Już ponad rok minął od ostatniego spotkania z twórczością polskiej pisarki kryminałów - Katarzyną Kwiatkowską. Była to także moja pierwsza lektura owej autorki - Abel i Kain - której recenzje możecie przeczytać na moim blogu [KLIK]. Teraz przyszedł czas na kolejną emocjonującą przygodę pełną zagadek!
Mamy koniec XIX wieku. Konstancja Radolińska wyrusza wraz ze swą ciotką, Victorią Greville, w podróż po wyspach włoskich. Główna bohaterka ma nadzieję spotkać się tam ze swoim narzeczonym, Janem Morawskim, jednakże plan ten się nie powiódł, ponieważ mężczyznę powstrzymały ważne sprawy, co - przez przypadek - podsłuchała młoda Polka. Dowiaduje się nie tylko o spisku o podłożu politycznym, ale nawet o byłej ukochanej Jana - Francuzce o imieniu Eleanor - która wydaje się być jej całkowitym przeciwieństwem. Pełna determinacji Konstancja postanawia rozwikłać zagadkę spisku anarchistycznego, lecz już niebawem "zabawa w detektywa" przekształca się w prawdziwe śledztwo, kiedy to na statku dochodzi do morderstwa...
Tak oto prezentuje się najnowsza historia wychodząca spod pióra autorki kryminałów, Katarzyny Kwiatkowskiej. Pisarka zadebiutowała "Zbrodnią w błękicie" (2011) - za którą otrzymała nominację do Nagrody Wielkiego Kalibru - by następnie światło dzienne ujrzał "Abel i Kain" (2013). Obie powieści łączy ze sobą ciekawa fabuła, niecodzienna zagadka oraz postać głównego bohatera - Jana Morawskiego. Oprócz tego przełożyła na język polski dwie książki Elizabeth Gaskell "Północ i Południe" oraz "Żony i córki".
Z ciekawością - jako wielka fanka twórczości Agaty Christie, wychowana na Sherlocku Holmesie - przyjrzałam się "Zobaczyć Sorrento i umrzeć". Muszę się przyznać, iż bardzo rzadko sięgam po kryminały polskich autorów. Zastanawia mnie tylko czemu, skoro także w Polsce możemy cieszyć się świetnymi powieściami z polskimi bohaterami w rolach głównych. Przykładem może być chociażby właśnie ta historia!
Fabuła "Zobaczyć Sorrento i umrzeć" skupia się przede wszystkim na zagadce, którą w pierwszej chwili jest zamach na króla Włoch. Tylko przez pierwsze kilka stron, dopóki nie dochodzi do morderstwa. To właśnie wtedy akcja nabiera prawidłowego tempa, czytelnik czuje, że w końcu coś zaczyna się dziać (choć przecież działo się cały czas!), a sama zagadka zaczyna barwić się w ciekawych kolorach.
Podejrzanych jest naprawdę wielu - niemal sama śmietanka towarzyska - a każda z postaci jest na tyle dobrze wykreowany, że posiada swój własny specyficzny charakter. Dlatego też chciałabym się skupić przede wszystkim na głównej bohaterce. Konstancję Radolińska poznajemy jako narzeczoną Jana Morawskiego, genialnego detektywa, lecz posiada tę przypinkę tylko przez dwadzieścia stron. Później czytelnik dostrzega jej odwagę, pomysłowość, a przede wszystkim inteligencję. Autorka nie zrobiła z niej - na całe szczęście - postaci idealnej, ujawniając także jej ciemniejsze strony charakteru, jakimi jest chociażby zazdrość o swojego narzeczonego. Nietrudno zatem zapałać do niej sympatią!
Warto zwrócić jeszcze uwagę na dodatkowy walor powieści, jakim jest osadzenie akcji w roku 1900. Jest to, moim zdaniem, bardzo odważne zagranie, bowiem wtedy autor musi bacznie pilnować się nie tylko faktów historycznych, obyczajów czy kultury, ale nawet języka. Mało kto kończy podobne zagranie z sukcesem. Jednakże Katarzynie Kwiatkowskiej udało się połączenie realiów byłego wieku z wartką historią, poprzez co "Zobaczyć Sorrento i umrzeć" to prawdziwa gratka dla każdego miłośnika literatury.
