Są takie książki, które mimo że w pierwszej chwili niczym szczególnym się nie wyróżniają, z biegiem lektury nabierają koloru. Do takich historii należy pierwszy tom trylogii Magiczny Krąg zatytułowany Mroczny Sekret.
XIX wiek. Gemma Doyle jest inna niż jej rówieśniczki, o czym nie zdaje sobie nawet sprawy. Za wszelką cenę chciałaby pojechać do Londynu, do szkoły, lecz matka jej na to nie zezwala. W dzień jej szesnastych urodzin zdarza się coś niespodziewanego. Jej rodzicielka znika, a ona w swojej wizji widzi, jak umiera. Od tego czasu Gemma coraz częściej miewa dziwne i niewytłumaczalne obrazy... a pewien chłopak ostrzega ją, że jeżeli nie przestanie, grozi jej niebezpieczeństwo.
"Mroczny sekret" w pierwszej chwili pachniał mi typową literaturą dla młodzieży - takim paranormal romance, których teraz pełno na rynku. Pokrótce tak jest, lecz powieść Libby Bray ma coś, czym może się obronić.
Akcja utworu była dla mnie miłą odmianą. Same wydarzenia nadnaturalne nie pojawiały się jak grom z jasnego nieba, lecz jako skutki, następstwa wydarzeń, które spotykają główną bohaterkę. Gemma dostaje się do szkoły, lecz nie jest już to upragniona szkoła, o którą kłóciła się ze swoją mamą. Ten maleńki szczegół wszystko zmienia i sprawia, że "Mroczny sekret" odróżnia się nieco od reszty młodzieżówek. Choć oczywiście, nie można przesadzać. "Mroczny sekret" w wielu momentach przypominał mi schemat - lecz tym razem, dobrze oprawiony schemat.
Bardzo spodobały mi się te wszystkie sekrety, tajemnice, niewyjaśnione okoliczności. Jest ich tutaj pełno, a czytelnik ma szansę przy każdym z nich się dobrze zastanowić. Nie są to tajemnice wzięte z rękawa, lecz zrozumiałe i dla mnie, i dla wszystkich postaci.
Polubiłam główną bohaterkę. Gemma nie jest wielką buntowniczką, nie jest też cichą myszką. Jest po prostu Gemmą Doyle, dziewczyną dobrze urodzoną, która musi odnaleźć się w świecie bez matki, bez ojca i brata - w nowej szkole. Do tego wszystkiego nie planuje zbawić całego świata. Sama przed sobą się przyznaje, że jest czasami miła tylko ze względu na to, iż tak wypada. Ta szczerość sprawia, że każdy z nas może się z nią utożsamić.
"Nie da się nigdy nikogo poznać do końca. Dlatego jest to jedna z najbardziej przerażających rzeczy-przyjmowanie kogoś na wiarę i nadzieja, że on przyjmie nas tak samo.Jest to stan równowagi tak chwiejnej,że aż dziw, iż w ogóle się na to decydujemy".
Spodobał mi się pomysł przeniesienia miejsca akcji do XIX-wiecznego Londynu. Autorka zachowała kulturę i obyczaje, które w tamtym czasie panowały. Bardzo często postaci przypominają o etykiecie, sposobie postrzegania kobiet i mężczyzn. Nie brak tutaj również małżeństw ze względu na powiększenie majątku, który miał szczególnie odczuwalne skutki dla bohaterów "Mrocznego sekretu".
Będą niemile zaskoczeni ci, którzy oczekują wielkiego wątku romantycznego. Romans jest, maleńki i w oddali, ale jest. Ale spokojnie, według mnie jest on odpowiednio wykreowany i z biegiem czasu będzie coraz częściej się ukazywał, ponieważ wierzę, że wszystko jeszcze się rozkręci.
Język jest plastyczny, a sam styl autorki umożliwia włączenie się do tego świata. Pisarka posługuje się lekkim piórem - co jest doskonałym połączeniem z takim typem książki. Nie jest to w końcu moje pierwsze spotkanie z panią Libbą Bray (wcześniej przeczytałam jej najnowszą książkę "MISSja Survival"), choć "Mroczny sekret" był jej debiutem. Bardzo dobrym debiutem jak widać!
Jestem ciekawa ciągu dalszego. Może nie aż tak bardzo, jakbym chciała, ale jakaś cząstka mnie została tą książką zaciekawiona. Jeżeli ktoś jest zainteresowany powieścią młodzieżową - odświeżającą i ciekawą - polecam właśnie "Mroczny sekret".
~~~~~~~~~~
Tytuł: Mroczny sekret
Autor: Libba Bray
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Seria: Magiczny krąg
Data premiery: 25.10.2010
Liczba stron: 360
Kategoria: Dla młodzieży
~~~~~~~~~~
Ocena: 4 (dobry)
Ocena: 4 (dobry)
Bardzo lubię książki, których akcja jest osadzona w XIX wieku. Z chęcią przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze, ale dużo osób poleca. Może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam pierwszy i drugi tom, trzeci jeszcze przede mną. Generalnie oceniam historię Gemmy tak, jak ty - porządna czwórka :)
OdpowiedzUsuńPolecę tę książkę mojej młodszej kuzynce. Na pewno trafi w jej gust.
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam chęci na powieści młodzieżowe, chociaż nie przeczę iż je bardzo lubię. Po prostu chwilowo czuje nimi przesyt.
OdpowiedzUsuńNigdy nie zwróciłam uwagi na tę serię, a tu proszę :) Może być ciekawa.
OdpowiedzUsuńNie lubię tego gatunku, więc książki nie przeczytam. A początkowo patrząc na okładkę, wydawało mi się, że będzie to powieść historyczna, te pozory ;p
OdpowiedzUsuńTo tak nie do końca moje klimaty, ale w wolnej chwili, z braku ciekawszych lektur, mogłabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMam na nią oko, ale boje się właśnie tej przeciętności ;)
OdpowiedzUsuńXIX wieczny Londyn jest jak najbardziej na miejscu, lubię takie starsze klimaty, więc z przyjemnością zaczytałabym się w tej książce :)
OdpowiedzUsuńmyślę bardzo podobnie :) tylko ostatnio brakuje mi na wszystko czasu...
UsuńKlimat mi odpowiada, dlatego od jakiegoś czasu mam serię w planach :)
OdpowiedzUsuńDopracowane powieści dla młodzieży to zazwyczaj całkiem przyjemne lektury. I jeszcze ten XIX wiek. Chyba się skuszę:)
OdpowiedzUsuńMiałam wielkie wielkie oczekiwania wobec tej książki i co się okazało?
OdpowiedzUsuńWcale nie przypadła mi do gustu, a wręcz mnie znudziła, a szkoda, bo miała ogromny potencjał!
Czytałam z kilka lat temu i w dalszym ciągu mam przed oczami TEN Londyn. Pani Bray stworzyła coś niepowtarzalnego i niezwykle klimatycznego. ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książka Ci się podobała, bo jest u mnie następna w kolejce :)
OdpowiedzUsuńKiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńWędruję po blogu i widzę dużo fajnych powieści:)
OdpowiedzUsuńChętnie będę zaglądać na stałe. Dodaję do ulubionych i pozdrawiam:)