Kwiecień 2018 to swoisty karnawał książek, które na pewno trafią do podsumowania całego roku. Najpierw trafiłam na przecudowne Emigrantki, później zakochałam się w Miłość i inne zadania na dziś, a teraz to - Makbet! Powieść, na którą czekałam miesiące; historia, która MUSIAŁA mi się spodobać. Bo jakże by inaczej: Jo
Nesbø zestawiony z najbardziej krwawą i bodajże jedną z najbardziej
popularnych dzieł Szekspira - podobnego duetu nie mógłby sobie odmówić
żaden miłośnik literatury. A ja po lekturze tejże książki wiem, że
odświeżona wersja Makbeta to po prostu SZTOS (serio - to bardzo dobre podsumowanie)!
Macbeth to jeden z niewielu nieprzekupnych policjantów, który ciężką praca nie tylko wyszedł z nałogu, ale nawet zaczął piąć się po szczeblach kariery. Wspiera go Lady, piękna i wpływowa właścicielka kasyna, a co najważniejsze - jego wielka miłość. Lecz jeden awans to za mało by ją zadowolić. Lady uważa, że Macbeth musi zabić komendanta Duncana, by naprawdę stać się kimś ważnym, co zresztą przepowiedziały mu trzy naćpane kobiety. Jak się okazało nie ma nic bardziej uzależniające od władzy...
Jak wiele Nesbø wziął od Szekspira? Właściwie, gdyby tak zacząć się doszukiwać, to całkiem sporo: postacie, charaktery, ogólny schemat opowieści. Lecz jest to zaledwie kropla w morzu w porównaniu z tym, co od siebie dodał. Jeżeli przebrnie się przez ogólny wstęp, w którym autor nakreśla tło historyczne (fikcyjne państwo podzielone na części, 70-te lata), aż ciężko nadążyć za akcją. Dzieje się i choć zna się Makbeta Szekspira, to wciąż ten Makbet zaskakuje. Ostatecznie uwspółcześniona opowieść o żądzy władzy została przemyślana od A do Z. Nie zdradzę wszystkich rozwiązań, ale niech za przykład posłużą narkotyki ukrywające się pomiędzy zdaniami - nie potrzeba żadnej magii, skoro ma się takie środki.
Choć jestem wielką miłośniczką kryminałów, zagadek i innych thrillerów, to według mnie siła Makbeta ma miejsce gdzieś indziej - a są to bohaterowie. Przyznam się szczerze, że nieco obawiałam się kreacji tytułowego bohatera, ponieważ nie za bardzo przekonywała mnie jego bojaźliwość połączona z odwagą, męstwem i honorem. Nesbø nieco go "podkręcił", by pasował do naszych czasów, dzięki czemu Makbet stał się bardzo dobrą i logiczną postacią. Jednakże i tak wisienką na torcie jest Lady. Respekt w stosunku do jej ambicji i dumy przedziera się przez kartki. Czytelnik może łatwo zrozumieć, dlaczego Makbet tak bardzo się stara. Opowiedzenie ich przeszłości dodatkowo zwiększa pasję. A to wciąż zaledwie dwie postacie, a w książce znajdziemy plejadę nietuzinkowych postaci.
Jo Nesbø znany jest z dobrze napisanych powieści, a Makbet nie zamierza stać na uboczu. Plastyczny język zapewnia nam komfort w podróżowaniu w świecie władzy, korupcji i morderstwa, a inteligentne, pełne życiowej prawdy (bądź innej szczerości emocjonalnej) dialogi dopełniają dzieła, tworząc powieść, od której ciężko się oderwać. W tę historię wchodzi się tak jak skacze się do wody - nie wiemy, kiedy przekroczyliśmy taflę wody i znajdujemy się w samym środku innego świata.
Makbet nie zawodzi, a wręcz podwyższa poprzeczkę. Wszyscy fani kryminałów i/bądź Szekspira nie będą zawiedzeni. Jo Nesbø przygotował krwawy posiłek - z jednej strony tak dobrze znany o uniwersalnym smaku, z drugiej wciąż świeży i niezwykły. Wydaje mi się, że po uwspółcześnionym Projekcie Szekspira, spojrzenie na twórczość tegoż poety znacznie się zmieni. I to na lepsze.
Jak wiele Nesbø wziął od Szekspira? Właściwie, gdyby tak zacząć się doszukiwać, to całkiem sporo: postacie, charaktery, ogólny schemat opowieści. Lecz jest to zaledwie kropla w morzu w porównaniu z tym, co od siebie dodał. Jeżeli przebrnie się przez ogólny wstęp, w którym autor nakreśla tło historyczne (fikcyjne państwo podzielone na części, 70-te lata), aż ciężko nadążyć za akcją. Dzieje się i choć zna się Makbeta Szekspira, to wciąż ten Makbet zaskakuje. Ostatecznie uwspółcześniona opowieść o żądzy władzy została przemyślana od A do Z. Nie zdradzę wszystkich rozwiązań, ale niech za przykład posłużą narkotyki ukrywające się pomiędzy zdaniami - nie potrzeba żadnej magii, skoro ma się takie środki.
