1999 rok. Dziewiętnastoletnia Maisie opuszcza dom rodzinny w Wielkiej Brytanii, żeby wędrować szlakiem West Coast Trail w Kanadzie. Wkrótce przyłącza się do spotkanego po drodze rodzeństwa, Sery i Ricka. Od razu się zaprzyjaźniają. Niestety, nie na długo… Wymarzona wędrówka w wesołym towarzystwie, wśród malowniczych krajobrazów, zmienia się w koszmar, kiedy pewnej nocy ktoś zostaje zamordowany. I choć nie ma ciała, zeznania świadka doprowadzają do uwięzienia – być może niewinnej osoby…
2019 rok. Dwadzieścia lat później kobieta o imieniu Laura wpada w panikę, gdy dowiaduje się, że w pobliżu kanadyjskiego szlaku turystycznego znaleziono ludzkie szczątki, a media zaczynają powoli wyjawiać szczegóły. Laura, dziś szczęśliwa żona i matka, ma na sumieniu śmierć człowieka i od lat ukrywa się pod zmienionym nazwiskiem. Wygląda jednak na to, że sekret, którego strzegła przez niemal ćwierć wieku, wkrótce wyjdzie na jaw. Ktoś jest zdeterminowany, by Laura zapłaciła za to, co się stało: obserwuje jej dom i wprowadza chaos w jej życie. Jak daleko posunie się Laura, aby chronić swoje starannie pielęgnowane życie rodzinne? I co tak naprawdę wydarzyło się ponad dwie dekady temu w Kanadzie?
Morderstwo na szlaku to kolejny thriller spod pióra Jenny Blackhurst, który mam na swojej półce. Jak większość jej powieści, tak i ten tytuł rozgrywa się powoli. Powiedziałabym, że aż zbyt powoli. Początkowo aż trudno się połapać, kto jest kim. Ale kiedy już akcja mknie do przodu, postacie wreszcie ujawniają kolejne tajemnice, czytelnik zaciera ręce.
Autorka bardzo powoli kreśli opowieść, tworzy intrygę i bawi się cierpliwością czytelników. Jednakże jest to cierpliwość, która potem się opłaci, ponieważ już w połowie wiadomo mniej więcej, o co chodzi, by pod koniec poczuć się oszukanym - ale w tym pozytywnym znaczeniu. Oj, Jenny Blackhurst doskonale opanowała zabawę w kotka i myszkę z czytelnikiem, dzięki czemu Morderstwo na szlaku to wspaniała zabawa.
Nie powiem, żeby to był najlepszy thriller, jaki przeczytałam, ponieważ zdecydowanie nie był. Ale tak jak pozostałe tytuły z serii Kreatorki Mocnych Wrażeń, ma coś w sobie. Coś na tyle dobrego, że aż chce się czytać więcej i więcej. Morderstwo na szlaku to książka na raz, ale na ten dobry raz, który później chce się polecić następnej osobie. A to już sukces, prawda?
Format: 135x205
Ja bardzo lubię książki tej autorki i na pewno po sięgnę tę książkę.
OdpowiedzUsuń