Historia, którą pokochały tysiące słuchaczy podczas jego wydawania w postaci serialu audiobookowego, teraz została przeniesiona na strony powieści. "Święty Chaos" ma być zaledwie początkiem dla trylogii, jakiej jeszcze w Polsce nie było.
Jamy Ulan nagrywa masakryczny film upamiętniający brutalną śmierć amerykańskiego oddziału najemników w Faludży. Film ten obiega cały świat, lecz ona nie może się tym długo nacieszyć. Namierza ją Al-Kaida, chwyta i zabija. Egzekucję Tatarki polskiego pochodzenia, komandoskę i agentkę CIA ogląda cały świat, a ona sama zostaje pośmiertnie uhonorowana.
Lecz ona wcale nie umiera. Żyje, lecz nie w swoim ciele. Nie tylko zostaje jej dany nowy wygląd, ale również nazwisko, pochodzenie, cała przeszłość. Dlaczego? Ona sama tego nie wie. Staje się marionetką w czyiś rękach i to dla nich pojawia się w różnych krajach, by przelewać krew, a tym samym zmieniać historię. Ginie po raz kolejny i po raz kolejny otrzymuje kolejne ciało, kolejne imię, kolejną przeszłość. Jest zagubiona życiem czyimś życiem. Lecz nie ma czasu do stracenia. Jej mocodawcy konsekwentnie realizują swój plan – pragną, by rzeczywistość ogarnął Święty Chaos.
Jak sami widzicie fabuła jest niezwykle oryginalna. A na pewno jest zakręcona i tak naprawdę niewiele o niej można powiedzieć po przeczytaniu tego krótkiego wprowadzenia. Możecie mi wierzyć na słowo, że czytając "Święty Chaos" dalej będziecie mało wiedzieli. To po prostu obłęd! Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką akcją, gdzie wszystko jest tak tajemnicze, że do samego końca nie wiadomo dokładnie, o co chodzi.
Pragnę przypomnieć, że Cezary Harasimowicz to pisarz, aktor, dramaturg oraz scenarzysta filmowy. Sławę i uznanie przyniosły mu scenariusze do filmów takich jak "Ekstradycja 3", "Przeprowadzki", "Daleko od okna". Został uhonorowany m.in. Europejską Nagrodą Filmową za "300 mil do nieba". Tak więc samo nazwisko autora "Świętego Chaosu" nakazuje nam oczekiwać, iż to nie będzie zwykła książka, a scenariusz. Scenariusz bardzo dobrej książki.
I faktycznie. "Świętego Chaosu" się nie czyta. Go się "ogląda". Te przeskoki. Ta dynamiczna akcja. Szybkie i powolne momenty. Retrospekcje. Przewijanie historii do przyszłości. W pewnej chwili czytelnik ma przeczucie, iż porusza się po mgle. Nic nie jest proste. Nic nie jest oczywiste, a on dalej musi iść przed siebie. Ponieważ ciekawość jest silniejsza.
W tym czytelnik bardzo przypomina główną bohaterką i wraz z nią błądzi pomiędzy prawdą a kłamstwem; fikcją a jawą. Bo Jamy Ulan również błądzi. Jest zagubiona, ona również nie wie, co się dzieje. Zawierucha w głowie nie jest jednakże dla niej wystarczającym powodem, by się poddawać. Walczy nieustannie, pomimo zaplątania się w sieci kłamstw, dążąc do odpowiedzi. Ponieważ jest inteligentna, odważna i pomysłowa. W jej wykonaniu każdy przedmiot może być niebezpiecznie, o czym przekonuje się nie tylko czytelnik, ale też i inni bohaterowie. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką twardą kobietą w świecie literatury!
Cezary Harasimowicz po prostu gra czytelnikowi na emocjach. Nieustannie roztaczając wokół niego tajemnice, umożliwia mu całkowite wchłonięcie się w powieść.
Te ponad 300 stron czyta się błyskawicznie, lecz nie mogę powiedzieć, iż "Święty Chaos" posiadał wszystko czego było mi do szczęścia potrzeba. Naprzemiennie byłam zarówno znudzona i zainteresowana, a te uczucia się przeplatały wzajemnie przez większą część powieści. Najnormalniej w świecie pogubiłam się w tej powieści. I choć zdaję sobie z tego sprawę, że autor właśnie do tego efektu dążył, moim zdaniem, mógł się posłużyć innymi możliwościami, ponieważ chciałabym rozumieć przynajmniej powód. Nawet ten najmniejszy. Lecz tak naprawdę nie mam na co narzekać - to dopiero początek trylogii.
Akcja jest dynamiczna, a przyspieszają ją szczególnie krótkie zdania, jakimi posługuje się autor. Miałam wrażenie, iż naprawdę czytam scenariusz filmu akcji tylko że w innej, nieco mniej konwencjonalnej formie. Język jest plastyczny, zrozumiały na tyle, na ile trzeba. Autor nieustannie trzyma czytelnika w napięciu - w oczekiwaniu na ciąg dalszy.