Choć jestem wielką miłośniczką kryminałów, zagadek i innych thrillerów, to według mnie siła Makbeta ma miejsce gdzieś indziej - a są to bohaterowie. Przyznam się szczerze, że nieco obawiałam się kreacji tytułowego bohatera, ponieważ nie za bardzo przekonywała mnie jego bojaźliwość połączona z odwagą, męstwem i honorem. Nesbø nieco go "podkręcił", by pasował do naszych czasów, dzięki czemu Makbet stał się bardzo dobrą i logiczną postacią. Jednakże i tak wisienką na torcie jest Lady. Respekt w stosunku do jej ambicji i dumy przedziera się przez kartki. Czytelnik może łatwo zrozumieć, dlaczego Makbet tak bardzo się stara. Opowiedzenie ich przeszłości dodatkowo zwiększa pasję. A to wciąż zaledwie dwie postacie, a w książce znajdziemy plejadę nietuzinkowych postaci.
(...) niektórzy ludzie tacy już są. Bardziej pragną samej władzy niż tego, co władza może im dać. Wolą raczej posiadać bezwartościowe drzewo niż jadalny owoc, który na nim rośnie, byle tylko mogli na nie wskazać i powiedzieć 'to moje'. A potem je ściąć.
Jo Nesbø znany jest z dobrze napisanych powieści, a Makbet nie zamierza stać na uboczu. Plastyczny język zapewnia nam komfort w podróżowaniu w świecie władzy, korupcji i morderstwa, a inteligentne, pełne życiowej prawdy (bądź innej szczerości emocjonalnej) dialogi dopełniają dzieła, tworząc powieść, od której ciężko się oderwać. W tę historię wchodzi się tak jak skacze się do wody - nie wiemy, kiedy przekroczyliśmy taflę wody i znajdujemy się w samym środku innego świata.
Makbet nie zawodzi, a wręcz podwyższa poprzeczkę. Wszyscy fani kryminałów i/bądź Szekspira nie będą zawiedzeni. Jo Nesbø przygotował krwawy posiłek - z jednej strony tak dobrze znany o uniwersalnym smaku, z drugiej wciąż świeży i niezwykły. Wydaje mi się, że po uwspółcześnionym Projekcie Szekspira, spojrzenie na twórczość tegoż poety znacznie się zmieni. I to na lepsze.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł:Macbeth
Tytuł oryginalny: Macbeth
Autor:Jo Nesbø
Tłumaczenie:Iwona Zimnicka
Seria: Projekt Szekspir
Data wydania: 18.04.2018
Liczba stron: 472
Format: 205x135 mm
Oprawa: Twarda
Gatunek: Kryminał
Data wydania: 18.04.2018
Liczba stron: 472
Format: 205x135 mm
Oprawa: Twarda
Gatunek: Kryminał
W empiku nie mogłam odgonić się od tej książki :) mam na nią wielką ochotę!
OdpowiedzUsuńBo zarówno wnętrze, jak i opakowanie jest piękne <3
UsuńJeju muszę tą książkę przeczytać!
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości tego autora, czy myślisz, że ta książka będzie dobra na początek przygody z jego książkami?
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :D
UsuńTo oddzielna opowieść, w żaden sposób niepowiązana z innymi!
Śmiało możesz czytać ;)
Mam ambiwalentne uczucia, z jednej strony chociaż nie czytałam nic Nesbo, to słyszałam, że to super pisarz, Makbet to dramat z potencjałem ogromnym do przeróbek, ale czytałam inną powieść z tego projektu i była żenująca.
OdpowiedzUsuńA zdradzisz tytuł tej powieści?
UsuńBo ja jestem już po dwóch książkach z Projektu Szekspir i jak na razie jestem zachwycona <3
Nie sądziłam, że może powstać książka tego typu. Jestem zaskoczona, ale też zaciekawiona projektem, więc być może sięgnę po tę nietypową opowieść.
OdpowiedzUsuńKurdę odrzuciłam propozycję zrecenzowania tej książki i teraz tego bardzo żałuję. Muszę i tak ją zdobyć, bo niesamowicie mnie ona ciekawi!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
Biblioteka Feniksa
Niedawno rozpoczęłam swoją przygodę z twórczością Nesbo i czuję się zachęcona. Co prawda za Szekspirem jakoś wybitnie nie przepadam, ale z chęcią przeczytam interpretację Makbeta w wykonaniu norweskiego pisarza :)
OdpowiedzUsuńNieźle wygląda, pewnie po nią sięgnę jak tylko znajdę czas... ciągle tego czasu brakuje...
OdpowiedzUsuń