Nie jest to debiut autorki, zatem bez strachu można podejść także do języka, jako do tej części już doszlifowanej. Styl Katarzyny Kwiatkowskiej jest doprecyzowany w najmniejszym szczególe. Autorka pamiętała o nazwach własnych oraz o wielu wtrąceniach, jakimi jest obce słówko. Zważając na to, iż postaci pochodzą z różnych państw jest to fakt ujmujący. Nie mogę powiedzieć, by pisarka posługiwała się łatwym językiem, bowiem byłoby to kłamstwo. Większość zdań jest rozbudowana, przez co "Zobaczyć Sorrento i umrzeć" czyta się dłużej, lecz z satysfakcją na ustach.
Czy w takim razie omawiana przeze mnie powieść ma jakieś wady? Owszem, a są nią pierwsze pięćdziesiąt stron, przez które przebrnęłam z wielkim trudem. Początkowo ciężko mi było wejść do świata przedstawionego - tak wiele się działo - czego dowodem może być stosunkowo mała czcionka. Jednakże, trud mój się opłacił i resztę książki czytało mi się naprawdę przyjemnie.
Ciut się rozpisałam, ale "Zobaczyć Sorrento i umrzeć" jest tego warte. Zachęcam do sięgnięcia po najnowszą powieść Katarzyny Kwiatkowskiej, jak i po jej wcześniejsze dzieła. Warto wiedzieć, że i my mamy dobrych pisarzy kryminałów, którzy miło zapełnią nam wolny czas intrygującą zagadką.
Tytuł: Zobaczyć Sorrento i umrzeć
Autor: Katarzyna Kwiatkowska
Wydawnictwo: Rozpisani.pl
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 348
Oprawa: Miękka
Cena detaliczna: 37,90 zł
Lubię kryminały, ale, tylko te osadzone we współczesnych realiach, dlatego raczej nie skuszę się na recenzowaną przez Ciebie pozycję.
OdpowiedzUsuńA ja zaś uwielbiam kryminały, których akcja rozgrywa się w dawnych czasach, bowiem ówcześni detektywi w rozwiązaniu zagadki musieli przede wszystkim liczyć na siebie samych, nie istniały przecież te wszystkie nowinki techniczne, które ułatwiały prowadzenie śledztwa:)
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam kryminały, a w tym roku postanowiłam sobie, że jeszcze częściej będę po nie sięgać. W sumie nie miałam jeszcze okazji czytać żadnego od polskiego autora, dlatego "Zobaczyć Sorrento i umrzeć" to dobry tytuł, żeby to zmienić :)
OdpowiedzUsuńAutorki nie znam i rzadko sięgam po kryminały, ale może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCzuję, ze ta książka mogłaby mi się spodobać:)Czytałam kiedyś "Zbrodnię w błękicie" tej autorki i miło ją wspominam:)
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresowała mnie ta książka. Tytuł jest zjawiskowy!
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam kilka książek polskich autorów i nie zawiodłam się. Mam nadzieję, że z tą książką też tak będzie :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie słyszałam o tej książce, ale chętnie to nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńTaki mały spam dla Ciebie, ale myślę, że w tym wpisie znajdziesz coś dla siebie :P szukaj tak po środku jak nie chce Ci się całości czytać :D
OdpowiedzUsuńhttp://literackafantazja.blogspot.com/2014/12/podsumowanie-grudzien-2014-oraz-rok-2014.html
Koniecznie muszę zapoznać się z twórczości autorki, skoro pisze ciekawe kryminały :)
OdpowiedzUsuńTytuł jest boski, może kiedyś po nią sięgnę, bo mnie zaciekawiłaś ;)
OdpowiedzUsuńLubię kryminały, może kiedyś dam mu szansę :))
OdpowiedzUsuńMam w swoich zbiorach "Zbrodnię w błękicie". Jak tylko przeczytam tę książkę i okaże się, że jestem zadowolona, to na pewno poszukam również innych powieści pani Kwiatkowskiej :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o książce, ale czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńCzemu ja jeszcze nie znam tej autorki?! No Tea, w kulki sobie lecisz! Zapisuję do listy ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie bardzo lubię czytać kryminały wiec po książkę nie sięgnę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
http://happy1forever.blogspot.com/
Nie przepadam za kryminałami, ale bardzo podoba mi się fabuła tej książki. Według mnie świetny jest też tytuł ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio chyba też wolę współczesne kryminały, dlatego sobie ten utwór odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńNarzeczona detektywa, która sama staje się detektywem - ciekawe :) Zaintrygował mnie też styl autorki, więc jeśli będę miała okazję - przeczytam.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie swoją recenzją. Z kryminałami mam do czynienia niezwykle rzadko, muszę to zmienić:).
OdpowiedzUsuń