"Święty Chaos" na pewno przypadnie do gustu miłośnikom dobrej i nieprzewidywalnej akcji. Jest to pozycja zdecydowanie dla starszych odbiorców, którzy nie boją się pochłonąć w lekturze. Jako że jestem dziewczyną nadal młodą, "Święty Chaos" nie okazał się dla mnie szczególnie interesującą powieścią, lecz nie wątpię, że starsi ode mnie i bardziej doświadczeni czytelnicy będą tą książką zahipnotyzowani. Jedna tylko uwaga - należy przygotować sobie dużo czasu! Taki typ książki czyta się na raz!
Jamy Ulan nagrywa masakryczny film upamiętniający brutalną śmierć amerykańskiego oddziału najemników w Faludży. Film ten obiega cały świat, lecz ona nie może się tym długo nacieszyć. Namierza ją Al-Kaida, chwyta i zabija. Egzekucję Tatarki polskiego pochodzenia, komandoskę i agentkę CIA ogląda cały świat, a ona sama zostaje pośmiertnie uhonorowana.
Lecz ona wcale nie umiera. Żyje, lecz nie w swoim ciele. Nie tylko zostaje jej dany nowy wygląd, ale również nazwisko, pochodzenie, cała przeszłość. Dlaczego? Ona sama tego nie wie. Staje się marionetką w czyiś rękach i to dla nich pojawia się w różnych krajach, by przelewać krew, a tym samym zmieniać historię. Ginie po raz kolejny i po raz kolejny otrzymuje kolejne ciało, kolejne imię, kolejną przeszłość. Jest zagubiona życiem czyimś życiem. Lecz nie ma czasu do stracenia. Jej mocodawcy konsekwentnie realizują swój plan – pragną, by rzeczywistość ogarnął Święty Chaos.
Jak sami widzicie fabuła jest niezwykle oryginalna. A na pewno jest zakręcona i tak naprawdę niewiele o niej można powiedzieć po przeczytaniu tego krótkiego wprowadzenia. Możecie mi wierzyć na słowo, że czytając "Święty Chaos" dalej będziecie mało wiedzieli. To po prostu obłęd! Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką akcją, gdzie wszystko jest tak tajemnicze, że do samego końca nie wiadomo dokładnie, o co chodzi.
Pragnę przypomnieć, że Cezary Harasimowicz to pisarz, aktor, dramaturg oraz scenarzysta filmowy. Sławę i uznanie przyniosły mu scenariusze do filmów takich jak "Ekstradycja 3", "Przeprowadzki", "Daleko od okna". Został uhonorowany m.in. Europejską Nagrodą Filmową za "300 mil do nieba". Tak więc samo nazwisko autora "Świętego Chaosu" nakazuje nam oczekiwać, iż to nie będzie zwykła książka, a scenariusz. Scenariusz bardzo dobrej książki.
I faktycznie. "Świętego Chaosu" się nie czyta. Go się "ogląda". Te przeskoki. Ta dynamiczna akcja. Szybkie i powolne momenty. Retrospekcje. Przewijanie historii do przyszłości. W pewnej chwili czytelnik ma przeczucie, iż porusza się po mgle. Nic nie jest proste. Nic nie jest oczywiste, a on dalej musi iść przed siebie. Ponieważ ciekawość jest silniejsza.
W tym czytelnik bardzo przypomina główną bohaterką i wraz z nią błądzi pomiędzy prawdą a kłamstwem; fikcją a jawą. Bo Jamy Ulan również błądzi. Jest zagubiona, ona również nie wie, co się dzieje. Zawierucha w głowie nie jest jednakże dla niej wystarczającym powodem, by się poddawać. Walczy nieustannie, pomimo zaplątania się w sieci kłamstw, dążąc do odpowiedzi. Ponieważ jest inteligentna, odważna i pomysłowa. W jej wykonaniu każdy przedmiot może być niebezpiecznie, o czym przekonuje się nie tylko czytelnik, ale też i inni bohaterowie. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką twardą kobietą w świecie literatury!
Cezary Harasimowicz po prostu gra czytelnikowi na emocjach. Nieustannie roztaczając wokół niego tajemnice, umożliwia mu całkowite wchłonięcie się w powieść.
Te ponad 300 stron czyta się błyskawicznie, lecz nie mogę powiedzieć, iż "Święty Chaos" posiadał wszystko czego było mi do szczęścia potrzeba. Naprzemiennie byłam zarówno znudzona i zainteresowana, a te uczucia się przeplatały wzajemnie przez większą część powieści. Najnormalniej w świecie pogubiłam się w tej powieści. I choć zdaję sobie z tego sprawę, że autor właśnie do tego efektu dążył, moim zdaniem, mógł się posłużyć innymi możliwościami, ponieważ chciałabym rozumieć przynajmniej powód. Nawet ten najmniejszy. Lecz tak naprawdę nie mam na co narzekać - to dopiero początek trylogii.
