Niedawno w moim mieście odbyło się spotkanie autorskie z pisarką Moniką Sawicką. Niestety z braku czasu nie miałam przyjemności na nie pójść. Poza tym - kto to w ogóle jest? Ostatnimi czasy książkę może napisać i wydać każdy. Nie ma znaczenia, czy taka osoba może się dumnie nazywać pisarzem.
Po pewnym czasie przeszłam się do biblioteki (to właśnie w niej odbyła się owa "imprezka") i wypożyczyłam jedną z książek autorki - ostatnią do tego. Zasiadłam do książki kładąc nogi na cieplutki grzejniczek.
Nie byłam szczerze mówiąc przekonana do powieści. No ale skoro już ją wypożyczyłam...
Wstęp
Zuzanna istnieje naprawdę. Znam ją bardzo dobrze i jest mi niezwykle bliska. I choć ona jedna jest bohaterką mojej powieści, kobiet takich jak Zuzia jest bardzo wiele. Statystycznie rzecz biorąc - trzydzieści procent. Większość z nich milczy, zamiast wołać o pomoc. Większość z nich dźwiga w ciszy swój krzyż, ciesząc się każdą minutą wolną od krzyku, bólu i łez. [...]
Zuzanna to trzydziestoletnia żona i matka. Ma wspaniałą, uśmiechniętą córeczkę w wieku prawie nastoletnim oraz męża. Mąż ją bije. Córka zadaje dziwne pytania. Mąż ją zdradza. Ale Zuza się nie poddaje. Ma przyjaciół, ma Wymyślonego oraz jeszcze tam kogoś. Jest zawsze uśmiechnięta, radosna i nigdy nie przejmuje się, że życie wcale nie jest tak wspaniałe, jakie powinno być.
To tak w skrócie wygląda streszczenie książki. Historia ma raptem 179 stron + obrazki. Na całe szczęście.
Na początku możemy się śmiać. Zuzannę można mianować polską Briget Jones. Przez pierwsze strony autorka pokazuje nam, jak ciężkie jest przejście między dwudziestką a trzydziestką. Później o swojej kochanej córeczce z wprawiającymi w osłupienie pytaniami. Rodziców nawet poznajemy. Następnie Wymarzonego to jest jej kochanka (do dziś nie mam pojęcia, czy ten pan był serio wymyślony przez nią, czy miał ręce i nogi?). Możemy sobie mówić - poprawka, ja sobie mówiłam - że kobieta jest w porządku. Taka na miarę XXI wieku. Nosi obrączkę na palcu a kochanka w .... Wiecie o co chodzi...? Pomiędzy kartkami dowiadujemy się, że mąż żonę bije. Ale ona się uśmiecha, cieszy....
Plusy:
- dowcipy oraz sytuacje, które śmieszą
- po przeczytaniu człowiek czuje chwile pustki w głowie
- powieść pisana lekkim piórem
Wniosek: idealna dla każdej kobiety
Minusy:
- historia dość "oklepana"
- mało wiadomo o postaciach, nie licząc głównej bohaterki
Wniosek: Uwaga! Idealna dla każdej kobiety! I raczej tylko kobiety!
Jestem nastolatką. Taką normalną nastolatką, która w dodatku jest molem książkowym. Dużo widziałam, dużo przeczytałam. Najwidoczniej za dużo. Słyszałam wiele przychylnych komentarzy. Niewątpliwie. Książka ma coś, co ją odróżnia. Jednak jak dla mnie taka historia jest powielana w wielu, naprawdę wielu schematach : filmy, książki itp. itd. Biedna, kochająca żona, która cierpliwie znosi męża. Niestety - dno.
Pamiętajcie jednak, że jestem nastolatką. Możecie śmiało mówić, że zakochaną w "Zmierzchu" - bo też czytałam. Mogę z przyjemnością porównać obie historię - Kruchość Porcelany lepsza! Jupi! Polka lepsza!
Warte podkreślenia!
Pani Monika Sawicka wspiera młodych, ambitnych pisarzy - mających marzenia napisania książki. Z tego też powodu poświęciła kilkanaście stron swojej książki dla debiutantów. To bardzo znaczący gest, za który należą się brawa!
--------------------------------------------
Tytuł: Kruchość porcelany
Autor: Monika Sawicka
Wydawnictwo: Magia Słów
Data wydania: 2006
Liczba stron: 179
Kategoria: Obyczajowa; Dla Kobiet
--------------------------------------------
Ocena: 3 (dostateczny)
Ocena: 3 (dostateczny)
Wniosek: Nie wrócę do książki
Autorka ciekawa choć nie wiem czy książka w moim guście :)
OdpowiedzUsuń