć po pozycję i chyba i ja się na nią skuszę ;) Zaintrygowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńHm, lubię coś innego i ciekawego, więc może przeczytam. Tym bardziej, że okładka jest bardzo... oryginalna :)
OdpowiedzUsuńHm, wydaje się całkiem ciekawa... :>
OdpowiedzUsuńCzytam najchętniej polską literaturę, więc to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa też spróbuję zapoznać się z twórczością tej Pani :)
OdpowiedzUsuń