Akcja jest dynamiczna, a przyspieszają ją szczególnie krótkie zdania, jakimi posługuje się autor. Miałam wrażenie, iż naprawdę czytam scenariusz filmu akcji tylko że w innej, nieco mniej konwencjonalnej formie. Język jest plastyczny, zrozumiały na tyle, na ile trzeba. Autor nieustannie trzyma czytelnika w napięciu - w oczekiwaniu na ciąg dalszy.
"Święty Chaos" na pewno przypadnie do gustu miłośnikom dobrej i nieprzewidywalnej akcji. Jest to pozycja zdecydowanie dla starszych odbiorców, którzy nie boją się pochłonąć w lekturze. Jako że jestem dziewczyną nadal młodą, "Święty Chaos" nie okazał się dla mnie szczególnie interesującą powieścią, lecz nie wątpię, że starsi ode mnie i bardziej doświadczeni czytelnicy będą tą książką zahipnotyzowani. Jedna tylko uwaga - należy przygotować sobie dużo czasu! Taki typ książki czyta się na raz!
~~~~~~~~~~~~
Tytuł:Święty Chaos
Autor: Cezary Harasimowicz
Wydawnictwo: Dolnoślaskie
Data wydania w Polsce: 12.05.2014
Liczba stron: 368
Kategoria: Sensacja
~~~~~~~~~~~~
Brzmi ciekawe, choć co prawda sci-fi to nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę ostatnio czytasz oryginalne książki i to o różnej tematyce. Niestety jakoś akurat ta powieść do mnie nie przemawia :)
OdpowiedzUsuńCzytałam inne książki tego pana i naprawdę zrobiły na mnie wrażenie, więc spróbuję z tą:)
OdpowiedzUsuńOpis jest ciekawy i może nawet mnie skusi żeby przeczytać kiedyś tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki, nigdy o niej nie słyszałam, ale lubię literaturę sensacyjną, dlatego dam jej szanse poznania. Mam nadzieję, że będzie tego warta.
OdpowiedzUsuńZobaczyłem, że to Dolnośląskie i wiedziałem już, że książka będzie dobra. Cóż, dawno nie czytałem czegoś, co potrafiłoby mi mocno zagrać na emocjach. O pozycji słyszę po raz pierwszy, ale już zwracam na nią uwagę. Muszę ją mieć ;)
OdpowiedzUsuńMimo tych kilku wad, uważam, że książka może się okazać bardzo dobrą :)
OdpowiedzUsuńA ja się chyba skuszę ;)
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po powieści sensacyjne, dlatego nie wiem, czy się na nią zdecyduję ;)
OdpowiedzUsuńTu mnie zaskoczyłaś ;) Jednak jak dla starszych, to znaczy, że dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce. Jako już starsza osoba hehe z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńHmmm..zastanowię się :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :)
Nie jestem pewna, czy książka trafi w mój gust. Raczej sobie ją odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńLubię takie niekonwencjonalne książki :) Poza tym Dolnośląskie zawsze ma dobre pozycje :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Jak trafi w moje ręce to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam taką literaturę, a Twoja recenzja bardzie mnie zaintrygowała! Chciałabym ją dostać w swoje ręce i przeczytać jak najszybciej! :D
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że skądś kojarzę ten tytuł i autora. :) Rzeczywiście wydaje się dość niekonwencjonalna. Na razie ją sobie odpuszczę, ale może kiedyś jeszcze do niej powrócę. ;)
OdpowiedzUsuńMimo że nie są to moje klimaty to recenzja jest całkiem zachęcająco więc może sięgnę po tą pozycję jak będzie mi to dane :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
http://happy1forever.blogspot.com/
Czytałam już gdzieś o tej książce, jednak nie czuję się zaintrygowana fabułą mimo że recenzja bardzo dobra.
OdpowiedzUsuń"Święty chaos" mam u siebie w biblioteczce (taka "niespodziewajka") i jakoś niespecjalnie mnie do jej lektury ciągnie. A Ty jeszcze bardziej mnie przeraziłaś - "Jako że jestem dziewczyną nadal młodą, "Święty Chaos" nie okazał się dla mnie szczególnie interesującą powieścią, lecz nie wątpię, że starsi ode mnie i bardziej doświadczeni czytelnicy będą tą książką zahipnotyzowani.". Ja też jestem młoda i to, co podoba się mojemu tacie, niekoniecznie musi się podobać i mi. Jednak mam nadzieję, że bezboleśnie przejdę ten "Święty Chaos" :P
OdpowiedzUsuńNo brzmi naprawdę intrygująco, w końcu coś dla starszych ;) więc chętnie zajrze.
OdpowiedzUsuń