niedziela, 24 marca 2019

Świąteczny list - Elyse Douglas

Czy zdarzyło wam się marzyć chociaż raz, by przenieść się w odległe czasy i mieć możliwość przekonania się na własnej skórze, jak w danym momencie ludziom się żyło, czym się trudnili i jakie mieli zmartwienia dnia codziennego? Może zabrzmi to do pewnego stopnia dziwnie, ale ja bym chciała przenieść się w czasy II Wojny Światowej i zobaczyć na własne oczy te wszystkie wydarzenia, o których miałam okazję czytać w książkach historycznych i przyswajać na lekcjach. Główna bohaterka Świątecznego listu właśnie dostaje taką szansę. Tylko czy chociaż drobna ingerencja w przeszłość nie zmieni nic w przyszłości?


http://czytamytu.blogspot.com/2019/01/recenzja-swiateczny-list-elyse-douglas_23.html

Eve Sharland prowadzi zwyczajne życie, ma przyjaciółkę od serca, ukochanego psa i poharatane serce po przejściach rozwodowych z mężem, którego nakryła na zdradzie. Nigdy jednak nie przestała marzyć o odnalezieniu prawdziwej miłości, nie straciła nadziei. Pewnego dnia odwiedza stary sklep z pięknymi antykami. I pośród nich odnajduje stary lampion, w nim zaś nieotwarty list. Gdy po dotarciu domu dziewczyna go otwiera, ze zdumieniem spostrzega, że pochodzi on z 24 grudnia… Ale 1885 roku! Jeszcze dziwniejsze wydaje się to, do kogo został on zaadresowany - mianowicie do dziewczyny, która ma tak samo na imię i nazwisko jak ona. Eve zapala stary lampion i czyta poruszona list. Nagle jej wzrok zaczyna płatać figle i rozmywać się. Dziewczynie wydaje się, że zaraz zemdleje, przez chwilę nie rozumie tego, co się z nią dzieje. Po czym raptownie wszystko wraca do normalności. Te wydarzenia oraz wiadomość, a raczej prośba zawarta w liście nie dają jednak bohaterce spokoju. Kilka dni później udaje się na pewną ławkę do Central Parku i ponownie zapala lampion. Nagle budzi się w dalekiej przeszłości, w 1885 roku. Czy dziewczyna będzie umiała się w nim odnaleźć? Czy pomoże parze, która pragnęła siebie do granic możliwości, a los postanowił spłatać im figla? Czy w końcu jej samej uda się odnaleźć szczęście i prawdziwą miłość? 
Od razu was uprzedzę - ta recenzja będzie przepełniona zachwytami, jękami zawodu, a przede wszystkim skrajnymi emocjami. Rozpoczynając od samej okładki, nie sposób się nie zachwycić. Niby za wiele się na niej nie dzieje, jest tylko dziewczyna z lampionem, ale grafik się postarał w stu procentach! Kolory zostały do siebie idealnie dobrane, wszystko ze sobą współgra, że nie sposób oderwać od oprawy oczu. Przyzwyczaiłam się już do tego, że Wydawnictwo Kobiece wydaje po pierwsze świetne historie z równie dobrymi okładkami. Taka książka nie musi się bronić, wystarczy ją postawić na półce, a będzie wokół rozsiewać magię i czar.

Przechodząc już do samej historii - jest ona po prostu cudowna! Autorka tworzy magiczny świat, zarówno w XXI wieku jak i XIX, nie da się jej oprzeć. Opisy i dialogi są tak skonstruowane, że czytelnik odnosi wrażenie, że sam przemyka ulicami zarówno współczesnego Londynu jak i tego z dalekiej przeszłości, że biega za główną bohaterką, że bierze we wszystkich wydarzeniach czynny udział i wreszcie, że przysłuchuje się wszystkim rozmowom i również samemu się w nich udziela. Nie da się ukryć, iż powieść ta jest wprost stworzona dla takich romantyczek jak ja. Daje ona nadzieję, że w każdym świecie jest szansa na odnalezienie prawdziwej miłości. Pokazuje również, że od zawsze byli dobrzy ludzie, którzy nie wyobrażali sobie nie pomóc komuś, kto w danym momencie znajduje się w potrzebie, jak i ci źli, którzy tylko patrzą, jak mogą wykorzystać dla siebie daną sytuację. Świąteczny list to historia nie tylko na świąteczny okres (chociaż z pewnością ma w sobie ona wtedy jeszcze więcej magii), ja czytałam ją niedawno, a też chwyciła mnie za serce. Nie spodziewałam się, że powieść ta będzie aż tak dobra. Autorka ma lekki styl pisania, co również przekładało się na to, iż lekturę wręcz miało się ochotę połknąć na jeden raz. Bohaterowie zostali świetnie wykreowani, w taki sposób, iż ciężko było przejść obok nich obojętnie - albo się ich polubiło albo znienawidziło. Głównej bohaterce, Eve kibicowałam od samego początku, miałam nadzieję, że na koniec powieści będę miała okazję przeczytać, iż żyli długo i szczęśliwie. Nie mogę tutaj za dużo zdradzić, ale przyznam, że jedno zachowanie tej dziewczyny wzbudziło moje lekkie zaskoczenie i w sumie wtedy pomyślałam, że Eve jest jednak egoistką i myśli jedynie o własnym szczęściu. Ale o co mi chodzi zrozumiecie dopiero po lekturze tej powieści.

Podsumowując, Świąteczny list to historia dwojga zagubionych w swoich uczuciach ludzi, którzy w 1885 roku (tym pierwszym) nie mieli okazji rozwinąć swojego uczucia (przez dość głupią pomyłkę). To historia o tym, że w jakich czasach byśmy nie żyli, każdy z nas w skrytości ducha marzy o tej wielkiej i gorącej miłości. Wreszcie, to historia o pomaganiu, wspieraniu i walce ze przeciwnościami losu. Pełna magii, skrajnych emocji, wartkiej akcji i wspaniałych bohaterów.


 Zaczytana_Panna 
Autorka bloga W zaczytanym świecie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Świąteczny list
Tytuł oryginalny: The Christmas Eve Letter
Autor: Elyse Douglas
Tłumaczenie: Juliusz Poznański
Wydawnictwo: Kobiece  
Premiera wydania:  16.11.2018
Liczba stron: 360
Format: 135x205 mm
Oprawa: Miękka, ze skrzydełkami
Cena detaliczna: 39,90 zł
http://www.wydawnictwokobiece.pl/

2 komentarze:

  1. Czasami bardzo potrzebuję przeczytać taką romantyczną historię, więc będę miała ten tytuł na uwadze. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz sobie odpuszczę, ale może blizej świąt przeczytam :)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń