Autora książki "Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!" Nicka Vujicic poznałam pewnego razu, gdy włączyłam youtube. Wzruszona bez reszty jego piosenką "Something more" postanowiłam zagłębiać się dalej w jego filmiki. Płakałam, podczas gdy on najnormalniej w świecie się uśmiechał. To było niesamowite! Jego optymizm działa na ludzi jak narkotyk. Dlatego też z wielką nadzieją postanowiłam przeczytać jego pierwszą książkę.
Nick
Vujicic cierpi na fokomelię – rzadkie schorzenie objawiające się brakiem
kończyn. Jednak ten niezwykły młody człowiek pokonał niewyobrażalne
ograniczenia wynikające z jego niepełnosprawności. Dziś prowadzi aktywne
życie, podróżuje po całym świecie i występuje jako mówca motywacyjny,
niosąc nadzieję i inspirację milionom ludzi. Nick angażuje się w
działalność charytatywną, a równolegle kieruje własną firmą, prowadzi
szkolenia biznesowe, przemawia na międzynarodowych konferencjach i
spotyka się z głowami państw.
Nie jest to książka typowo biograficzna. A szkoda, ponieważ to właśnie o jego życiu, jego trudnościach i sposobach ich rozwiązywania chciałam czytać. Nie tyle z ciekawości, co po prostu z chęci poznania go. Jednakże książka zawiera w sobie treści motywujące - bardzo często opierane na przeżyciach ludzi, których autor poznał - co mnie nieco sfrustrowało...
W książce znajdziemy wiele odniesień religijnych. Nick Vujicic jest głęboko wierzącym chrześcijaninem i to zawsze w wierze i nadziei szuka wsparcia. Znajdziemy również odniesienia czysto psychologiczne - padają tutaj słowa, które on bardzo często powtarza w swoich filmikach. Czytamy o wierze, o nadziei, o trudnościach. Najnormalniej w świecie pan Nick przychodzi do każdego z nas i pociesza.
„Nie mogę położyć ręki na Twoim ramieniu, żeby dodać Ci otuchy, ale mogę mówić szczerze, prosto z serca”
Wzruszyłam się podczas czytania. Zapewne jak wiele milionów ludzi. Musiałam przez to często przestawać czytać, bowiem trudno było mi cokolwiek widzieć poprzez łzy. Również ze względu na to powinna być to pozycja obowiązkowa dla każdej grupy wiekowej. Naprawdę warto ją przeczytać!
Bardzo podziwiam takich ludzi! Obawiam się, że sama nie zdobyłam się na uśmiech w podobnej sytuacji.
OdpowiedzUsuńNo i okładka fajna, pomysłowa. ;)
To wspaniałe, że pomimo takiego "nieszczęścia" posiada w sobie tyle radości z życia. Dlatego chętnie zapoznałabym się z tą książką, jego teledysk mnie poruszył :-)
OdpowiedzUsuńWidnieje na mojej liście muszę przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie. ;)